tag:blogger.com,1999:blog-52634701811168404322024-03-13T03:08:22.791-07:00ReadaktorKsiążki niebanalne, kultura niemasowa i historia niepowszechnaAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.comBlogger41125tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-63517481258445418672013-11-27T09:08:00.003-08:002013-11-27T09:25:17.675-08:00Dlaczego od dzisiaj będę chodził z niebieską wstążką w klapie marynarki?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcULWPW73oWfH8TMjDlh2VodAtVa2fBmH8IQkz4BO-4LnF-39IN9w57OY0eC1R4p-Sq7xaYwzIIQDewgL9_7La1ELX96iza79N6Ob8LO2oOr_fwY2VcL6cEAfBwrHbWQ3VSeLNCkX68zG9/s1600/1458641_523031787793163_1723428387_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcULWPW73oWfH8TMjDlh2VodAtVa2fBmH8IQkz4BO-4LnF-39IN9w57OY0eC1R4p-Sq7xaYwzIIQDewgL9_7La1ELX96iza79N6Ob8LO2oOr_fwY2VcL6cEAfBwrHbWQ3VSeLNCkX68zG9/s320/1458641_523031787793163_1723428387_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Leży przede mną granatowa wstążka. Jest średnio urodziwa, nie pasuje mi do koloru oczu, marynarki, skarpetek ani butów. Agrafka, przy każdej próbie spięcia całości w jedno, boleśnie kłuje mnie w palce. Ale mimo wszystko, po kilku próbach, udało mi się ją założyć. I jestem strasznie dumny!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Jak już pewnie wiecie, niebieska wstążka to symbol. Symbol naszego poparcia dla integracji Ukrainy ze wspólnotą europejską. Gdy piszę te słowa, setki tysięcy ludzi w Kijowie i większości miast Ukrainy protestuje przeciwko decyzji prezydenta Wiktora Janukowycza o odrzuceniu traktatu stowarzyszeniowego z Unią Europejską. Większość z nich to studenci, którzy są represjonowani w związku z udziałem w wiecu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To drobna rzecz. W zasadzie niezauważalna. Ale czasami w życiu zdarza się tak, że suma drobnych gestów może zmienić wszystko. Tak samo było na przełomie roku 2004 i 2005. Na pewno każdy gest solidarności dodaje otuchy ludziom, którzy właśnie marzną walcząc o swoją przyszłość. Powodzenia bracia Ukraińcy! Jesteśmy z Wami!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej o akcji to warto zerknąć pod te linki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.facebook.com/events/547942788614522/?ref=22" target="_blank">Przypinam niebieską wstążkę - pokazuje swoje poparcie dla Ukrainy w Unii!</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.facebook.com/pages/Tak-dla-Ukrainy-w-Unii-Europejskiej/181709652035377" target="_blank">Tak da Ukrainy w Unii Europejskiej</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-90138686325625843072013-09-21T09:20:00.001-07:002013-09-21T09:20:20.757-07:00Lem wielkim pisarzem był! - "Kongres"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO3YUI1AuugOBNodhfEEQFhqX6ZuEeKY5NYeSCAI6tyMjhmoPZgCp8a4PQ2A3T4t45b-LxPPEcwvDGyWbHnwfnoPKIL5Lm-9DlmVXXYr1NLd8sKPMoyP3O4Ru5dhHuKFRuKGsJz1RgX5hy/s1600/Kongres.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO3YUI1AuugOBNodhfEEQFhqX6ZuEeKY5NYeSCAI6tyMjhmoPZgCp8a4PQ2A3T4t45b-LxPPEcwvDGyWbHnwfnoPKIL5Lm-9DlmVXXYr1NLd8sKPMoyP3O4Ru5dhHuKFRuKGsJz1RgX5hy/s320/Kongres.jpg" width="222" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Stanisław Lem to chyba jedyny polski twórca, który ma szczęście do adaptacji filmowych swoich dzieł. Nie dość, że chętnie sięgają po nie zagraniczni twórcy, to niejednokrotnie przekuwają oni poczytne książki science-fiction w prawdziwe perełki. Najlepszym przykładem jest tutaj <i>"Solaris" </i>w reżyserii Andrieja Tarkowskiego(ta hamerykańska, z Georgem Clooney'em była ładna... i w zasadzie to wszystko). Stary, jeszcze radziecki film, można obok <i>"Stalkera"</i>(tegoż samego twórcy) stawiać jako niemal wzorzec z Sevres w kategorii kina fantastycznego. Czy Ari Folman podołał legendzie? No cóż, nie będę budował napięcia - tak, izraelski reżyser(który podobno jest znawcą polskiej literatury i biegle mówi w języku Reja) stworzył obraz świetny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Główna bohaterka Robin Wright(grana przez... Robin Wright) to powoli dogasająca gwiazda filmowa. Zresztą określenie "gwiazda" to delikatne nadużycie. Raczej sezonowa aktorka, która na skutek złych decyzji nigdy nie rozwinęła do końca swojego talentu. Mieszka na uboczu wielkiego świata, opiekując się coraz gorzej chorym synem. Stanie ona jednak przed szansą - nowa technologia filmowa może dać jej wieczną sławę i olbrzymie pieniądze. Jednak czy dalej zostanie sobą? </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Tytułowy Kongres pojawi się w drugiej(w pełni animowanej!) części filmu. Jest to jednak dosyć swobodna wariacja na temat opowiadania Lema. Nie spotkacie Ijona Tichego(chociaż... zwracajcie uwagę na postaci w tle ;-) ). Ari Folman zmienił trochę rozłożenie akcentów. Mniej tutaj socjologii, czy krytyki społeczeństwa(uspokajam jednak - pojawi się ona! I to w dawce większej niż homeopatyczna), więcej za to intymności i psychologii. Kariera "filmowej" Wright, w porównaniu z Wright "realną" wydaję się całkiem podobna. Mierzy się ona z odchodzącą młodością i urodą, tak niezbędną w wykonywanym zawodzie. Problem starzenia się i godzenia z tym procesem jest jednym z głównych motywów napędowych filmu. Został on wykonany ze smakiem, bez zbędnego moralizatorstwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Im dalej w las tym tematów coraz więcej. Mam wrażenie, że trochę zaszkodziło to filmowi. Nie zrozumcie mnie źle - podejmowanie wielu różnych kwestii generalnie jest zaletą. W książce jednak jest to o tyle wygodniejsze, że możemy sobie sami narzucać tempo i zwolnić(a nawet całkiem się zatrzymać!) jeżeli zostaniemy zalani zbyt dużą ilością bodźców. Oglądając film(zwłaszcza w kinie) jesteśmy skazani na tempo i rytm wyznaczony przez twórcę. Mimo, że dzieło jest dosyć długie(trochę ponad dwie godziny) to i tak dominuje uczucie przytłoczenia. Zdecydowanie, nie jest to obraz na raz. Myślę, że będzie się dało odkryć w nim kolejne treści przy drugim, trzecim, a nawet piątym podejściu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobra, ale czym autor się dokładnie zajmuje? Mamy tutaj antyutopie rodem z <i>"Matrixa" </i>czy <i>"Nowego wspaniałego świata"</i>. Mam wizję przyszłości w której technologia dominuje nad całą resztą. Gdzieś obok przewija się wątek problemów w komunikacji rodem z <i>"Solaris"</i>. Autor zadaje również pytania dotyczące istoty sztuki, estetyki, psychologii czy szczęścia. Panie Reżyserze! Z tego można złożyć przynajmniej dziesięć, nie mniej intensywnych, filmów!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wrażenie robi również lista aluzji i odwołań. Twórcy fundują nam tutaj miks kultury "wysokiej" i popkultury. Mamy więc Freuda, Junga, a obok - Michaela Jacksona. Odwołania do malarstwa pojawiają się tuż po topornych dowcipach politycznych. Ari Folman czerpie też pełnymi garściami z klasyków kina. Będzie więc autorska interpretacja sceny z bombą z <i>"Dr Strangelove" </i>Cubricka, <i>"Vanilla sky", "Ścieżki chwały", "Blade runner" </i>czy wspomniany wcześniej <i>"Matrix"</i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby to wyłapać(a także nie zgubić się w meandrach dosyć skomplikowanej fabuły) należy przez cały czas zachowywać (rewolucyjną) czujność. Bez tego może nam umknąć wiele naprawdę istotnych informacji. Nie mówiąc już o tym, że w drugiej, mocno psychodelicznej, części filmu będzie mieli problem z rozróżnieniem rzeczywistości od halucynacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Kongres" </i>zbiera naprawdę rozbieżne oceny w internecie. Począwszy od peanów, a kończąc na miażdżącej krytyce. Osobiście uważam, że jest to film bardzo dobry, ale tylko momentami wybitny. Niestety, jestem prawie pewien, że przy ilości odniesień do aktualnej sytuacji społecznej, kulturalnej i politycznej nie przetrwa on próby czasu. Mimo to będę uważał, że naprawdę warto dać mu szansę. Chociażby po to, żeby wyrobić sobie zdanie na jego temat. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas na ostateczne potwierdzenie tezy, którą postawiłem w tytule. "Kongres" Ariego Folmana to najwyższa forma hołdu, który jeden artysta może złożyć drugiemu. Adaptacja, nawet najlepsza, jest zwykle dosyć odtwórcza. To wariacja na temat dzieła pokazuje, że zawarte w nim idee są żywe. I pobudzają następne pokolenie twórców. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://filmweb.pl/" target="_blank">Źródło okładki</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-82486396386715056582013-09-06T08:11:00.002-07:002013-09-06T08:12:33.178-07:00Jak zmierzyć prawdę? - Papers, please.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjolOeN4ZeLOdKRwYL7xikl6u7fDPapSk2uufB3HEf75wjc6RUzbyRJII-v_ZoeyGKCyxR5Uc96qFRO5avFrYGsrh0ZrW7MuHrYu93MwTuLs1TM26wcKE5NxUB_HJEcnpFrwfndKqSRm0vD/s1600/pp1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjolOeN4ZeLOdKRwYL7xikl6u7fDPapSk2uufB3HEf75wjc6RUzbyRJII-v_ZoeyGKCyxR5Uc96qFRO5avFrYGsrh0ZrW7MuHrYu93MwTuLs1TM26wcKE5NxUB_HJEcnpFrwfndKqSRm0vD/s320/pp1.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W polskim społeczeństwie od lat wielu pokutuje mit, że gry komputerowe są przeznaczone dla dziatwy w wieku szkolnym. No, ewentualnie dla nieszkodliwych samotnych dziwaków. Prawda jest taka, że oprócz całej gamy "szczelanek" i "erpegiów" spod znaku wielkich mieczy, żelaznych staników i masowej anihilacji wymyślnych przeciwników, jest miejsce na prawdziwą sztukę. Do takiej niewątpliwie należy produkcja Lucasa Pope'a(znanego również pod pseudonimem dukope) pod tytułem "Papers, please". I już naprawdę dawno nic mnie aż tak nie wcisnęło w ziemię. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Totalitarne państwo Arstotzka właśnie zakończyło długoletnią wojnę ze swoim sąsiadem Kolechią. Na mocy traktatu pokojowego przypadła jej połowa miasta Grestin. Ty, Drogi Graczu, wcielisz się w rolę młodego urzędnika komunistycznego molocha. Praca na granicy pozwala ci się wyrwać z jakiejś bezimiennej, zapomnianej przez Boga i ludzi wsi. Od 23.11.1982 masz przywilej przeprowadzać kontrolę paszportową na świeżo otwartym przejściu granicznym między Arstotzką i Kolechią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gra jest specyficznym symulatorem pracy urzędnika. Przez większość czasu będziemy stawiać pieczątki, porównywać dokumenty i przekopywać się przez stosy coraz bardziej absurdalnych rozporządzeń ustanowionych przez wszechwładne ministerstwo. Brzmi nudno? Zapewniam was, że tak nie jest!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi5eokrNTpuQNEhI9KRnB0H8xDJ-msVvXfwV143oTEoSH_AWM5K4f2RYt8j68YzkA6AGUcMAY3YyIw7PSgcbM5HbLLvH5BhBx-8KGQNQDRZiVSUaoWuN2j0a1iv9n2jYvZR6kY9tk1SkMv/s1600/pp2.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi5eokrNTpuQNEhI9KRnB0H8xDJ-msVvXfwV143oTEoSH_AWM5K4f2RYt8j68YzkA6AGUcMAY3YyIw7PSgcbM5HbLLvH5BhBx-8KGQNQDRZiVSUaoWuN2j0a1iv9n2jYvZR6kY9tk1SkMv/s320/pp2.png" width="320" /></a>Otóż największą siłą całej produkcji jest fabuła i swoisty system wyborów moralnych. Twórca zostawił nam naprawdę dużą swobodę. Możemy posłusznie budować i umacniać coraz bardziej schizofreniczny reżim. Możemy też w ciemno zaufać anonimowej organizacji, która twierdzi że chce wprowadzić nowy ład. Nie interesuję cię polityka? Nie ma sprawy! Możesz po prostu rozpaczliwie próbować przeżyć i zachować resztki człowieczeństwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Resztki człowieczeństwa"? Nie brzmi to troszkę patetycznie? Wbrew pozorom - nie. Gra zastosowała bardzo prosty i sprytny mechanizm, który nie pozwoli nam uratować wszystkich. Załatwiając sprawę każdego petenta będziemy musieli wybrać nasze priorytety. W każdym pojedynczym dniu możemy popełnić tylko dwa "bezkarne" błędy, polegające na przepuszczeniu osoby która nie miała do tego prawa(bądź nieprzepuszczeniu tej, której papiery były OK). Każdy kolejny powoduje naliczenie kary finansowej. Jest ona na tyle duża, że w bardzo utrudnia utrzymanie naszej rodziny. Tak więc pochylając się nad losem obcych ludzi, gracz ma świadomość tego że prawdopodobnie nie uda mu się nakarmić żony i syna. Nie ma tutaj dobrych wyborów. Jest tylko różne natężenie zła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/_QP5X6fcukM/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/_QP5X6fcukM&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/_QP5X6fcukM&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gra wymaga również ciągłej czujności. Nie wiesz komu możesz zaufać, nikt nie da ci żadnych dowodów na to, że to on ma racje. Sympatyczny staruszek, którego dokumenty były "prawie" w porządku może mieć bombę. Momenty nieuwagi i nieznany terrorysta zabije twojego przyjaciela z posterunku. Trzeba ufać swojej intuicji. Ale czasami i to nie wystarcza w świecie w którym nie da się zmierzyć prawdy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrKWphaWiJtAkkyW0Qr4YrE43X-hz25fM1yUkppR1h46uE1PVuc9EuSgTiuojiSZob_g7YhDWgzbdhGh2UAM1-pKaHZ6bZV6W5BjWg6iPMot1SCPZTX13PBQPiTE1KOuIE0IrRebA6RbTO/s1600/pp3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrKWphaWiJtAkkyW0Qr4YrE43X-hz25fM1yUkppR1h46uE1PVuc9EuSgTiuojiSZob_g7YhDWgzbdhGh2UAM1-pKaHZ6bZV6W5BjWg6iPMot1SCPZTX13PBQPiTE1KOuIE0IrRebA6RbTO/s320/pp3.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oprawa graficzna jaka jest każdy widzi. Na szczęście, pogłębia to tylko klimat produkcji. Wszystko dookoła jest szare, zimne, zniszczone. Codziennie mijają Cię dziesiątki wyblakłych, podobnych do siebie twarzy. Nie pomaga też muzyka i jednostajny ryk głośników, przypominający najlepsze radzieckie tradycje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzadko kiedy elektroniczna rozrywka dostarcza aż tylu emocji. Tutaj jesteśmy w stanie utożsamiać się z bohaterami, ich historią czy dalszymi losami. Nie jest to proste, bezmyślne łupanie w klawisze. "Papers, please" nie ustępują dobremu filmowi czy książce. Ba, mają nad nimi jedną zaletę - tutaj to ty kreujesz rzeczywistość. I to chyba najbardziej przytłacza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pod koniec "growego" dnia jesteś z tym wszystkim sam. Straszliwie sam. Nikt nie będzie cię rozliczał za ludzi uratowanych i skazanych na śmierć. Mechanizm gry nie premiuje bohaterstwa ani oportunizmu. Nie będzie medali, ani potępienia. Albo inaczej - będzie tylko potępienie. Bo niezależnie od tego jak bardzo będziesz się starał to na końcu i tak będziesz tym złym. Jedynie patrząc w gazetę i widząc stan swoich krewnych poznasz konsekwencje swoich czynów. Zawsze będzie jej towarzyszyło jedno przeświadczenie - że zrobiło się zdecydowanie za mało.</div>
<br />
<b>Ps.</b> Nazwiska ludzi, których będziemy kontrolować zostały nadesłane przez internautów(więcej informacji <a href="http://www.dukope.com/usemyname/" target="_blank">tutaj</a>). To bardzo fajny zabieg, bo naprzeciwko siebie będziemy mieć postaci z krwi i kości. Spotkamy też pewnego znanego poetę. Mechanika gry niestety(na szczęście?) nie pozwoli nam na sprawdzenie kufrów, waliz czy bardzo dogłębną rewizję osobistą. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=v9p2H4KZ3y8">https://www.youtube.com/watch?v=v9p2H4KZ3y8</a><br />
<br />
<b>Ps. 2</b> warto również zapoznać się ze wcześniejszą produkcją Lucasa Pope'a. Mimo prostoty jest ona nad wyraz trafna <a href="http://dukope.com/play.php?g=trt">http://dukope.com/play.php?g=trt</a><br />
<div>
<br /></div>
<div>
<i>Wszystkie ilustracje pochodzą z oficjalnej strony gry </i><a href="http://papersplea.se/">http://papersplea.se/</a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-27820644583416748442013-09-03T11:10:00.002-07:002013-09-03T12:29:01.422-07:00"Oh, Grace just hold me in your arms...", czyli najpiękniejsze love story XX wieku<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwM0VqzpAZpez4EbSi5rV2lmhWA0offPamO72C5VV-uPQoimUHj1X3_fqDw74N8ecYEH6TuKncwcL_-U6l8Wg32LMsZRixJE9G1CNnX3LvHnwBTEZrfmJ51RBxpX9i4eFEkBt0yC64Fr67/s1600/gg1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwM0VqzpAZpez4EbSi5rV2lmhWA0offPamO72C5VV-uPQoimUHj1X3_fqDw74N8ecYEH6TuKncwcL_-U6l8Wg32LMsZRixJE9G1CNnX3LvHnwBTEZrfmJ51RBxpX9i4eFEkBt0yC64Fr67/s320/gg1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://fenianexile.blogspot.com/2012/04/normal-0-it-was-2-am-and-grace-had-been.html" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
To było prawdopodobnie jedno z najkrótszych małżeństw w historii Irlandii. Od początku jednak wiadomo było, że związek karykaturzystki Grace Gifford i poety Josepha Plunketta będzie musiał skończyć się szybko. W przeciwieństwie jednak do małżeństw gwiazdeczek rozmaitego autoramentu, miał być symbolem. Ale od początku. 4 maja 1916 roku, piękna Grace w białej sukni czekała na swojego ukochanego w kaplicy dublińskiego więzienia Kilmainham. Joseph Plunkett został wprowadzony w kajdanach. Jest strzeżony przez pluton żołnierzy brytyjskich z bagnetami na karabinach. Będą oni również pełnić rolę świadków podczas ceremonii. Żeby państwo młodzi mogli wymienić się obrączkami prowadzący ceremonię ksiądz nakazuje dowodzącemu sierżantowi rozkuć skazańca. Młodzi przysięgli sobie wierność, po czym zostali rozdzieleni. Spotkają się jeszcze raz. Niecałe dwie godziny później Grace Gifford Plunkett dostanie zezwolenie na dziesięć minut rozmowy w celi swojego męża. Będą im towarzyszyć strażnicy z bronią gotową do strzału. Podczas swoistej "nocy poślubnej" nie padnie ani jedno słowo. O godzinie czwartej nad ranem Joseph Plunkett został wyprowadzony na dziedziniec więzienia Kilmainham i posadzony na skrzynce po mydle. Dowodzący plutonem egzekucyjnym związał mu ręce, zasłonił oczy i przypiął kawałek białej tkaniny na wysokości serca. Przed śmiercią Plunkett miał powiedzieć: <i>"Jestem szczęśliwy. Umieram dla chwały Boga i za honor Irlandii"</i>. Podobno tego ranka w Dublinie padało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br />
Biografia Josepha Plunketta przypomina trochę losy Juliusza Słowackiego, czy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Urodził się w roku 1881 roku w Dublinie. Irlandia nie była wtenczas niepodległa - wchodziła w skład Zjednoczonego Królestwa. Królowa Wiktoria traktowała Zieloną Wyspę jak poletko eksperymentalne - administracja brytyjska testowała tam wszelkie metody, które w przyszłości miały posłużyć do okiełznania blisko ćwierci świata. Niecałe trzydzieści lat przed narodzinami naszego bohatera Irlandia przeżywa największy kataklizm w swojej historii. Zaraza ziemniaczana(prawdopodobnie spowodowana przez niepozorny patogen grzybopodobny <i>Phytophthora infestans) </i>oraz bierność władz w Londynie spowoduje klęskę głodu. W latach 1845-1852 umrze co najmniej milion mieszkańców, kolejni wyemigrują, bądź zostaną zesłani do kolonii karnych(jedną z nich była Australia). Surowe wyroki były orzekane za bardzo drobne przestępstwa - takie jak kradzież odrobiny kukurydzy dla dziecka. O takim przypadku mówi słynna ballada<i> "Fields of Athenry"</i>. Ta sama, którą kibice zielonej koniczyny pożegnali Euro 2012(przegrywając z późniejszym triumfatorem rozgrywek, Hiszpanią, 4-0 w Gdańsku):<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/E5sIeuX94Pc?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Równie straszny los czekał tych, którzy opuścili ojczyznę. Dla wielu swoistą "ziemią obiecaną" były młode Stany Zjednoczone. Po tygodniach rejsu w ciasnym, brudnym statku wśród setek pobratymców docierali oni do któregoś z wielkich portów na wschodnim wybrzeżu. Na ogół był to Nowy Jork. Po upokarzającej odprawie(urząd na Ellis Island, słynna "Wyspa klucz", powstanie dopiero pod koniec XIX wieku), ubodzy przybysze z dziwnym akcentem byli wykorzystywani do quasi niewolniczej pracy przez miejscowych. Wielu z nich, w nadziei na poprawę losu, wstąpi do armii. Jednostki irlandzkie będą obecne po obu stronach wojny secesyjnej. W grudniu 1862 roku, podczas bitwy o Fredricksburg, twarzą w twarz stanie ze sobą Irlandzka Brygada pod dowództwem generała Meaghera(ze słynną <i>"Walcząca 69-tką"</i> w składzie - czyli 69 Pułkiem Piechoty z Nowego Jorku) z 24 Ochotniczym Pułkiem Piechoty z Georgii. Chichot historii sprawił, że rodacy zabijali się w armiach obcych państw, w wojnie której do końca nie rozumieli... Piosenkę o powojennych losach irlandzkich emigrantów brawurowo wykonała Sinead O'Connor:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/JHy3LFmytNk?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihf3coz7Stel_2HNbyUg-vVyUOHKARiFsjKOL8hV4OfzUP5SW-JwIIPbUM6J5ATIH36E4zyqHNaRfIb7q-wOyPyLhmxSBiumlbx3n0lbDS6GZO52bAn8XQluSGHcqB7RRh_3T4UY8xt_Ip/s1600/gg3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihf3coz7Stel_2HNbyUg-vVyUOHKARiFsjKOL8hV4OfzUP5SW-JwIIPbUM6J5ATIH36E4zyqHNaRfIb7q-wOyPyLhmxSBiumlbx3n0lbDS6GZO52bAn8XQluSGHcqB7RRh_3T4UY8xt_Ip/s1600/gg3.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.rc.net/wcc/ireland/plunkett.htm" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Ale, wróćmy do tematu! Młody Joseph Plunkett wychował się w bogatej rodzinie. Jego ojciec, George Plunkett był Fenianinem i wychowywał swojego syna w duchu nacjonalizmu. Śmierć syna tylko zradykalizuje jego poglądy i pozwoli mu zostać cenionym politykiem w niepodległej już Irlandii.... Przyszły poeta i rewolucjonista nie miał szczęścia - w młodym wieku zachoruje on na gruźlicę. Żeby ratować jego zdrowie rodzice posyłali go do krajów znanych z łagodnego klimatu. Z tego też powodu, zanim jeszcze podjął naukę, zwiedził już spory kawałek świata. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Dalsza edukacja Josepha była właściwa dla czasów kolonialnych. Po ukończeniu szkoły odbył on studia Anglii. Tam też, podczas skróconego kursu oficerskiego nabędzie podstawowe umiejętności wojskowe. Po kryjomu jednak, prawdopodobnie kryjąc się przed swoimi kolegami, pisywał wiersze. Irlandia na początku XX wieku była przepełniona świetnymi literatami(żeby wspomnieć tylko Jamesa Joyce'a, czy noblistów - Williama Buttlera Yeatsa i George Bernarda Shaw), dlatego liryki młodego nacjonalisty przeszły bez echa. Polski czytelnik może zapoznać się z nimi tylko w oryginale - są umieszczone <a href="http://poetry.elcore.net/CatholicPoets/Plunkett/index.html" target="_blank">tutaj.</a><br />
<br />
Po powrocie do kraju Joseph Plunkett zaczyna aktywnie działać w stowarzyszeniach kultywujących tradycję gaelicką. Tam też pozna dwóch ludzi, którzy na zawsze zmienią jego życie. Pierwszy z nich, Thomas MacDonagh, wprowadzi go w struktury tworzącego się podziemia niepodległościowego. Razem z nim Joseph Plunkett zgłosi się do nowoutworzonych oddziałów Irlandzkich Ochotników. Dzięki niemu pozna też Patricka Pearse, który będzie w następnych latach mentorem duchowym i politycznym naszego bohatera. Nie da się ukryć, że gdyby nie tych dwóch dżentelmenów to Plunkett nigdy nie spotkałby Grace. Ale o tym za momencik.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHRwbPL-meJZnW-HBEjBPYfOslxwbqROzH-3NPzNJtExZaimyVwD4L_gHA7MYncH75d4LEYczWv9WaLbG21Dmxrmf9Nxu8YNNk452Bx-bE4nVaWBfl1RIBTZMEnxKe-46pulF0YKkAaPTW/s1600/gg2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHRwbPL-meJZnW-HBEjBPYfOslxwbqROzH-3NPzNJtExZaimyVwD4L_gHA7MYncH75d4LEYczWv9WaLbG21Dmxrmf9Nxu8YNNk452Bx-bE4nVaWBfl1RIBTZMEnxKe-46pulF0YKkAaPTW/s1600/gg2.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://spilledonthekitchentable.blogspot.com/2012/03/little-irish-ditty-or-two-stmuss.html" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Grace Gifford, przyszła ukochana poety, dorostała gdzieś obok. Wychowała się w ubogiej dzielnicy na<br />
północy Dublina, w wielodzietnej rodzinie(była dwunastym, najmłodszym dzieckiem!). Jej matka Isabella była protestantką, ojciec Frederick - katolikiem. Do dzisiaj nie wiadomo dlaczego rodzice postanowili wychowywać pociechy w wierze anglikańskiej, wbrew tradycji która nakazywała by najmłodsi przejęli wiarę ojca. Być może zdecydowały o tym względy praktyczne. W Imperium Brytyjskim religia mogła być przeszkodą przy zajmowaniu stanowisk państwowych. W wieku lat szesnastu dostała się do Dublin Metropolitan Art School. Tam jej talent dostrzegł malarz William Orpen. Była na tyle uzdolniona, że dyplom obroniła na słynnej Slade School of Fine Arts w Londynie. W niepodległej Irlandii będzie uznaną karykaturzystką<br />
<br />
W 1908 roku Grace wraca do Dublina. Ma dokładnie dwadzieścia lat i dyplom uznanej uczelni w kieszeni. Wkrótce potem zostaje zaproszona na otwarcie szkoły imienia Świętego Endy. Ta elitarna placówka miała promować patriotyczne postawy i nauczać w języku gaelickim. Jej pierwszym dyrektorem i założycielem był wspomniany już wcześniej Patrick Pearse. Na tą uroczystość Grace przyjdzie wraz ze swoją siostrą, Muriel. Tam spotkają Josepha Plunketta i Thomasa MacDonagh. Muriel i Thomas wezmą ślub za cztery lata. Jednym ze świadków będzie jego najlepszy przyjaciel Joseph Plunkett. Niestety, nie uda mu się odwzajemnić tej przysługi - Thomas MacDonagh zostanie rozstrzelany niecałą dobę przed ślubem poety, 3 maja 1916 roku. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia. Grace, jedna z najpiękniejszych kobiet w Irlandii była pod wrażeniem delikatnego Josepha Plunketta. Podczas jednej z długich rozmów zdecydowała się ona przyjąć wiarę swojego oblubieńca i przejść na katolicyzm. W tym okresie powstały najpiękniejsze liryki poety. Pisał głównie o miłości, wierze i... czerwonej róży. Ta w tradycji irlandzkiej była często utożsamiana z niepodległością. Jej głęboka, prawie czarna barwa miała wynikać z ofiary złożonej z krwi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS4RheHfgXBKHn_V1Fs2p-5ISkLMvGeTh8DOgzaASwjsjSzyIy3xERN9Gn2-JAEHHoYfW75Q98B355MH-LZssac38-E1BsQNH_yeHWPBL2zkJr8uCUBtNHHESkFGbyNJ-vhA0Uj-mL4HRc/s1600/gg5.png" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS4RheHfgXBKHn_V1Fs2p-5ISkLMvGeTh8DOgzaASwjsjSzyIy3xERN9Gn2-JAEHHoYfW75Q98B355MH-LZssac38-E1BsQNH_yeHWPBL2zkJr8uCUBtNHHESkFGbyNJ-vhA0Uj-mL4HRc/s320/gg5.png" width="210" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Proclamation_of_the_Irish_Republic" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Czerwona róża już wkrótce miała zostać podlana. 7 kwietnia 1916 leżący w szpitalu Plunkett pisze swój najpiękniejszy liryk, z okazji chrztu Grace(zatytułowany, być może banalnie, "To Grace"). Niedługo lekarze wytną mu węzły chłonne zajęte przez gruźlice. 24 kwietnia 1916, w wielkanocny poniedziałek, połączone oddziały Irlandzkich Ochotników i Irlandzkiej Armii Obywatelskiej zajmą kluczowe punkty w Dublinie. Na schodach Poczty Głównej, znajdującej się w centrum miasta, zostanie odczytana proklamacja niepodległości Republiki Irlandzkiej. Komendantem Generalnym zrywu zostanie Joseph Plunkett, który został ściągnięty ze szpitalnego łóżka. Większość z blisko tysiąca dwustu powstańców była przekonana, że już niedługo na pomoc przybędą siły niemieckie. Według wielokrotnie powtarzanych plotek, okręty Kriegsmarine miały znajdować się już na morzu Irlandzkim... Zaprawieni w bojach weterani brytyjscy rozbili siły powstańcze(uzbrojone w piki i nieliczne niemieckie karabiny) w niecałych pięć dni. Powstanie Wielkanocne zostało stłumione. Ci którzy przeżyli musieli zmagać się z gniewem dublińskich mieszczan, którzy potrafili być okrutni. Najaktywniejsi bojownicy zostają osadzeni w więzieniu Long Kesh na terenie Ulsteru. Szesnastu liderów zostaje osądzonych i skazanych na karę śmierci. Jest wśród nich Joseph Plunkett...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i>"Zawsze, gdziekolwiek na ziemi</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Zielone barwy są żywe,</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Zmieniają, zmieniają się wszyscy:</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Rodzi się piękno straszliwe."</i></div>
</blockquote>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i>("Wiosna 1916 roku")</i></div>
</blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Słowa te napisał William Buttler Yeats pod koniec roku 1916. Kilka miesięcy później do wojny z Anglikami przyłączy się praktycznie cały naród. Bijące się pod dowództwem Michaela Collinsa(wcześniejszego adiutanta Josepha Plunketta) siły Irlandzkiej Armii Republikańskiej zaledwie w cztery lata wywalczą szeroko pojętą autonomię. Wolne Państwo Irlandzkie, korzystając z kryzysu monarchii w roku 1936, zerwie wszelkie więzi z koroną brytyjską. Róża, podlana krwią uczestników Powstania Wielkanocnego ostatecznie zatriumfowała.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/4Skg36SrAG4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciężko dzisiaj dojść do tego kto był autorem tej piosenki. Jest ona śpiewana przez każdy szanujący się zespół wykonujący tzw. <i>"rebel songs". </i>Strasznie podoba mi się jej refren:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<i>"Oh, Grace, just hold me in your arms and let this moment linger,</i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>they'll take me out at dawn and I will die.</i></i></div>
<i>
</i><i></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>With all my love, I place this wedding ring upon your finger,</i></i></div>
<i>
</i><i></i>
<div style="text-align: center;">
<i><i>there won't be time to share our love for we must say goodbye."</i></i></div>
<i>
</i></blockquote>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Grace i Joseph z miejsca stali się symbolem nowych czasów. Ucieleśniali ideały umieszczone w proklamacji niepodległości - odwagę, honor, patriotyzm. Ich miłość miała połączyć dwa, od dawna zwaśnione wyznania. Niestety, jak pokazała historia, spadkobiercy ich tradycji obiorą znacznie gorszą drogę. Jej zwieńczeniem będzie dopiero traktat pokojowy podpisany w Wielki Piątek roku 1998.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Grace przeżyła jeszcze blisko czterdzieści lat. Ponownie nie wyszła już za mąż. Pochowano ją z honorami na cmentarzu Glasnevin w Dublinie. Jej znajomi twierdzą, że nie była w stanie zakochać się po raz drugi.</div>
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-40406863832050911972013-09-02T08:50:00.001-07:002013-09-02T08:52:34.982-07:00Podsumowania - sierpień 2013<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixSM8hqXQLZ60jsiS49RVJV1_8S24WUPCmdWiGX6KjXa1CXYryyD0tmmt4lXwb4vuQ5FJ0Hdrpl88MQfUySaP05D1qcN8zmuTrbSlW5xU6rYZLH5DcPp12TBFc86eI3yJjyRjIPpKI90Us/s1600/Logo.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixSM8hqXQLZ60jsiS49RVJV1_8S24WUPCmdWiGX6KjXa1CXYryyD0tmmt4lXwb4vuQ5FJ0Hdrpl88MQfUySaP05D1qcN8zmuTrbSlW5xU6rYZLH5DcPp12TBFc86eI3yJjyRjIPpKI90Us/s320/Logo.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
I kolejny miesiąc za nami! W sierpniu udało mi się opublikować piętnaście tekstów(czyli o dwa mniej niż w listopadzie). Spadek ten nie może być jednak powodem do zmartwień - wszak praktycznie wszystkie artykuły były znacznie dłuższe niż przed miesiącem. Poniżej możecie się zapoznać z zestawieniem miesięcznym tekstów!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Najchętniej czytane recenzje:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/poetka-dwoch-narodow-papusza-angelika.html" target="_blank">1. "Papusza" Angelika Kuźniak</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/zimna-mga-jakuck-sownik-miejsca-micha.html" target="_blank">2. "Jakuck. Słownik miejsca" Michał Książek</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/teraz-polska-made-in-poland-antologia.html" target="_blank">3. "Made in Poland. Antologia reporterów Dużego Formatu"</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/wiosna-2008-roku-bloger-poradnik-dla.html" target="_blank">4. "Bloger - poradnik dla blogerów" Tomek Tomczyk</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/requiem-dla-gazy-izrael-juz-nie-frunie.html" target="_blank">5. "Izrael już nie frunie" Paweł Smoleński</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/zrodem-wszelkiego-za-jest-chciwosc-z.html" target="_blank">6. "Z nowego wspaniałego świata" Günter Wallraff</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/jak-zawojowac-pikarski-swiat-i-nie.html" target="_blank">7. "Wielki Widzew. Historia polskiej drużyny wszech czasów" Marek Wawrzynowski</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/erudycyjna-powiesc-science-fiction.html" target="_blank">8. "Peanatema" Neal Stephenson</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/rosja-jaka-jest-kazdy-widzi-gogol-w.html" target="_blank">9. "Gogol w czasach Google'a" Wacław Radziwinowicz</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziwić nie może, że do najchętniej czytanych recenzji zaliczały się te dotyczące nowości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Najchętniej czytane teksty "nierecenzenckie":</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/najpiekniejsze-kwiatki-z-przedwojennej.html" target="_blank">1. Najpiękniejsze kwiatki z przedwojennej prasy kobiecej</a>(jest to również tekst najchętniej komentowany!)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/puszka-z-orp-garland-i-inne-kocie.html" target="_blank">2. Puszka z ORP "Garland" i inne kocie historie</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/kanon-lektur-gupcze.html" target="_blank">3. Kanon lektur, głupcze!</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/statystyczny-polak-nie-czyta-i-co-z-tego.html" target="_blank">4. Statystyczny Polak nie czyta? I co z tego?</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/chodze-z-wiatrem-z-nieznanym-imieniem.html" target="_blank">5. "Chodzę z wiatrem, z nieznanym imieniem na ustach", czyli słów kilka o Powstaniu</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem zszokowany, bo tekst numer pięć to jeden z moich zdecydowanych faworytów...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Warto napisać parę słów na temat dalszego(planowanego!) rozwoju. Otóż w najbliższym miesiącu planuje zmienić logo i szatę graficzną(a jako, że już nowe widziałem to mogę powiedzieć jedno - jest znakomite!). Zdecydowałem też, że powoli będę odchodził od formuły recenzenckiej, stopniowo zwiększając udział tekstów eseistycznych. Dlaczego? Bo takie(zgodnie ze statystykami) podobają się bardziej. A mi sprawiają znacznie więcej radochy :-). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-17057382300429454112013-09-01T08:41:00.001-07:002013-09-01T11:10:50.789-07:00Wojna, choroba i literatura - Ota Pavel <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmPok5X3YU1kURC2qAL-0fNMtTdLFNAjhjhgN4LyI-SpFyA4oapdsel56tYyW3ElR24eZeMLQF9Sdsttl_1H2JOihuSg1kcqVQFjccoDL_NxSV-rU3tsa3818bgUAMun06pWwQzi2qDFnR/s1600/ot1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmPok5X3YU1kURC2qAL-0fNMtTdLFNAjhjhgN4LyI-SpFyA4oapdsel56tYyW3ElR24eZeMLQF9Sdsttl_1H2JOihuSg1kcqVQFjccoDL_NxSV-rU3tsa3818bgUAMun06pWwQzi2qDFnR/s1600/ot1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Rok 1964 z pewnością zapisał się w dziejach świata. Prezydent Lyndon Johnson nie mógł nawet przypuszczać, że wysyłając wojska do Wietnamu włączy się w najdłuższą wojnę XX wieku. USA zapłaci za nią życiem blisko sześćdziesięciu tysięcy amerykański żołnierzy. W Związku Radzieckim dochodzi do przetasowania na najwyższym szczeblu władzy - Nikita Chruszczow zostaje zastąpiony przez twardogłowego Leonida Breżniewa. Izraelczycy rozgrywają właśnie kolejny akt wojny z arabskimi sąsiadami, a laureatami nagrody Nobla został Jean-Paul Sartre i Martin Luther King. W tym czasie Ota Pavel widzi diabła. Gdyby nie ten epizod, prawdopodobnie nie mielibyśmy okazji przeczytać jednych z najciekawszych(i najstraszniejszych!) dzieł literatury czeskiej. </div>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
W biografii Oty Pavla jest prawdopodobnie tyleż samo białych plam ile rzeczy absolutnie pewnych. Postarajmy się w skrócie zrekonstruować jego życiorys. Wiemy z pewnością, że autor urodził się 2 czerwca 1930 roku w Pradze i aż do powojnia nazywał się Otto Popper. Jego ojciec, Leo, był Żydem i pracował jako akwizytor, matka Hermina, Czeszka, zajmowała się domem. Relacja z ojcem była dla młodego Oty bardzo istotna - to on nauczył go łowić ryby, grać w hokej czy piłkę nożną. To właśnie czasy dzieciństwa pisarz będzie wspominał z rozrzewnieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMAP056Q6hNa1nozce5cH5Ersodey03Pp-8ObMeq4RDOlolDW2qEBYZIX6JH2mFpj-V9m1Jx_Q6cMq2TwXfaaAEcGP9F6SbRyac49M2Ut99xB3R7rljDXOkYZ9RlA0cD6Qep9MUzkpv_sV/s1600/ot2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMAP056Q6hNa1nozce5cH5Ersodey03Pp-8ObMeq4RDOlolDW2qEBYZIX6JH2mFpj-V9m1Jx_Q6cMq2TwXfaaAEcGP9F6SbRyac49M2Ut99xB3R7rljDXOkYZ9RlA0cD6Qep9MUzkpv_sV/s320/ot2.jpg" width="208" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://img.radio.cz/pictures/spisovatele/pavel_ota_ryby_brhugo.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Sielankę dzieciństwa została jednak szybko przerwana. Na mocy układu monachijskiego, w 1938 III Rzesza zajmuje Kraj Sudecki. Pół roku później, 15 marca 1939, w wyniku inwazji niemieckiej, zostaje stworzony Protektorat Czech i Moraw - jest to faktyczny koniec krótkiej niepodległości Czechosłowacji. Nowa administracja w pełni wspiera hitlerowską politykę dotyczącą ludności żydowskiej. Dwójka starszych braci i ojciec Oty zostają osadzeni w obozach koncentracyjnych. Przewijają się tu następujące nazwy: Auschwitz-Birkenau, Terezin i Mauthausen. Rodzina może jednak mówić o niebywałym szczęściu - wszyscy przeżyli wojnę i odnaleźli się w już komunistycznej CSRS. Co przyszły pisarz robił podczas okupacji? No cóż, na ten temat wiemy stosunkowo mało. W jego książkach okres ten jest mocno groteskowy, dlatego też ciężko mówić o jakichkolwiek pewnych informacjach. Wraz z matką mieszkał on najpierw w Kladnie, później w <span style="background-color: white; line-height: 19.1875px;">Buštěhradzie. Tam też imał się różnych prac dorywczych - był między innymi górnikiem. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5ca_i5fFB2_rlUKdX39d7CTPr1alaAeawt1XlwEVXjDaAkPD8mCUSICRjz62Sz25acuewi0yAhRIMQWG_iQpGaOoW-KHdzt6MyynaMMPNWN_ie6YU0G4qNVSZorEjubf5osn-CGrMLJEh/s1600/ot3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5ca_i5fFB2_rlUKdX39d7CTPr1alaAeawt1XlwEVXjDaAkPD8mCUSICRjz62Sz25acuewi0yAhRIMQWG_iQpGaOoW-KHdzt6MyynaMMPNWN_ie6YU0G4qNVSZorEjubf5osn-CGrMLJEh/s320/ot3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://img.radio.cz/pictures/spisovatele/pavel_ota_sepsy.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Po wojnie młody Ota imał się różnych zajęć. Przez długi okres czasu grał w hokeja w Sparcie Praga - jednak jego obiecująca kariera została zakończona w skutek nawracających infekcji górnych dróg oddechowych, oraz usunięcia migdałków(dzisiejszemu czytelnikowi może się to wydawać dziwne - wszak współczesna tonsillektomia to zabieg względnie bezpieczny). Wtedy też zajął się dziennikarstwem sportowym. W latach 1949 - 1956 pracował w Czechosłowackim Radiu (<i>Československý rozhlas</i>), w międzyczasie odbył on również obowiązkową służbę wojskową. Młody Ota w wolnym czasie pisał - w spektrum jego zainteresowań, oprócz tematyki sportowej znajdowała się również ta społeczna. W roku 1960(a więc już w wieku lat trzydziestu!) ukończył liceum dla pracujących, a źródła milczą o jego dalszej edukacji. Legitymacja dziennikarska oraz spora renoma pozwoliły mu podróżować po świecie(głównie tym za żelazną kurtyną). W latach sześćdziesiątych odwiedził między innymi Jugosławię, czy PRL. W Polsce miał okazję odbyć rejs na pokładzie okrętu podwodnego ORP "Sęp"(co skrzętnie opisał w książce <i>"Jak spotkałem się z rybami"</i>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3nw6dvhI1okt3h7g47v2-BZNoMX4Bl_DVSrTAGFpT2J368gA3Xf0Oi9MqixBMt6GXAT4MetErmkvBSeRyZGngXi_3C9awIxhfiNTupZTYXbDVTlKjpCb_74X22vOcrjIBbcOsCHJEUbK-/s1600/ot4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3nw6dvhI1okt3h7g47v2-BZNoMX4Bl_DVSrTAGFpT2J368gA3Xf0Oi9MqixBMt6GXAT4MetErmkvBSeRyZGngXi_3C9awIxhfiNTupZTYXbDVTlKjpCb_74X22vOcrjIBbcOsCHJEUbK-/s320/ot4.jpg" width="201" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.stampcommunity.org/topic.asp?TOPIC_ID=9106&whichpage=43" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i wreszcie nadszedł pechowy rok 1964... Ale po kolei. Bardzo udana runda kwalifikacyjna pozwoliła hokejowej reprezentacji Czechosłowacji zakwalifikować się do turnieju olimpijskiego. Były to IX Zimowe Igrzyska, szczęśliwie odbywały się one prawie po sąsiedzku - w austriackim Innsbrucku. Wysokie zwycięstwo odniesione w meczu z Japonią(17:2! To był prawdziwie "hokejowy" wynik) zapewniło udział w turnieju głównym. Pierwszy mecz reprezentacja Czechosłowacji rozgrywała z Niemcami. Był na nim obecny Ota Pavel - prawdopodobnie pełnił on rolę korespondenta, bądź wręcz komentatora sportowego. Krzyki niemieckich kibiców spowodowały swoistą reminiscencję(czy jak lubi to nazywać psychologia: "flashback") - przypomniał sobie nieludzkie czasy wojny i rozmowy niemieckich żołnierzy. Prawdopodobnie właśnie ten epizod stanowił początek choroby psychicznej. Jak się objawiała? Oddajmy głos samemu autorowi:</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><i>"Dostałem pomieszania zmysłów na zimowej olimpiadzie w Innsbrucku. Mózg mi się zaćmił, jak gdyby spłynęła mgła z Alp. Zobaczyłem pewnego pana jako diabła w całej okazałości, miał rogi, kopyta, sierść i wiekowe spróchniałe zęby. Potem poszedłem w góry nad Innsbruckiem, żeby podpalić zabudowania wiejskie. Byłem przekonany, że taka wielka jasność rozproszy mgłę. Wyprowadziłem już krowy i ogiery ze stajni, żeby nie spłonęły, kiedy dopadła mnie austriacka policja. Wymyślałem im, zdarłem z nóg buty i szedłem po śniegu boso jak Chrystus, którego prowadzą na krzyż."(Źródło: "Jak spotkałem się z rybami")</i></i></div>
</blockquote>
Czechosłowaccy hokeiści po udanych występach wywieźli z Austrii brązowy medal. Cztery lata później, w Grenoble poprawią swój wynik. Wygrana ze Związkiem Radzieckim, tuż po stłumieniu praskiej wiosny(mecz był często porównywany do tego w waterpolo, rozegranego na Olimpiadzie w Sydney między drużyną Węgier i ZSRR), da im srebro...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Do dzisiaj trwają dyskusje na co cierpiał autor. Wśród najczęściej podawanych schorzeń pojawiają się następujące pozycje: zaburzenia afektywne dwubiegunowe, schizofrenia, syndrom stresu pourazowego czy specyficzne zaburzenia związane ze zbyt wcześnie przerwanym dzieciństwem. Sama klasyfikacja jednostki chorobowej nie ma już dzisiaj znaczenia - dla nas najistotniejszy jest fakt leczenia. Oprócz "standardowych" metod farmakologicznych, czy psychoterapeutycznych lekarze zalecili mu również spisywanie wspomnień. To właśnie one zrobią taką furorę i na stałe wpiszą się w kanon literatury czeskiej. Sam Ota Pavel nie mógł się nachwalić skuteczności tej metody - przyrównywał jej działanie "przeciwbólowe" do opium! Literatura oraz łowienie ryb pozwoliły mu zachować względne zdrowie psychiczne. Zresztą, przeczytajcie sami:</div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<i><i>"Dziesiątki razy chciałem odebrać sobie życie, gdy już nie mogłem dłużej wytrzymać, ale nigdy tego nie zrobiłem. Pewnie w podświadomości pragnąłem jeszcze jeden raz pocałować usta rzeki i łowić srebrne ryby. To właśnie jako rybak nauczyłem się cierpliwości, a wspomnienia pomagały mi żyć."(Źródło: "Jak spotkałem się z rybami")</i></i></div>
<i>
</i></blockquote>
Niestety, jego zdrowia nie udało się już uratować. Kolejny nawrót choroby doprowadził go do śmiertelnego ataku serca w roku 1973...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlFlwAcr2cljqzs1MAlX8ECulSSTnEyK-iyVMq5wffBpKlaRIojnieXMRB_6jVxOxkJGUxr83yP2VHURF2P3EfcNo9dXA6O7J5muDe1WovHpW0UWAxnM6yDgfYnPRx9ZC4krJFptxzEvcM/s1600/sps.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlFlwAcr2cljqzs1MAlX8ECulSSTnEyK-iyVMq5wffBpKlaRIojnieXMRB_6jVxOxkJGUxr83yP2VHURF2P3EfcNo9dXA6O7J5muDe1WovHpW0UWAxnM6yDgfYnPRx9ZC4krJFptxzEvcM/s320/sps.jpg" width="208" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/117090/smierc-pieknych-saren" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Polscy czytelnicy mogą się zapoznać z trzema zbiorami opowiadań autorstwa Czecha - <i>"Śmierć pięknych saren", "Jak spotkałem się z rybami". </i>oraz <i>"Jak tata przemierzał Afrykę"</i>.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Opowiadania Pavla są świetnym probierzem jego zdrowia psychicznego. W zasadzie zaczynają się one całkiem niewinnie - opis dzieciństwa jest oczywiście przerysowany i momentami groteskowy, jednak nie odbiega on od optyki dziecka. Mały Ota bardzo dużo miejsca poświęca swojemu ojcu, reszta rodziny stanowi tło do jego przygód. To rzuca się w oczy już w dedykacji, znajdującej się w <i>"Śmierci pięknych saren"</i>:</div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Mamusi,</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>która miała za męża</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>mojego tatusia"</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak Ota portretuje swojego Ojca? Literacki Leo Popper jest zdecydowanie rezultatem dziecięcej tendencji do idealizowania swoich opiekunów. W książkach jest on najsilniejszy, na ogół łowi największe ryby, jest najlepszym pracownikiem i zarabia baaaaardzo dużo. A że jest czasami naiwny, czasem trochę głupi i od czasu do czasu ludzie go wykorzystują - no cóż, zdarza się. Ta idealizacja(a przynajmniej jej literacka część) będzie trwała również we wspomnieniach z już dorosłego życia. Istnieje hipoteza, że jest to przejaw "niedomkniętego" dzieciństwa - pisarz w bardzo młodym wieku musiał zacząć pracować i jako jedyny mężczyzna czuł się niejako odpowiedzialny za rodzinę. Takie przeniesienie relacji prosto z dzieciństwa jest prostym mechanizmem rekompensacji.<br />
<br />
Warto zwrócić uwagę na obraz wojny w prozie Czecha. Jest on bliźniaczo zbliżony do relacji małych dzieci, które nie do końca rozumieją to co się wokół nich dzieje:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>"Oficer wyjął z wiaderka karpia i rzucił go pomiędzy siebie a tatusia w błoto, gdzie karp powoli umierał. Wszystkie cztery trupie czaszki wybuchnęły śmiechem."(Źródło: "Śmierć pięknych saren")</i></blockquote>
Postacie otaczające małego Otę są ze wszech miar archetypiczne. Niemcy to w zasadzie bestie odziane w piękne mundury, złe i okrutne. Krajanie również są czarno-biali, nie ma tu miejsca na moralną szarość. Taki absolutyzm etyczny jest również właściwy dla dzieci.<br />
<br />
Widmo zagłady również odbija się w prozie Czecha. Wspomina o niej zarówno w rozdziałach dotyczących wojny:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>"My o zagładzie Lidic nigdy nie zdołamy zapomnieć, wzgryzły się nam w serca jak kleszcz w skórę, kleszcz, który zamiast ząbków i odnóży ma czarną swastykę"(Źródło: "Śmierć pięknych saren")</i></blockquote>
Jak i tych zupełnie z nią niezwiązanych: </div>
<blockquote class="tr_bq">
<i>"A poza tym - jak mówił pan inż</i>y<i>nier - zatrucie przejawia się u muchy zwiększoną aktywnością i owad stara się jak najprędzej opuścić pomieszczenie. I to właśnie był ostatni gwóźdź do trumny tego interesu: luzie chcą na własne oczy widzieć śmierć swojego wroga i wcale sobie nie życzą, aby leciał umierać gdzieś na uboczu. Ludziom jest zupełnie obojętne, czy to estetyczne, czy nieestetyczne, wielu z nich nawet z dużą satysfakcją obserwuje, jak muchy zdychają na lepie, wszakże już nasi przodkowie i praprzodkowie z radością uczestniczyli w egzekucjach swoich przyjaciół i wrogów."(Źródło: "Śmierć piękny saren")</i></blockquote>
Czy próba ucieczki w dzieciństwo, z prostymi zasadami i niezachwianą wiarą w dobro była metodą radzenia sobie z traumą? Dzisiaj nie sposób już odpowiedzieć na to pytanie. Takie podejście przypomina trochę <i>"Życie jest piękne" </i>Begniniego, czy <i>"Nawiedzoną, wiek XX" </i>Kaczmarskiego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/1e4PgK7hz0E?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>###</b></div>
<br />
Cóż pozostało? Andrzej Garczarek, jeden z bardów polskiego podziemia demokratycznego, wspomniał o Czechu w swojej piosence <i>"Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał"</i>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/dutgGRbvXdw?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br /><br /><div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Jakim wy prawem o wolności, </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>głosicie bracia w Rudym Pravie?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Wszak to od waszej nie ostatni </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>zwariował pisarz Ota Pawel"</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czyniącym sobie podśmiechujki z języka naszych południowych przyjaciół tłumaczę, że <i>"Rude pravo" </i>było organem prasowym czechosłowackiego odpowiednika PZPRu i dosłownie oznacza "Czerwone prawo". Proza Pavla została dwukrotnie zekranizowana w latach osiemdziesiątych przez Karela Kachyna. <i>"Śmierć pięknych saren" </i>i <i>"Złote węgorze" </i>jeszcze dzisiaj do niekwestionowanej czołówki kina czeskiego. Poniżej możecie obejrzeć fragment:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/kxUZvpa0XG4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mariusz Szczygieł w <i>"Lasce nebeskej" </i>stwierdził, że <i>"Śmierć piękny saren" </i>to: <i>"najbardziej anty-depresyjna książka świata". </i>No cóż, jestem wręcz przekonany, że jest na odwrót, ale niezmienny pozstaje jeden fakt - twórczość Oty Pavla to literatura wielka. W zależności od kontekstu czy celu możemy ją odbierać na wiele różnych sposobów. Jak na dłoni widać w niej związek między wojną, traumą i chorobą psychiczną, w której ulżyć może tylko sztuka. I ten aspekt nieodmiennie przeraża mnie najbardziej. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-7735156885868376892013-08-28T10:12:00.002-07:002013-08-28T16:23:52.097-07:00Zimna mgła - "Jakuck. Słownik miejsca" Michał Książek<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAC8exMiaWZ_-q0Me0BdmbkrQr4TLmIolOGOZDqwLoGHKvzlKD8iXZn2HCI_QkEG-JmzxR5EQ_8R-7ucCN7Yt51haUp5QC6R-NHsUmJ5oRXPAkwS8ILnpAgzLJ_2kIJiCphdzVVraju2JD/s1600/jakuck.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAC8exMiaWZ_-q0Me0BdmbkrQr4TLmIolOGOZDqwLoGHKvzlKD8iXZn2HCI_QkEG-JmzxR5EQ_8R-7ucCN7Yt51haUp5QC6R-NHsUmJ5oRXPAkwS8ILnpAgzLJ_2kIJiCphdzVVraju2JD/s320/jakuck.jpg" width="205" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Podobno nie ocenia się książki po okładce. Truizm ten zdecydowanie nie sprawdza się w przypadku <i>"Jakucka" </i>Michała Książka. Niby nic specjalnego - ot, rosyjska zima i wszechobecna mgła. Błąd! Cofnijmy się do klasyki polskiej literatury non-fiction, a dokładniej <i>"Imperium" </i>Ryszarda Kapuścińskiego. Reportaż <i>"Kołyma, mgła i mgła"</i> zakończył on następującymi słowami:</div>
<i><br /></i>
<i>"Ale co zostało?</i><br />
<i>Zardzewiałe kadłuby statków, butwiejące wieżyczki strażnicze, głębokie doły, z których niegdyś wydobywano jakąś rudę. Ponura, martwa pustka. Nigdzie nikogo, bo umęczone kolumny już przeszły i zniknęły w wiecznej zimnej mgle."</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co prawda Mistrz pisał o Magadanie(aczkolwiek patrząc na rosyjskie rubieże i odległości, to tylko "rzut kamieniem" od Jakucji), to i tak wrażenie robi pewna ciągłość między dwoma pokoleniami pisarzy. Nie będę wzorem Hitchcocka budował napięcia i napiszę krótko - dalej jest jeszcze lepiej!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Ale od początku. <i>"Jakuck"</i> ma w zasadzie formę dziennika i obejmuje lata 2008-2009. Myliłby się jednak ten, kto potraktuje książkę jako rodzaj pamiętnika! O nie, tutaj współczesność często krzyżuje i przeplata się z przeszłością, a wyprawa do sklepu może być punktem wyjścia do opowieści o burzliwej historii miasta. Równie luźno autor podchodzi do miejsca "akcji". Wbrew mylnemu tytułowi zwiedzimy z nim dużą część Jakucji - od maleńkich wiosek, poprzez wyludnioną tajgę, aż po zapomniane przez Boga i ludzi kopalnie. O ile początkowo byłem mocno sceptyczny, to mimo wszystko taki chaos ma sens. Ciężko pisać o bezgranicznej pustce i nieludzkich warunkach atmosferycznych korzystając z naszego europejskiego pojęcia czasu i przestrzeni. Jakucki styl narracji to eksperyment z pewnością ciekawy i co ważniejsze - udany. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie bez powodu książka nosi podtytuł <i>"Słownik miejsca"</i>. Otóż korzystając z wzorców najlepszych etnografów, Michał Książek z encyklopedyczną wręcz dokładnością spisuje folklor Jakucji. Współczesność jest tutaj przerywana okrutną przeszłością, barwnymi legendami, wierzeniami czy dźwięcznym językiem. Ten ostatni pełni istotną rolę dla narracji - krótkie definicje wyjaśniają część zjawisk oraz nadają blasku opowiadanej historii. Chcecie dowodu? Proszę bardzo:</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="text-align: start;"><i>"Długie nosy i brody Rosjan, ich blade twarze i "lodowe" oczy przerażały Jakutów nie mniej niż huk muszkietów. Nic zatem dziwnego, że najeźdźcy dołączyli do panteonu mitologicznych potworów i maszkar, od których nikt ich tam już dziś nie odróżni. Co niektórzy ze starszych Sacha uważają, że jakuckie nuuczcza, tłumaczone jako "Rosjanin", oznaczało też niegdyś straszydło, czupiradło. Sacha do dziś mówią tak o każdym białym, a dzieci w wioskach z krzykiem uciekają na ich, czyli także nasz, widok."</i></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie jest z historią. Autor(co jest rzadkie) nie waha się pisać o życiu codziennym, nawet jeżeli nie zawsze było ono czyste, schludne i ładne....</div>
<blockquote class="tr_bq">
<i><br /></i><span style="text-align: start;"><i>"U swego zarania był więc Jakuck nanizany na szlak jak podróżny krzyżyk na sznurek pod koszulą prawosławnego kupca. Pełen ludzi drogi: przewodników, tłumaczy, kupców, rabusiów i handlarzy niewolników. W jego miejskich i prywatnych łaźniach kwitły niewielkie burdele, zwane domami tierpimosti, czyli... tolerancji."</i></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdzieś obok losów Jakutów toczy się również historia polskich zesłańców. Czasami bezimiennych i anonimowych, czasami znanych i cenionych do dzisiaj. Najwięcej miejsca, autor poświęcił losom Wacława Sieroszewskiego. Nie ograniczył się jednak tylko do czczej kompilacji ogólnodostępnych źródeł. O nie, fragmenty dotyczące jednego z najsłynniejszych polskich etnografów, to rasowy reportaż historyczny. A momentami nawet, ociera się o dziennikarstwo śledcze!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Doczesne miejsce zajmuje w pracy Michała Książka zajmuje przyroda. I dziwić to nie może, wszak autor jest z wykształcenia ornitologiem. Ma on niezwykły dar pisania o krajobrazie w bardzo obrazowy sposób. I wcale nie oznacza to, że wzorem Elizy Orzeszkowej opisy są tutaj rozciągnięte na stron kilka. Co to to nie! Zdania są krótkie, dobitne i kłują tak jak siarczysty mróz. Jest to całkiem niezła metafora, bo autor pisze o zimie w sposób wręcz wspaniały. W naszym klimacie dziwić może to ile ta pora roku ma twarzy. Przy temperaturach rzędu -50 stopni Celsjusza jest ona okrutna i przerażająca. Cieszą też naturalistyczne opisy zachowania ludzkiego ciała przy tak ekstremalnym mrozie. Zwłaszcza, że autor nie boi się pisać o swojej fizjologii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, idealnie nie jest. Książka cierpi na chroniczny brak zdjęć! Boli to tym bardziej, że autor czasami wspomina o tym, że na wyprawach aparat posiadał. Przy tak soczystych opisach przydałaby się dokumentacja fotograficzna! Ja wiem, że wyobraźnię należy rozwijać, ale może niekoniecznie na książkach non-fiction :-). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobno Inuici mają kilkadziesiąt określeń na śnieg. Michał Książek udowadnia, że i polszczyzna nie ma się czego wstydzić. <i>"Jakuck"</i> czerpie z najlepszych wzorców polskiego reportażu - jest pięknie napisany, solidnie ugruntowany w źródłach, a autor nie kryje się ze swoją głęboką wrażliwością. I to właśnie ona jest największą zaletą całej książki, nadając całości bardzo emocjonalny wydźwięk. Polecam, nie tylko w lecie. </div>
<br />
<b>Moja ocena: 8,5/10</b><br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b>Cytat książki: </b><i>"Jednak najciekawszy znany syberyjski sposób dezynsekcji wymagał zaangażowania wszystkich domowników: należało omotać dwie pluskwy nicią i całą rodziną wyciągnąć je przez próg. Zapewne dlatego widuje się je dziś coraz rzadziej."</i></blockquote>
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/154984/jakuck-slownik-miejsca" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-65390393478391391802013-08-27T08:51:00.000-07:002013-08-27T08:51:23.467-07:00Kanon lektur, głupcze!<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPAj7TLpG3BI2FakITeQfOIkpWOdss_uArMixfdPrJ3UsNyGScKJeKA9K3d613-nFwbiCcTSKwkReE5qVuTcARCLWwShyZXQ-N5dLOsyc6ISzuiXx_oqFlSnYZ38fCXlTQePWZepAwGlUd/s1600/klg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="215" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPAj7TLpG3BI2FakITeQfOIkpWOdss_uArMixfdPrJ3UsNyGScKJeKA9K3d613-nFwbiCcTSKwkReE5qVuTcARCLWwShyZXQ-N5dLOsyc6ISzuiXx_oqFlSnYZ38fCXlTQePWZepAwGlUd/s320/klg.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.flickr.com/photos/swamibu/2868288357/" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze spadające liście, coraz zimniejszy wiatr oraz pierwsze kasztany wskazują na jedno - idzie wrzesień! Wraz z nim miliony uczniów powróci w szkolne ławy, rodzice kupią koszmarnie drogie podręczniki, a przez media przetoczy się dyskusja - cóż złota polska młodzież czytać powinna? Miałem to niewątpliwe szczęście, że lata mojej edukacji licealnej zaczynały się w okresie kiedy kanon lektur był jeszcze całkiem okazały, a kończyły podczas politycznych wojenek o serca i umysły nastolatków(a i były tego zalety - duża część moich znajomych w ramach kontestacji pokochała Gombrowicza). A jak sprawa wygląda dzisiaj?</div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od rzeczy absolutnie podstawowej - po co nam właściwie lista lektur? Pragmatyk mógłby powiedzieć, że w epoce scentralizowanej matury, która częściowo opiera się na znajomości tekstów kultury, kanon lektur ma ujednolicić wymagania i wyrównywać szanse. OK, ale czy to wszystko? Nie, raczej nie. Lektury mają w założeniu zapoznać ucznia z klasyką literatury polskiej i światowej. Wybór powinien zostać skonstruowany w ten sposób, żeby maturzysta mógł rozumieć odniesienia kulturowe w dziełach, które go otaczają. Last but not least - zalecane pozycje muszą być na tyle interesujące, żeby zachęcić młodego człowieka do własnoręcznego(a raczej - własnoocznego) poznawania literatury. Nawet po ukończeniu szkoły zasadniczej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobrze - to czego być nie powinno? Język polski nie jest polem walki ideowej. W ubiegłych latach politycy wręcz uwielbiali przerzucać się argumentami o<i> "wychowaniu patriotycznym", "pozytywnych wartościach" </i>czy promowaniu jedynie słusznych poglądów. Uczeń w liceum jest już na ogół ukształtowaną jednostką. Ma swój charakter, system wartości czy przekonania. Jedna książka, bez znaczenia jak bardzo wybitna, ich nie zmieni. Jeżeli przedstawimy jedną opcję to pozbawimy młodzież całej różnorodności świata. Nie da się omawiać Herberta nie mówiąc o Miłoszu(i na odwrót!), czy mówić o Waile bez Sartre'a. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prawnie, kwestie lektur reguluje nam Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 23 grudnia 2008 roku w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół, do znalezienia w Dz. U. 2009 nr 4 poz. 17 bądź na stronie <a href="http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20090040017" target="_blank">ISAPu</a> <span id="goog_747639754"></span><span id="goog_747639755"></span><a href="http://www.blogger.com/"></a>(ufff! Jeżeli myślicie, że jest to długa nazwa to proponuję sprawdzić jakie potworki potrafiła tworzyć władza ludowa. Najsłynniejszy znajdziecie <a href="http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19450070029" target="_blank">tutaj</a>). Całość ma bagatela trzysta pięćdziesiąt stron i reguluje nauczanie każdego przedmiotu, z którym polski uczeń ma szansę zetknąć się podczas swojej kariery edukacyjnej. Nas będzie interesował załącznik numer 4(udostępnia go oddzielnie BIP pod tymże <a href="http://bip.men.gov.pl/men_bip/akty_prawne/rozporzadzenie_20081223_zal_4.pdf" target="_blank">adresem</a>), który reguluję podstawę programową w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Lista lektur, która powinna być znana polskim abiturientom zaczyna się na stronie piętnastej, a kończy na siedemnastej. Co z niej wynika? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Otóż Minister, w swej nieskończonej mądrości, zmusza biednych żaczków do poznania(na poziomie podstawowym) tylko <b>13 </b>lektur książkowych przez trzy/cztery lata edukacji ponadgimnazjalnej. Sześć z nich jest obligatoryjna, resztę dobiera nauczyciel. Na liście must read znajdują się następujące pozycje:</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>"Pan Tadeusz" </i>oraz <i>"Dziadów część III" </i>Adama Mickiewicza</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>"Lalka" </i>Bolesława Prusa</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>"Wesele" </i>Stanisława Wyspiańskiego</div>
<div style="text-align: justify;">
- wybrane opowiadania Bruno Schulza(co w praktyce sprowadza się do <i>"Sklepów cynamonowych"</i>)</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>"Ferdydurke" </i>Witolda Gombowicza</div>
<div style="text-align: justify;">
Oprócz tego należy zapoznać się również z tekstami krótszymi, takimi jak:</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>"Bogurodzica"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>"Lament świętokrzyski"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
- wybrane pieśni i treny Jana Kochanowskiego</div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby wypełnić podstawę programową reszta lektur jest dobierana samodzielnie przez nauczyciela. Co więcej, część z nich może zostać przerobiona fragmentarycznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I w zasadzie tu moglibyśmy skończyć temat - wszak jakość kształcenia i dobór książek został przerzucony bezpośrednio na nauczyciela. I to od jego kreatywności oraz zaangażowania zależy jakie wspomnienia dotyczące klasyki literatury młodzież mieć będzie. Uczniowie powinni przerobić <i>"wybraną powieść polską z XX lub XXI wieku"</i> - przecież zbiór takowych jest olbrzymi! W klasie z przewagą dziewcząt może sprawdzić się <i>"Cudzoziemka" </i>Marii Kuncewiczowej, czy <i>"Granica" </i>Zofii Nałkowskiej. Facetom na ogół podoba się <i>"Mała apokalipsa" </i>Tadeusza Konwickiego. W klasie technicznej/ścisłej(która często gęsto z delikatnym uśmiechem podchodzi do języka polskiego) sprawdzi się prawdopodobnie Lem - <i>"Solaris" </i>czy <i>"Kongres futurologiczny" </i> to z pewnością pozycję, które mogą działać na wyobraźnię przyszłych inżynierów, chemików czy fizyków. Jeżeli pedagog okopie się na pozycji, "że autor X(wstawcie tutaj jakiegokolwiek autora, którego młodzież nie darzy specjalną estymą. Za moich czasów była to Eliza Orzeszkowa ze swoim sztandarowym <i>"Nad Niemnem" </i>oraz Henryk Sienkiewicz z nieśmiertelnym <i>"Quo vadis"</i>) klasykiem jest i młodzież czytać go obowiązek ma" to prawdopodobnie uda mu się zniechęcić do literatury większość swoich uczniów. Patrząc na to, jak bardzo jest ona uniwersalna i ile ma do zaoferowania to całkiem niezłe osiągnięcie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dodajmy jednak łyżeczkę dziegciu do powyższej beczki miodu. Nie jestem specjalnie przekonany, czy faktycznie każdy maturzysta z przyjemnością(i korzyścią) przeczyta <i>"Ferdydurke"</i>. Jeżeli już koniecznie Ministerstwo upiera się przy Gombrowiczu to o niebo lepsza jest <i>"Pornografia"</i>. Brakuje mi też książek odważnych, kontrowersyjnych. To je czyta się najlepiej, wspomina najdłużej i przy okazji inspirują one najmocniej. Od dawna już pokutuje przeświadczenie, że takie powieści mogą źle wpłynąć na młode, chłonne umysły. No cóż, na tej zasadzie równie szkodliwe mogą być seriale puszczane przez państwową telewizję czy popularne produkcje kinowe. Jednostka, która pod wpływem kilkuset stron wywraca swój system wartości o 180 stopni, tym bardziej zrobi to oglądając film, który działa jeszcze silniej w sferze emocjonalnej. Skupiłbym się bardziej na literaturze współczesnej. Jej dogłębna znajomość pozwoli nam na satysfakcjonujący udział w kulturze współczesnej wypełnionej odniesieniami i symbolami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kanon lektur ewoluuje w dobrą stronę, zostawiając sporo swobody nauczycielom. Niesie to za sobą pewne konsekwencje - to pedagodzy są w pełni odpowiedzialni za jakość i atrakcyjność prezentowanych treści. Mają jednak olbrzymi wybór, bo ustawodawca zostawił im spore widełki - łącznie z zalecanymi produkcjami filmowymi(zazdroszczę tym, którzy obejrzą i omówią dzieła Andrieja Tarkowskiego - bo to kino wybitne i mimo upływu lat - poruszające)! Korzystając z wytycznych ministerialnych, nauczyciele z pasją mogą stworzyć ze swoich zajęć prawdziwy skarb, który będzie przez uczniów wspominany przez lata. Ja na szczęście na takich trafiałem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-38033521841000510892013-08-25T07:54:00.000-07:002013-08-25T07:54:06.433-07:00Rosja jaka jest, każdy widzi - "Gogol w czasach Google'a" Wacław Radziwinowicz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOzBXIpSndi6wzYp60zRlL_RnWiC6XNWDbRtxg_BKegIwNxrhrjZpustFLT1zKnKqZNCFh2lzrc_VhIgkLaiiXONSYgjfqkplpg5duc7e8QYwjof34TqOVeSHUbjbs3teAW_ro88c9dTEw/s1600/gwcg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOzBXIpSndi6wzYp60zRlL_RnWiC6XNWDbRtxg_BKegIwNxrhrjZpustFLT1zKnKqZNCFh2lzrc_VhIgkLaiiXONSYgjfqkplpg5duc7e8QYwjof34TqOVeSHUbjbs3teAW_ro88c9dTEw/s320/gwcg.jpg" width="206" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Od dawna w internecie krążą rozmaitego rodzaju obrazki, które mają jedną cechę wspólną - są podpisane następującym stwierdzeniem:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Rosja to nie kraj. To stan umysłu."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Na ogół są one głupie, trochę rzadziej zabawne i błyskotliwe. Stąd ta autorytarna opinia? No cóż, kilkukrotnie zdarzało mi się być u naszego wielkiego sąsiada, a kilku moich przyjaciół to najprawdziwsi Rosjanie z samego centrum Imperium. Dlatego też okładkowe motto, autorstwa Jerofiejewa(<i>"Sensacja! Okazuję się, że Rosję można zrozumieć") </i>nie spowodowało u mnie specjalnie wielkiego dysonansu poznawczego. Zwłaszcza, że autorem książki jest znany i ceniony rosjoznawca Wacław Radziwinowicz. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
"Gogol w czasach Google'a" to zbiór artykułów prasowych i reportaży napisanych przez autora w czasie kiedy był korespondentem prasowym. Najstarsza datowane są na rok 1998, najświeższe zaś - 2012. Wacław Radziwinowicz pisze głównie o polityce, zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym. Mamy więc konflikty zbrojne(jak wojna w Czeczenii czy pięciodniowa wojna z Gruzją), korupcję i wszelkie inne patologie władzy. Czasami jest śmiesznie, częściej strasznie - przeczytajcie tylko ten fragment:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Przed urodzinami<b>[Włodzimierza Putina]</b> rosyjskie stacje radiowe często nadają piosenkę popowego dziewczęcego duetu Śpiewające Razem(od Idący Razem - prezydenckiej organizacji młodzieżowej) pod tytułem "Chcę takiego jak Putin". Panienki śpiewają o chłopaku, który "pobił się z kimś i nałykał jakiegoś świństwa", trzeba go było przegnać. Więc - śpiewają:</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Teraz chcę takiego jak Putin</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Takiego jak Putin - pełnego sił</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Takiego jak Putin - żeby nie pił</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Takiego jak Putin - żeby o mnie dbał</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Takiego jak Putin - żeby nie zwiał"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A piosenkę można obejrzeć tutaj:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/uWasqyZmQrM?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
I w wersji zagramanicznej, angielskiej:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/gncW1zqMFgs?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Jak Wam się podoba taki wybitnie prymitywny rym częstochowski w służbie "Jednej Rosji"? ;-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W cieniu kremlowskich gabinetów i socrealistycznych molochach władz lokalnych zaginęło moim zdaniem to co najistotniejsze - czyli historia i życie codzienne Rosjan. Od czasu, do czasu nieśmiało przebijają pojedyncze materiały(w tym świetny wręcz felieton o chlebie! Tak strasznie brakuje mi przaśnego bochna borodyńskiego!) jednakże są one prawie niedostrzegalne. I niestety, jest to mój największy zarzut w stosunku do książki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo to nie brakuje w niej tematów ważnych. Warto skupić się na historiach obrońców praw człowieka takich jak Anna Politkowska, czy zamachów terrorystycznych - w teatrze na Dubrowce czy biesłańskiej szkole. Bardzo często autor odchodzi od utartej już w mediach interpretacji i proponuję własną wersję wydarzeń. Jest ona o tyle uzasadniona, że artykuły autora ocierają się o dziennikarstwo śledcze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, nie kupuję konwencji książki. Wyjęte z kontekstu historycznego i społecznego reportaże i artykuły prasowe(część z nich sprzed blisko piętnastu lat) mogą być w dzisiejszych czasach ciężkie do zrozumienia. Nie są one również na tyle interesujące, żeby skłaniać do samodzielnego poszerzenia wiedzy w temacie . Z drugiej jednak strony - osoby znające współczesną historię i politykę wschodu mogą być zadowolone. W zalewie pozycji dotyczących Rosji będę polecał inne książki - na przykład recenzowaną ostatnio <a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/06/matrioszka-rosja-i-jastrzab-maciej.html" target="_blank">"Matrioszkę Rosję i Jastrzębia"</a> autorstwa Macieja Jastrzębskiego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<b>Moja ocena: 6/10</b><br />
<b><br /></b>
<b>Cytat książki: [O kremlowskiej instrukcji "Urzędnik państwowy: zawodowe zdrowie i długowieczność"]:</b><br />
<i>"Przestrzegają na przykład przed piegowatymi, bo ich zdaniem posiadacze piegów źle czują się w kolektywie. Urzędy państwowe powinny się też wystrzegać ludzi z pełnymi wargami. Tacy według kremlowskich medyków są leniwi, nie lubią myśleć, a przy tym mają ciągoty do życia w luksusie. Natomiast haczykowaty nos zdradza "nieuczciwość, chytrość i impulsywność".</i><br />
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/166913/gogol-w-czasach-google-a" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-80219491698391598272013-08-23T09:50:00.001-07:002013-08-23T09:50:50.745-07:00"Chodzę z wiatrem, z nieznanym imieniem na ustach", czyli słów kilka o Powstaniu<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEhAXLsHcR_lSvSAYJGgr57NYiXJPvr-LFamk2HRtRVaCnHRmYM_R7s7LOSJVMJoIWz4HGE4gzxtWJ5rSo7AsBmWdORY1KVUeMFPv5XhO6_FJiMO3-5R_NTeXfnBRgf4lvsbZ7pHOsn5Km/s1600/pow1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEhAXLsHcR_lSvSAYJGgr57NYiXJPvr-LFamk2HRtRVaCnHRmYM_R7s7LOSJVMJoIWz4HGE4gzxtWJ5rSo7AsBmWdORY1KVUeMFPv5XhO6_FJiMO3-5R_NTeXfnBRgf4lvsbZ7pHOsn5Km/s320/pow1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://dzieje.pl/aktualnosci/milosc-i-malzenstwa-w-powstaniu-warszawskim" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Znacie płytę <i>"Umiera piękno" </i>Agi Zaryan? Jest to jeden z albumów, które wydaje rok rocznie Muzeum Powstania Warszawskiego, próbując w nowoczesny sposób uczcić pamięć o sierpniowym zrywie. W tym przypadku, na całym krążku słowo "powstanie"(i jego pochodne) pada tylko kilka razy! Nie ma też wielkich bitew, karabinów, wybuchów czy polityki. Są za to emocje - miłość, smutek czy całkiem prawdziwe przerażenie. Do czego dążę?<br />
<br />
<div>
Obchodzimy właśnie kolejną rocznicę Powstania. 63 dni, które łączą sierpień z październikiem to okres refleksji nad polską historią. Na ogół ogranicza się ona do sakramentalnego już pytania: "Walczyć czy nie walczyć?". Niestety, moim zdaniem znacznie większym problemem jest fakt, że dehumanizujemy naszych bohaterów tworząc z nich pomniki.<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/DMdKiFe-l9s?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrYVL1wGDkTvNfqJY-R2ySs2nSwsVVY5fSbdJ4nNfC7O6N8MdMvz7FRbId7DIk7QvB68VbdPgmxKlXhVn8OcXWaXuL21wW2AwymaZDCsX0u5_lDlQEpdU2E1mv0g231lxEOWSItFSrfrPT/s1600/umiera-piekno-b-iext8537871.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrYVL1wGDkTvNfqJY-R2ySs2nSwsVVY5fSbdJ4nNfC7O6N8MdMvz7FRbId7DIk7QvB68VbdPgmxKlXhVn8OcXWaXuL21wW2AwymaZDCsX0u5_lDlQEpdU2E1mv0g231lxEOWSItFSrfrPT/s320/umiera-piekno-b-iext8537871.jpg" width="319" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.empik.com/umiera-piekno-zaryan-aga,2970301,muzyka-p" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Pomnik nie ma wątpliwości. Nie cierpi, nie odczuwa bólu czy nie dławi go strach. Nie kocha i nie ma poczucia straty. Posągi umierają pięknie i czysto, w ostatnim tchnieniu szepcząc: <i>"Dulce et decorum est pro patria mori"</i>. Ginący ludzie na ogół duszą się własną krwią, są przerażeni i wzywają rodziców. Traktując Powstańców jak figury odlane z brązu odbieramy im zbyt wiele.<br />
<br />
Bo kogo podziwiamy bardziej? Herosa, który bez wahania siada okrakiem na barykadzie? Czy może chłopaka, śmiertelnie bojącego się zaprawionych w bojach weteranów z frontu wschodniego, który mimo wszystko chwyta karabin i walczy do końca? Dlaczego tak porusza nas poezja Baczyńskiego? Może dlatego, że więcej tam intymności niż wojny(na marginesie - straszliwie podobała mi się reinterpretacja historii Krzysia w <i>"Widmach"</i> Orbitowskiego. Gorąco polecam, bo to książka wybitna)...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/JdqZxrhtfaw?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
Swojego czasu miałem okazje rozmawiać z pewną, naprawdę wyjątkową starszą Panią. Nie wiem, czy to magia PKP, czy poczucie anonimowości sprawiło, że mówiła o swoich bardzo intymnych przeżyciach wojennych. Brała udział w Powstaniu - była sanitariuszką. Kiedy opatrywała rany, a dookoła trwała bitwa nie bała się śmierci. Nie, bardziej przerażająca dla młodej dziewczyny była wizja trwałego oszpecenia. Do dzisiaj wszyscy oczekują od niej historii o bohaterstwie i wielkich bitwach - a nikt nie chcę słuchać o przerażeniu jakim napawała ją możliwość, że przestanie być piękna.<br />
<br />
Podobną historię opowiedziała mi moja prababcia - rodowita warszawianka. Nie służyła w szeregach Armii Krajowej, brała jednak udział w tzw. walce cywilnej. W sierpniu 1944 roku budowała barykadę na terenie dzisiejszego Śródmieścia. Wychodząc z domu założyła swoją najlepszą sukienkę, białą w czerwone róże. Pozornie nie miało to sensu, wszak przenoszenie płytek chodnikowych czy układanie worków z piaskiem to zajęcie brudne i męczące. No cóż, siedemnastolatka nie myślała o takich rzeczach - ona po prostu chciała się podobać rówieśnikom z karabinami. Powstanie nie kojarzyło jej się tylko ze śmiercią i zburzoną Warszawą. Lato 1944 roku miało dla niej zapach kwiatów, które wplatała we włosy odwiedzając kolegów w szpitalu.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjerBsWPJtGZNaPxlk3oxyN6Aotxqu2qeeZYJqYh43q3ejtVN8nfrFtodRqHRFDk2DPzVYdzkKUDOI8yONNboop-qKVEfQ2w3CHsP7Z8FoXzX5VCCjA3qnHwR2cSmZAARQqk9jxA_5hxpI8/s1600/bs1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjerBsWPJtGZNaPxlk3oxyN6Aotxqu2qeeZYJqYh43q3ejtVN8nfrFtodRqHRFDk2DPzVYdzkKUDOI8yONNboop-qKVEfQ2w3CHsP7Z8FoXzX5VCCjA3qnHwR2cSmZAARQqk9jxA_5hxpI8/s320/bs1.jpg" width="78" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://twistedsifter.com/2011/04/comic-strip-of-the-week-18/" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
Mężczyźni znacznie rzadziej(i z większymi oporami) mówili o osobistej stronie Powstania. W pamięci utkwiły mi opowieści dwóch harcerzy ze zgrupowania "Radosław". Jeden z nich miał straszliwy, kliniczny wręcz, lęk wysokości. Żeby przetrwać ostrzał czy momenty trwogi, wyobrażał sobie, że jest na bardzo wysokiej wieży i patrzy w otchłań poniżej. Jego fobia była tak silna, że przyćmiewała wszystko inne. Drugi z kolei, kiedy został ranny, myślał o tym, że nie może umrzeć - bo jeszcze nigdy w życiu nikogo nie kochał ze wzajemnością.<br />
<br />
Białoruska pisarka, Swietłana Aleksijewicz napisała swojego czasu świetny reportaż - <i>"Wojna nie ma w sobie nic z kobiety"</i>. Jest to zbiór historii frontowych dziewcząt, które służyły w Armii Czerwonej podczas II wojny światowej. Kobieca wojna miała zupełnie inne odcienie niż ta męska. Więcej w niej emocji, uczuć i bólu, a mniej bohaterskich czynów, wielkich ofensyw, oblężeń miast czy zdobywania przyczółków mostowych.<br />
<br />
Mam wrażenie, że w naszej historiografii nie ma miejsca na takie opowieści. Zajmujemy się wielkimi pojęciami - bohaterstwem i zdradą, sprawiedliwością i krzywdą dziejową. Często zapominamy o tym, że za każdą wielką wartością stoją ludzie z krwi i kości. I to oni walczą i giną w imię tego w co wierzą. A pomniki? Zostawmy je na cokołach.<br />
<br />
Cytat w tytule pochodzi z powstańczego wiersza Krystyny Krahelskiej "Miłość"</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-58520263441815085562013-08-21T06:37:00.001-07:002013-08-21T09:38:52.682-07:00Jak zawojować piłkarski świat i (nie) zwariować - "Wielki Widzew. Historia polskiej drużyny wszech czasów" Marek Wawrzynowski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEhgzpk89YUsNpWXZ1S1Uijx3PQGbopVzc412-io5igTm5QNj8NU4pu3ZPtv0k__cq88Z5KmM_rjFzMTu0bNDdXqa29-PlX5kVm4UzGjgji0W_5lrwMk_oGoRC5RrlEF5glUVrJonRGnX-/s1600/ww.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEhgzpk89YUsNpWXZ1S1Uijx3PQGbopVzc412-io5igTm5QNj8NU4pu3ZPtv0k__cq88Z5KmM_rjFzMTu0bNDdXqa29-PlX5kVm4UzGjgji0W_5lrwMk_oGoRC5RrlEF5glUVrJonRGnX-/s320/ww.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Upalne popołudnie, koniec lat dziewięćdziesiątych - a dokładnie czerwiec roku 1997. To jest już przedostatnia kolejka I ligi, o mistrzostwo walczą dwie drużyny. Ówczesne media nazwały to pojedynkiem na szczycie - dwóch pretendentów do tytułu zmierzy się w decydującym o losach całego sezonu spotkaniu. Warszawska Legia podejmuje łódzki Widzew pod wodzą(znanego chyba wszystkim) Franciszka Smudy. Piłkarze ze Stolicy grają o pełną pulę, tylko zwycięstwo jest w stanie dać im upragnione mistrzostwo. Mecz układał się po myśli Warszawiaków, którzy do 88 minuty wygrywali 2:0. I wtedy wydarzyła się katastrofa... Pięknym strzałem Sławomir Majak pokonuje bramkarza gospodarzy Grzegorza Szamotulskiego. To był dopiero początek nieszczęścia. Zaraz po nim Gęsior wyrównuje, a Michalczuk dobija legionistów. Widzew Łódź dokonał sztuki wręcz niebywałej - udało mu się wygrać mistrzostwo Polski w niecałe pięć minut. Rzadko w światowym futbolu zdarzają się takie sytuacje: przegrywająca wysoko drużyna, odwraca losy spotkania, strzela trzy bramki w kilka minut i wraca na szczyt. A ja pamiętam to jakby całość wydarzyła się wczoraj - siedząc przed telewizorem w mojej dziecięcej koszulce Legii(oczywiście z numerem 10 i nazwiskiem piłkarskiego półboga, Marcina Mięciela), łykając gorzkie łzy porażki zrozumiałem, że życie nie jest sprawiedliwe. </div>
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/OEHpEZfeFm8?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O tym wyjątkowym spotkaniu nie przeczytacie w książce Marka Wawrzynoskiego. Broń Boże nie zarzucam autorowi wybiórczego traktowania historii! Skupił się on tylko na wycinku klubowych dziejów Widzewa - swoją narrację rozpoczyna w roku 1969, a kończy pod koniec lat osiemdziesiątych. Muszę przyznać, że wybór ten jest bardzo odważny. Z jednej strony są to lata kiedy w łódzkim klubie grali zawodnicy pokroju Bońka, Smolarka czy Żmudy, z drugiej zaś nie wspomina o świetnym okresie w historii łódzkiej piłki nożnej, który przypadał na drugą połowę lat dziewięćdziesiątych. Młodsi czytelnicy(w tym także ja!) doskonale pamiętają boje Widzewa w Lidze Mistrzów. W końcu był to ostatni reprezentant Polski w tych elitarnych rozgrywkach...*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor nie bazuje tylko na opublikowanych dokumentach, wspomnieniach czy książkach. Nie, od pierwszej do ostatniej strony widać tytaniczną pracę Marka Wawrzynoskiego. Sam w wywiadach twierdził, że w poszukiwaniu swoich bohaterów kilka razy objechał całą Polskę, spędził trzy lata w archiwach i próbował odtworzyć każde zdanie, które zostało wtedy wypowiedziane. I to widać - każdy najmniejszy detal jest wycyzelowany i ma znaczenie. W dobach pisania na czas takie podejście szczerze mi imponuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myliłby się jednak ten, kto pomyślałby że jest to pozycja li tylko historyczna. Autor co i rusz wplata barwne anegdoty(większość z nich jest naprawdę przezabawna), formułuje własne oceny czy opisuje dzisiejsze losy znanych piłkarzy. Niestety nie wszyscy skończyli tak dobrze jak jedna z największych gwiazd polskiej piłki nożnej - Zbigniew Boniek. Emerytury futbolistów naszpikowane są uzależnianiami, alkoholem i problemami finansowymi. Że to dziedzictwo Polski Ludowej bo wtedy zawodowcy nie dbali o siebie i imprezowali? No cóż, polecam zapoznać się z losami Igora Sypniewskiego czy ostatnio głośną sprawą Radosława Kałużnego(41 występów w kadrze narodowej). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Duży dysonans wywołał u mnie podtytuł pozycji. Mógłbym godzinami dyskutować dlaczego uważam, że nazwanie tamtego Widzewa "polską drużyną wszech czasów" to nadużycie. Osobiście do tytułu tego mianowałbym Legię Deyny, ewentualnie Górnika Lubańskiego.Marek Wawrzynowski próbuję co prawda bronić swojego zdania, ja jednak jego tłumaczenia nie kupuję. I dobrze, bo zarówno moim jak i autora zbójeckim prawem jest niezgadzanie się ze sobą!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo podoba mi się język autora. Odciął się on od dziennikarstwa gazetowego i napisał książkę językiem literackim. Co więcej, ładnie stylizuje zdania, używa dużej ilości archaizmów - dzięki temu miałem wrażenie, że czytam tekst, który powstawał latach osiemdziesiątych. Nie można też Markowi Wawrzynowskiemu odmówić niebywałej lekkości i talentu do całkiem zgrabnej zabawy słowem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Wielki Widzew" jest książką bardzo dobrą. Niestety, spodoba się on głównie fanom kopanej. Nie jest to uniwersalna historia tak jak "Spalony" Andrzeja Iwana, ale i nie tego od niej oczekiwałem. Monografie klubowe zawsze będą trafiały do pewnej, bardzo hermetycznej grupy odbiorców. Cieszy mnie jednak fakt, że autor starał się żeby była czymś więcej niż tylko zapisem wyników czy rotacji trenersko-zawodniczych. I to mu wychodzi nadspodziewanie dobrze. </div>
<br />
*Dzisiaj(a właściwie za tydzień) to może ulec zmianie. O 20.40 warszawska Legia gra w Bukareszcie ze Steauą. Jest to ostatnia runda eliminacji, więc jeżeli piłkarze ze Stolicy ugrają w dwumeczu korzystny rezultat, to jesienią zobaczymy ich w fazie grupowej Ligii Mistrzów. Transmisja jest na TVP1, polecam serdecznie!<br />
<br />
<b>Moja ocena: 8,5/10</b><br />
<br />
<b>Cytat książki: [o Zbigniewie Bońku - przypis własny]</b><i>"19-letni postawny chłopak o ostrych rysach i świdrującym spojrzeniu, od momentu kiedy pierwszy raz wszedł do klubu, zachowywał się jak u siebie. Jakby był tu od lat. Koledzy nadali mu pseudonim Murzyn. Wymyślił to Chodakowski, który stwierdził, że będzie odmianą dla "Rudego". Tłumaczył, że nie wiadomo dlaczego, ale "Rudy" od razu skojarzył mu się ze słowem "chuj", podobnie zresztą jak później kibicom na wielu polskich stadionach."</i><br />
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/180282/wielki-widzew-historia-polskiej-druzyny-wszech-czasow" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-8880040643392569282013-08-19T07:05:00.000-07:002013-08-19T07:05:08.775-07:00Statystyczny Polak nie czyta? I co z tego? <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3dczEZPJgLMzC05i9rWTnWrDqJM8sOFxEyOdC39sYw5XfsUJWXpb6aYUej0UWzqA-xxlOTLEbFvQHr4Qw2pn8CaEB4wcF2dc1BxxXX0OvCL1qr-AkMOglNDDdJBIeBkZAK9NS6T1sysr1/s1600/gaus.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3dczEZPJgLMzC05i9rWTnWrDqJM8sOFxEyOdC39sYw5XfsUJWXpb6aYUej0UWzqA-xxlOTLEbFvQHr4Qw2pn8CaEB4wcF2dc1BxxXX0OvCL1qr-AkMOglNDDdJBIeBkZAK9NS6T1sysr1/s320/gaus.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.zarz.agh.edu.pl/bsolinsk/gaus.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Już od kilku ładnych lat media grzmią na alarm: "Polacy nie czytają!", "Statystyczny Polak nie tknie tekstu dłuższego niż trzy i pół strony", "Młodzież woli komputer i telewizję od książek". W telewizji śniadaniowej regularnie brylują eksperci, którzy wylewają krokodyle łzy mówiąc o degrengoladzie społeczeństwa. Ministerstwa i organizacje promujące kulturę w Polsce wydają grube miliony(uszczuplając już i tak wątłą kiesę) na mniej lub bardziej debilne kampanie społeczne. Media notorycznie bombardują mnie przekazem(który na ogół płynie z ust atrakcyjnej modelki. Lub niemniej atrakcyjnej autorki), który głosi, że jeżeli nie przerobię co najmniej jednej książki miesięcznie to nie mam szansy na satysfakcjonujące życie seksualne. Słysząc to, wzorem Kurtza mam ochotę zakrzyknąć "Zgroza! Zgroza!". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polacy nie czytają? I co z tego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Cała ta szopka wywodzi się w prostej linii z przeświadczenia, że czytanie książek jest hobby elitarnym. Nic bardziej mylnego! Często lubimy się utwierdzać w przekonaniu, że my Czytelnicy, jesteśmy jakoby grupą wybraną, która ma nieść kaganek wiedzy wśród ciemnego ludu. Problem polega na tym, że znaczna większość książek wydawanych(a więc i czytanych) nawet nie pretenduje do miana czegoś więcej, niźli czysta rozrywka. Tym samym, czytanie ich nijak nie różni się od oglądania telewizji/grania na komputerze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zrozumcie mnie źle - nie ma w tym absolutnie nic złego! Jak sami widzicie, część(bez wyszczególniania jak duża) przeczytanych przeze mnie pozycji, to książki stricte rozrywkowe. I jest to dobre - wszak czasem trzeba odreagować(bo szef jest idiotą, pensja niska, politycy kradną etc.). Ale na Boga, przeczytanie "produkcyjniaka" z gatunku romans/ewentualnie popularny ostatnio porno-romans, fantasy czy kryminału ma dokładnie taką samą wartość poznawczą jak zastrzelenie trzydziestu nazistów w grze na konsole, czy obejrzeniu przeciętnego hollywoodzkiego blockbustera. Czyli zbliżoną do zera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ktoś z was zakrzyknie - ależ czytanie rozwija wyobraźnię i uczy poprawnie pisać w języku ojczystym! Połowicznie się z tym zgodzę. Owszem, książki rozwijają wyobraźnię. To teraz przypomnijcie sobie znajomych(a możecie znacie to z autopsji?), którzy narzekali na ekranizację któregoś literackiego hitu. Jakie były ich główne zarzuty? "Nie tak sobie wyobrażałam głównego bohatera/bohaterkę! W mojej wizji był niższy/wyższy/grubszy/chudszy/ i miał blond włosy/bujniejszy zarost/twarz Brada Pitta". Serio, ważkim społecznie celem jest rozwijanie tego typu "wyobraźni"? Zresztą, nie tylko książki mają monopol na naszą wyobraźnie. Taką samą rolę spełnia praktycznie każdy dobry film! O ile jest oczywiście odpowiednio niedosłowny. Widząc protagonistę, który zachowywał się nietypowo nie staraliście się rozgryźć jakie ma motywy? No właśnie, to też jest wyobraźnia. Argument o tym, że czytający lepiej posługują się językiem polskim jest na tyle absurdalny, że poświęcę mu całe jedno zdanie. Wejdźcie na jakiekolwiek forum o książkach - tam jest na pęczki zakochanych w literaturze grafomanów i "dyslektyków".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Starsi czytelnicy z pewnością zauważą, że kiedyś czytało się więcej. Zgadza się, bez dwóch zdań jest to prawda. Należy jednak zauważyć, że w smutnych czasach Polski Ludowej nie było specjalnej alternatywy. Możliwość konsumpcji kultury była bardzo ograniczona - owszem istniała telewizja(ale tylko reżimowa, ze śmieszną liczbą kanałów), było radio, kino czy teatr. No i były też książki. Jeżeli przejdziecie się do dowolnego antykwariatu zobaczycie tysiące pozycji wydanych w minionym ustroju. Znaczna ich część to literatura niewysokich lotów(na przykład powieści socjalistyczne, milicyjne czy tzw. Tygrysy), które dzisiaj czytają tylko pasjonaci. Oczywiście, znacznie chętniej i częściej była drukowana klasyka. Miała ona olbrzymie(jak na dzisiejsze realia!) nakłady. Wieść gminna niesie jednak, że znaczna część jej nabywców ceniła niską cenę oraz ładną oprawę. Dlaczego? Gdyż jednakowe woluminy znanych autorów ładnie wyglądały na półce...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ludowe porzekadło głosi, że statystyczny Polak, nie ma zielonego pojęcia, że jest statystycznym Polakiem. Nie wynika to z jego miernych możliwości intelektualnych, tylko z prostego faktu - statystyczny Polak nie istnieje. Jest to konstrukcja teoretyczna, która w sposób wygodny stara się opisać rzeczywistość, jednak na dobrą sprawę jest bezużyteczna. No bo cóż nam po wiedzy, że "przeciętny" mieszkaniec kraju nad Wisłą ma 37,3 roku i posiada jednego jajnika oraz trochę mniej niż jedno jądro?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobra, na chwilę jednak załóżmy że "statystyczny obywatel RP" istnieje. Co więcej, chętnie chwyta po książki! Co by w takim wypadku czytał?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfp7RJ5ZsYGPsGDejILCJfzAJHdhVgzwHUTxabJhURr4uRMe554vjvFGFS-_EeV8JZdjERaL1AKZ99cUxujPGWfX_PO2-4Pu39hM2FlDKdwfucw-tvlAhAmyFNHeUw6fOh7L2G2P1cHK4-/s1600/statysty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfp7RJ5ZsYGPsGDejILCJfzAJHdhVgzwHUTxabJhURr4uRMe554vjvFGFS-_EeV8JZdjERaL1AKZ99cUxujPGWfX_PO2-4Pu39hM2FlDKdwfucw-tvlAhAmyFNHeUw6fOh7L2G2P1cHK4-/s1600/statysty.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://wirtualnywydawca.pl/a/showitem_cat/id/34957/cat/BE.html" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powyżej możemy zobaczyć listę bestsellerów z największej księgarni w kraju(za stroną http://wirtualnywydawca.pl). Możemy wnioskować, że byłyby to lektury "Statystycznego Polaka". Wszak ludzie, którzy mają określony gust czytają już od dawna. Pierwsze dwie pozycje są okupowane przez poradniki. Czy naprawdę ten mityczny "poziom kultury" podniósłby się, gdyby w każdym gospodarstwie domowym znajdowała się książka "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską"? Czym różni się sprawdzenie przepisu na koktajl owocowy w internecie, od kupienia książki na ten temat? Na dalszych miejscach widzimy między innymi pop-historyczną książkę Zychowicza, czy pop-reportaże autorstwa Pawlikowskiej. Nie, nie przemawia do mnie argument, że dla kogoś takie "dzieło" może stanowić wstęp do czegokolwiek poważniejszego. Generalnie, w powyższym zestawieniu, na palcach jednej ręki można policzyć książki, które są "czymś więcej" niż tylko sposobem na miłe spędzenie czasu... Naprawdę, jest sens przeżywać, że tego typu książki nie znajdują większej ilości odbiorców?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas na wyciągnięcie wniosków. Niestety, będą one truizmem. Istnieje dobra literatura, zła literatura i cała gama pozycji pomiędzy. Tak samo jest zresztą z każdą działką kultury. Czytanie książek nie nobilituje, tak samo jak nie nobilituje oglądanie filmów czy granie na komputerze. Jest to hobby, które daje ogromną ilość satysfakcji. A jeżeli włożymy w nie trochę wysiłku, to również niewymierną ilość wiedzy. Nie ma jednak sensu umierać w imię podwyższenia mitycznego "poziomu czytelnictwa".</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-72861764542661044042013-08-17T10:32:00.002-07:002013-08-17T10:32:48.477-07:00Teraz Polska! - "Made in Poland. Antologia reporterów Dużego Formatu"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtQtNrwwAxjdnJ5P7a-3wNl_fgnIM3C8xVi5cR-dpfjni0RJVGE7WJQmL1L24msqyYMaEQlEy_SVdoM2cH0B-ZB56IWZW5_-h_tUiwUL-92MUzGLuofkWxW_fWCcaIsgx1MBe4dZKL4UGm/s1600/mip.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtQtNrwwAxjdnJ5P7a-3wNl_fgnIM3C8xVi5cR-dpfjni0RJVGE7WJQmL1L24msqyYMaEQlEy_SVdoM2cH0B-ZB56IWZW5_-h_tUiwUL-92MUzGLuofkWxW_fWCcaIsgx1MBe4dZKL4UGm/s320/mip.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
23 stycznia 2007 roku odszedł Ryszard Kapuściński. Dokładnie tego samego dnia pesymiści ogłosili ostateczny i nieodwołalny upadek polskiej szkoły reportażu. Co prawda żyli(a niektórzy żyją nadal) jej wybitni przedstawiciele tacy jak Teresa Torańska, Hanna Krall czy Małgorzata Szejnert, jednakże bez cesarza polskiej literatury non-fiction to już miało nie być "to". Zawsze byłem mocno sceptyczny do takich(znamienne - na ogół ferowanych ex cathedra) sądów. I słusznie - antologia "Made in Poland powinna rozjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące kondycji polskiego dziennikarstwa.<br />
<i></i><br />
<a name='more'></a><br />
<i>"Ale to już było" </i>śpiewała Maryla Rodowicz. Tak, w antologii spotkamy się z tekstami powszechnie znanymi, lubianymi i drukowanymi już wielokrotnie. Będzie więc okazja, żeby przypomnieć sobie tekst "Bracia i siostry" Wojciecha Tochmana, opublikowany między innymi w zbiorze "Bóg zapłać" czy "Schodów się nie pali"(swoją drogą, nie chciałbym poznać osoby, której ta historia nie wzruszy), "Na Bałutach jeszcze Polska" Lidii Ostałowskiej(wcześniej wydrukowane w "Bolało jeszcze bardziej"), czy słynnych i kontrowersyjnych "Chłopców z motylkami" Jacka Hugo-Badera. Znajdziemy tutaj też utwory autorów, których książki miałem przyjemność czytać ostatnio - świetny "Jeden Furkot wie" o biedzie i wykluczeniu społecznym we Włocławku Piotra Głuchowskiego(wcześniej recenzowałem jego kryminał <a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/pozory-myla-umarli-tancza-piotr.html" target="_blank">"Umarli tańczą"</a>), oraz bardzo intymną historię Agnieszki Osieckiej pióra Pawła Smoleńskiego(autora reportażu <a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/requiem-dla-gazy-izrael-juz-nie-frunie.html" target="_blank">"Izrael już nie frunie"</a>) i wspomnianej już wyżej Lidii Ostałowskiej.<br />
<br />
Ciężko w zasadzie napisać coś więcej, bo poziom wydanych tekstów jest bardzo wysoki i niezwykle równy. Cieszy również obecność tekstu Beaty Pawlak - reporterki, która została zamordowana w zamachu na wyspie Bali(opowiada o niej <i>"Córeńka" </i>Wojciecha Tochmana). Przerażający jest moment w którym uświadomimy sobie, że większość tekstów(a niektóre mają blisko dwadzieścia lat! Toć to wiek matuzalemowy jak na standardy dziennikarstwa!) jest nadal aktualna...<br />
<br />
Warto napisać parę słów o szacie graficznej książki. O ile okładka i układ tekstu są strzałem w dziesiątkę, o tyle BARDZO nie podoba mi się fakt, że usunięto większość zdjęć i materiałów graficznych, które ilustrowały reportaże w gazecie. Nierzadko uzupełniają one treść tekstu i pomagają wczuć się w klimat przedstawianej historii. Za taką oszczędność i bylejakość obcinamy dwa punkty. Wstydź się, Agoro!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zbiór mogę polecić wszystkim którzy chcą poznać współczesny polski reportaż. Dokładając do tego antologię wydaną przez Czarne - <i>"20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła"</i> poznacie najważniejsze teksty non-fiction które powstały w III RP. Co więcej, jest to głównie głos autorów młodych, prezentujących świeże spojrzenie na współczesną Polskę i Świat. Jeżeli jednak jesteście stałymi czytelnikami "Dużego Formatu", a na reportażu zjedliście zęby, to możecie sobie go spokojnie darować. Prawdopodobnie nie znajdziecie tutaj niczego nowego.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Parafrazując Marka Twaina, mogę z całą odpowiedzialnością napisać, że pogłoski o przedwczesnej śmierci polskiej szkoły reportażu są mocno przesadzone. Etykieta Made in Poland wyznacza tu najwyższe standardy jakości - tak jak przy czekoladzie Made in Switzerland, przy winie Made in France, czy przy kawiorze "Sdiełano w Rosii". Teraz Polska!</div>
<b><br /></b>
<b>Moja ocena: 7,5/10</b><br />
<blockquote class="tr_bq">
<br /><i><b>Cytat książki: </b>Gówno mnie obchodzą twoje frustracje, mały żulu, twoje paskudne życie, chlejąca matka, problemy szkolne, brak drugiego śniadania i ojciec w kryminale. Kiedy o tobie myślę, dresiarzy z bloku, żałuję, że zlikwidowali karę śmierci. Niech cię wszyscy diabli! Wypowiadam ci wojnę, pieprzony oprychu spod bloku.</i></blockquote>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<b>"Chłopcy z motylkami" Jacek Hugo-Bader</b></blockquote>
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/182140/made-in-poland-antologia-reporterow-duzego-formatu" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-63291071271141924612013-08-15T05:37:00.002-07:002013-08-15T05:37:22.694-07:00Źródłem wszelkiego zła jest chciwość* - "Z nowego wspaniałego świata" Günter Wallraff<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglG5j6SUuK9LyTmBw7Mp08AnP_X7qF8E4bD0zcEa5H9OEvXu0xWNQsPNztFleTEdlmVMmsFGTzydWyTHXGdXvAb1zRBxrkSEMkCFmZYxKvVBDZWG0ATzHXYGrwvfK35mzMhp_xbae0Nj-8/s1600/znws1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglG5j6SUuK9LyTmBw7Mp08AnP_X7qF8E4bD0zcEa5H9OEvXu0xWNQsPNztFleTEdlmVMmsFGTzydWyTHXGdXvAb1zRBxrkSEMkCFmZYxKvVBDZWG0ATzHXYGrwvfK35mzMhp_xbae0Nj-8/s1600/znws1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytaliście "Nowy wspaniały świat" Huxley'a? Osobiście uważam, że to jedna z najlepszych antyutopii, miażdżąca w bezpośrednim starciu każdą z książek Orwella. Czemu jest taka szczególna? Otóż autor nie używał nudnej czarno-białej retoryki. Totalitaryzm Huxley'a jest nieludzkim i chorym system, to prawda. Jednak alternatywa również wydaję się być równie nieludzka i chora. Najlepiej ilustruje to jedna z ostatnich scen. Unikając zbędnego spoilera - jest to rozmowa z przywódcą państwa. Wbrew pozorom nie jest on jednostką złą, zdegenerowaną czy owładniętą żądzą władzy. Nie, on jest tylko do bólu pragmatyczny. Czy to może być przykład zła technokratów? Moim zdaniem to daleko idące uproszczenie.<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
Bardzo podobała mi się porównawcza interpretacja dwóch sztandarowych antyutopii. Możecie ją zobaczyć na infografice poniżej:<br />
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghsuha9HNBIEJN4qrlC9V2HgyBQ3AKix73Q143HjvYHHs2veM6lfyn6yeMQl-TmtECI2QGesFO-JyE4a-C7jCpWoNqd_XLf10IS-piyCJqTaOI_9PicbsLPrSLEYCHjOMIUtWgZKPG4Kxt/s1600/znws.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghsuha9HNBIEJN4qrlC9V2HgyBQ3AKix73Q143HjvYHHs2veM6lfyn6yeMQl-TmtECI2QGesFO-JyE4a-C7jCpWoNqd_XLf10IS-piyCJqTaOI_9PicbsLPrSLEYCHjOMIUtWgZKPG4Kxt/s1600/znws.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://nosolosoftware.com/files/2012/09/huxley_vs_orwell.jpg" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Być może, wcale o tym nie wiedząc, od dawna żyjemy w "aksamitnym" totalitaryźmie Huxley'a...<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zastanawialiście się kiedyś jak czuje się czarnoskóry, który jest ofiarą rasistowski ataków? Jakie sztuczki są stosowane w telemarketingu, żeby sprzedać jak najwięcej bezużytecznych produktów jak najszerszej gamie nieświadomych konsumentów? Jak wytwarzane są produkty dla wielkich dyskontów spożywczych? Günter Wallraff przeżył to na własnej skórze. Niemiecka gwiazda dziennikarstwa w stylu <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Gonzo_(dziennikarstwo)" target="_blank">Gonzo</a> już od lata wciela się w postaci ludzi wykluczonych. Na podstawie jego przeżyć powstają filmy, artykuły, programy telewizyjne czy książki. Co więcej, dzięki jego interwencjom udało się zapobiec wielu patologiom, które w sposób jawny przypominały współczesne formy niewolnictwa ekonomicznego. Osoby znające niemiecki mogą obejrzeć jeden z jego filmów "Schwarz auf Weiss" na jutubie. Zobaczcie jak zmyślnie biały Niemiec zamienił się w czarnego Somalijczyka!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/E3QXqjd9cRc?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czym dla Wallraffa jest tytułowy nowy wspaniały świat? To XXI wiek w którym nauka i postęp, a także prawo socjalne powinno zapewnić każdemu, niezależnie od statusu społecznego i majątkowego, godne życie. Jak doskonale wiemy, tak nie jest. Umowy śmieciowe pozwalają w praktyce na wegetacje, pracodawcy szukają wszelkich możliwych sposobów na obniżenie pensji i eksploatowanie pracowników, a prawnicy prowadzą szkolenia na temat przeprowadzania zwolnień grupowych bez odprawy. Autor poznał świat nizin społecznych od podszewki - wcielił się w bezdomnego, telemarketera czy pracownika piekarni produkującej na potrzeby wielkiego marketu. Oprócz tego, zebrał on historie ludzi pracujących w przedsiębiorstwach do których nie mógł dotrzeć, zaczynając od amerykańskiej kawiarni sieciowej, a kończąc na niemieckich kolejach.<br />
<br />
Obraz świata wyłaniający się z jego opowieści jest przerażający. W samym centrum Unii Europejskiej, w kolebce europejskiej kultury(przecież Niemcy to naród Goethego, Kanta, Schillera czy Wagnera!) panuje dziki, wręcz XIX wieczny kapitalizm. Pracownicy są eksploatowani praktycznie przez całą dobę, niektórzy muszą wręcz spać w pracy, zarabiając przy tym pensję, która nie zasługuje nawet na określenie "głodowa". System ten funkcjonuje za pełną wiedzą i przyzwoleniem władz federalnych, które nie udają nawet, że obchodzi ich los własnych obywateli! Niestety, po części wszyscy sponsorujemy ten chory system. I to nie tylko robiąc zakupy w wielkich molochach czy stołując się w sieciowych lokalach. Jeden z rozdziałów jest poświęcony mobbingowi w ekskluzywnej restauracji uhonorowanej gwiazdką Michelin!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor ma brzydką tendencję do spłycania wniosków i generalizacji. Dotyczy to zwłaszcza kwestii rasizmu czy bezdomności. Tutaj aż prosiło się o dotarcie do źródła, próbę szerszego wyjaśnienia problemu. Günter Wallraff poprzestał na twierdzeniu, które możemy sprowadzić do niniejszego zdania: "Ludzie są be, a państwo jest jeszcze nie dość, że be to jeszcze nieudolne". Drażnią też stałe wstawki polityczne. Pisarz nie kryję się ze swoimi sympatiami lewicowo-socjalistycznymi i po cichu przemyca dużo treści ideologicznych. Bardzo tego nie lubię. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Z nowego wspaniałego świata" to książka, którą warto znać. Czasami, zupełnie nieświadomie, swoimi pieniędzmi wspieramy krzywdę innych. Wallraff namawia nas do świadomej konsumpcji, która będzie wspierała uczciwy biznes. Polecam ją również osobom, które utożsamiają się ze zdaniem: "Panie, na zachodzie to sobie poradzili, tylko w Polszy dalej dzicz". Otóż, drodzy Państwo, i na tym mitycznym zachodzie dzieją się rzeczy o których nam się nawet nie śniło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*Inspiracją dzisiejszego tytuły był cytat z Pierwszego listu do Tymoteusza. Otwierał on również uzasadnienie wyroku dotyczącego łódzkiego pogotowia. </div>
<br />
<b>Moja ocena: 8/10</b><br />
<blockquote class="tr_bq">
<b>Cytat książki: </b><i>"Kiedyś trzy pracownice poskarżyły się, że czują się molestowane przez przełożonych, przez kolegów, a nawet przez klientów. Store manager zareagował wzruszeniem ramion. "Tak to już jest - powiedział. - Nie powinniście tego tak odbierać; ludzie pracując, zbliżają się po prostu do siebie."</i></blockquote>
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/123413/z-nowego-wspanialego-swiata" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-79037263233720230832013-08-13T09:29:00.000-07:002013-08-13T16:10:51.704-07:00Poetka dwóch narodów - "Papusza" Angelika Kuźniak<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWVld8VlM9fwHMKhsAPVTYLuaJ4dR8-38rgIk6djFVGaV9lORd0iiPa6k0W5hIMTKgCFjwx2MVcLGchkT_SNd-zymoZsQM8rU7g8m7YEBv_LYKcilp9NcaNL2go44l0T1_TX_Ti-IMFbzO/s1600/papusza.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWVld8VlM9fwHMKhsAPVTYLuaJ4dR8-38rgIk6djFVGaV9lORd0iiPa6k0W5hIMTKgCFjwx2MVcLGchkT_SNd-zymoZsQM8rU7g8m7YEBv_LYKcilp9NcaNL2go44l0T1_TX_Ti-IMFbzO/s1600/papusza.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Cyganie kradną", "Są leniwi, nie pracują, żyją z pieniędzy podatnika", "Cyganki faszerują swoje dzieci narkotykami i wódką, żeby mogły lepiej żebrać. Okaleczają je również", "Nadużywają alkoholu". To tylko niewielki fragment wypowiedzi grupy moich dziesięciu znajomych poproszonych o opinię na temat narodu Cygańskiego(zgodnie z sugestią autorki "Papuszy" nie będę używał sztucznego określenia "Rom"). Łączy ich kilka rzeczy - uważają się za ludzi niezależnie myślących, światowych, tolerancyjnych. Są przyzwoicie wykształceni i z pewnością całkiem inteligentni. Postanowiłem pójść o krok dalej. W każdej wypowiedzi słowo Cygan zamieniłem na Polak/Żyd/Rosjanin. U wszystkich bez wyjątku zmanipulowane zdania budziły słuszne obrzydzenie. Wszystkim, którzy dali się nabrać dedykuję wypowiedź bohaterki dzisiejszej książki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: center;">
<span style="text-align: start;"><i>"Są wśród nas uczciwi i nieuczciwi, jak w innych narodach." </i></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Reportaż Angeliki Kuźniak to próba rekonstrukcji życiorysu pierwszej i jak na razie jedynej polsko-cygańskiej poetki publikującej w romani. Bronisława Wajs, zwana Papuszą była samoukiem, a jej życie przypada na najbardziej burzliwy okres XX wieku. Udało jej się uniknąć zagłady(o której szerzej przeczytacie w wybitnym reportażu Lidii Ostałowskiej <i>"Farby wodne"</i>), przeżyła stalinizm i próby osiedlenia przez władzę ludową. Twórczość Papuszy prawdopodobnie zaginęłaby gdzieś w mrokach dziejów, gdyby nie dwóch artystów - Jerzy Ficowski oraz Julian Tuwim. Publikując jej teksty skazali ją jednak na ostracyzm wśród własnego narodu i życie w samotności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poezja Bronisławy Wajs jest pierwotna, naiwna, dziecięca w swoim zachwycie nad naturą i magiczna w każdym wersie. Przypomina obrazy Nikifora, Pirosmaniego czy tradycyjną muzykę bałkańską(ze słynnym <i>"Ederlezi"* </i>na czele). Mimo to jest to literatura głęboko mądra(nie akademicko wszak, a ludowo) i niosąca potężny ładunek emocjonalny. Przeczytajcie tylko ten wspaniały ustęp:</div>
<blockquote class="tr_bq">
<i></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>"Nie przyszłam do was po wasze pieniążki, (...)</i></i></div>
<i>
</i><i></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><i>przychodzę, żebyście czarnej nocy nie czynili w biały dzień"</i></i></div>
<i>
</i></blockquote>
<div style="text-align: left;">
Ma siłę, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="text-align: justify;">Już od pierwszej strony widzimy jak tytanicznej pracy dokonała autorka przedzierając się przez olbrzymi stos listów, wspomnień i wywiadów(a dodatkowego smaczku dodaje fakt, że poetka pisała raczej wariacją na temat języka polskiego, z bardzo dowolną ortografią i gramatyką). Nie udało jej się zapełnić wszelkich luk w biografii Papuszy, czasami opiera się na domysłach. Dzięki temu opowieść nabiera cech realizmu magicznego i miejscami przypomina gawędę. Prawdopodobnie nigdy nie dane mi będzie poznać prawdziwego folkloru cygańskiego(plastikowy festiwal w Ciechocinku z celebrytami jakoś mnie odrzuca) natomiast w wyobraźni widzę go dokładnie tak jak opisała to Angelika Kuźniak.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest to jednak tylko i wyłącznie biografia. Dzieje Papuszy stanowią punkt wyjścia do dalszych rozważań. Autorka podejmuję się opisania barwnych zwyczajów cygańskich, podejmuje temat ludobójstwa hitlerowskiego, czy specyficznego klimatu intelektualnego PRL-u. Oprócz historii wielkiej jest tu miejsce również na małe dramaty - niespełnioną miłość, problem traumy, samotności czy odpowiedzialności za próbę zmiany czyjegoś życia. Przyznacie, że to całkiem niezły wynik jak na niecałe dwieście stron? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
Na osobny paragraf zasługuję warsztat językowy autorki. Używa ona pięknej, literackiej polszczyzny(co w literaturze faktu wcale oczywiste nie jest), w sposób wysmakowany stylizuje wypowiedzi swoich bohaterów, nie przerysowuje ich i nie upiększa na siłę. Jej proza zawiera spory ładunek emocjonalny, który nie opiera się jednak na ckliwości i banale. Spójrzcie na ten fragment dotyczący ludobójstwa. Jest idealnym potwierdzeniem dewizy, że mniej znaczy więcej i ostatecznym dowodem na elegancję prozy Angeliki Kuźniak:<br />
<br /><i>"Jeden obraz z tamtych lat na Wołyniu wraca do niej natrętnie: dom na skraju wsi pełen Cyganów. Za każdym razem kiedy o tym opowiada, słyszy ich jęki. <br />Rok czterdziesty drugi, może czterdziesty trzeci. </i></div>
<div>
<i>Przed domem stoją ukraińscy policjanci "jak Niemcy przyodziani". Wrzucili granat do środka, teraz patrzą, jak dom płonie. Piją i śpiewają. Niedaleko studni leżą dwaj Cyganie. Już martwi, próbowali uciec przez okno."</i></div>
<blockquote class="tr_bq">
<i>
</i></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
"Papusza" Angeliki Kuźniak jest książką ważną. Autorka odkrywa na nowo zapomnianą poetkę, której twórczość jest dziedzictwem dwóch narodów - polskiego i cygańskiego. Robi to z wielkim wdziękiem, nie formułując łatwych ocen czy oskarżeń. Z przyjemnością stawiam ją obok sztandarowych już pozycji Lidii Ostałowskiej. Myślę, że poznaliśmy już odpowiedź na pytanie o następnego laureata nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>PS. </b>bardzo podoba mi się odświeżona szata graficzna serii wydawniczej Reportaż. Dobra robota Wydawnictwo Czarne! :-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<b>Moja ocena: 9,5/10</b><br />
<blockquote class="tr_bq">
<b>Cytat książki:</b> <i>"Ja bardzo lubię, jak śpiewają koła, kiedy jedziemy, i jak deszcz stuka w budę, kiedy nie śpię. To jest moja muzyka i czasem same słowa się mi układają do niej... Czasem, jak lepiej jechać czemuś tam po cichu, to się osie smaruje. Nie mieliśmy czym, to się grzybami smarowało, tymi maślaczkami, i już koło się kręciło jak oniemiałe."</i></blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
*</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/OU--Ox25DCo?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/135371/papusza" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-66565675181397346312013-08-12T11:57:00.000-07:002013-08-12T11:57:22.963-07:00Puszka z ORP "Garland" i inne kocie historie<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGKu2NqEvFSo25ZEOVxgJXscPlQIlhBFNUdI-FjpDvf46I6rGvJ7NjkyBmqzZGCJs7ePd7pa6-pKomcUYLf2idwmv6Crf-1FghJBj3xWDzeLELLMrO9xBlPAGUl5QjSHZkpc5CrlDCTsko/s1600/kotuchi0001.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGKu2NqEvFSo25ZEOVxgJXscPlQIlhBFNUdI-FjpDvf46I6rGvJ7NjkyBmqzZGCJs7ePd7pa6-pKomcUYLf2idwmv6Crf-1FghJBj3xWDzeLELLMrO9xBlPAGUl5QjSHZkpc5CrlDCTsko/s320/kotuchi0001.jpg" width="208" /></a>Amerykańskie filmy kłamią! Niby nic nowego, ale po raz kolejny przekonałem się o tym siedząc z Kotem w poczekalni u weterynarza. Jako że futrzak mój nie jest, a sam zwierząt nie posiadam to spodziewałem się tam niezłej menażerii. No, może niekoniecznie musiała to być kilkumetrowa anakonda czy potężny aligator. Miałem cichą nadzieję, że zobaczę jakiegoś węża, pająka... no ewentualnie szynszyla. Nic z tego! Cała sala była wypełniona kotami! Oprócz rasowych śliczności w kolejce czekały również nie mniej piękne dachowce. W Hollywood byłaby przynajmniej wielokolorowa papuga... Ale nie ma tego złego. Czekając cierpliwie na swoją kolej myślałem, że warto byłoby sprawdzić jak się rzecz miała przed wojną...</div>
<div style="text-align: justify;">
(Uwaga! Kto nie czytał <a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/08/najpiekniejsze-kwiatki-z-przedwojennej.html" target="_blank">poprzedniego artykułu dotyczącego historii</a> powinien to jak najszybciej nadrobić! Przyda się zwłaszcza część wstępna.)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><b>Kot czy pies?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, pies. Spokojnie, nie piszę o swoich jasno sprecyzowanych preferencjach dotyczących zwierzątka domowego! To przedwojenne społeczeństwo o niebo bardziej ceniło psy od kotów. Z tymi(zresztą bardzo sympatycznymi) czworonogami pokazywały się gwiazdy, politycy chętnie pokazywali swoje wierne charty z którymi polowali, a ogłoszenia drobne roiły się od ofert sprzedaży różnych ras psów(nie znalazłem ANI JEDNEGO anonsu dotyczącego kota). Psy były cenione nie tylko jako zwierzęta łowieckie - wiele osób traktowały po przyjacielsku. Dużą estymą cieszyły się również konie, wszak II RP ze wzajemnością kochała kawalerzystów, oraz króliki. Tutaj prym wiodła szczególnie rasa angora - ze względu na puszyste i miłe futerko, oraz dobre usposobienie. Podobno dużym wzięciem podczas okupacji niemieckiej(zwłaszcza w Warszawie) cieszyły się również... żółwie. Miały one zostać sprowadzone przez hitlerowców w celach spożywczych, jednak Polacy nie dali się przekonać do popularnej na świecie zupy żółwiowej. Nawet jeżeli to plotka, to aż chciałoby się w nią wierzyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego koty wypadły z łask? Oddajmy głos autorowi z epoki występującemu pod pseudonimem Amicuś: </div>
<blockquote class="tr_bq">
<i><br />Opinja publiczna skrzywdziła stanowczo kota. Inteligencja sto procent niższa od psiej, obojętny dla człowieka, fałszywy, egoista! </i></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Cały artykuł możecie przeczytać poniżej. Zwróćcie szczególną uwagę na śliczne zdjęcia, oraz to jak wyglądało przedwojenne schronisko dla zwierząt:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD3BKt3v7H4H6D7JVMxTCeZClqdLkJnpIO2DpjSFZy-UutbQvGmBULIZ5a5_4xFAjh4McZh7KARNmDgG8oJWGDeXD8OynubFszdJ3wPRLhi9bnuIplkqNjDxZ89a7JGGl4neOR-PHsiTht/s1600/kotuchi0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD3BKt3v7H4H6D7JVMxTCeZClqdLkJnpIO2DpjSFZy-UutbQvGmBULIZ5a5_4xFAjh4McZh7KARNmDgG8oJWGDeXD8OynubFszdJ3wPRLhi9bnuIplkqNjDxZ89a7JGGl4neOR-PHsiTht/s320/kotuchi0004.jpg" width="225" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8N8xEk-dc9W2x9t83gpfBYfefkPinIVgGzQ29f0PhQYWek1xysHoSmUpPTva6kLmB-htRhNT5dsAEbXikNb7p8uh6CKuEH49GoT3o25Ps1T7fpadFsorbJ3-bDisobzHDvRMtXki8yFRu/s1600/kotuchi0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8N8xEk-dc9W2x9t83gpfBYfefkPinIVgGzQ29f0PhQYWek1xysHoSmUpPTva6kLmB-htRhNT5dsAEbXikNb7p8uh6CKuEH49GoT3o25Ps1T7fpadFsorbJ3-bDisobzHDvRMtXki8yFRu/s320/kotuchi0005.jpg" width="225" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnvnIy1FqNScMu8kd62rkymgJBlaDioRRG1VH2iUHA-QF4aLyQ5eNK8twTr4GDhCoa25qyUnNTfigdYC4r8m0CHBgPtgnMtCBo_YMTDSDdEe2a5qwFIkFUJGl6wQG4xWvOBz06CHOZECQe/s1600/kotuchi0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnvnIy1FqNScMu8kd62rkymgJBlaDioRRG1VH2iUHA-QF4aLyQ5eNK8twTr4GDhCoa25qyUnNTfigdYC4r8m0CHBgPtgnMtCBo_YMTDSDdEe2a5qwFIkFUJGl6wQG4xWvOBz06CHOZECQe/s320/kotuchi0006.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kot w sztuce, sztuka w kocie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Koty bywały bohaterami kreskówek dla dzieci. Tutaj dwa przykłady z kina amerykańskiego(niestety nie wiem z jakich bajek one pochodzą. Przedwojenna prasa luźno podchodziła do kwestii związanych z prawem autorskim):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ7P-5Ac9_hB2vAs9G-DNCOSb2G6Y0WvGdKlJfSYyywbZGSeAHWLYGkCd9hVgw725nEzDQyWjFR7IuHdcgMmm8bUjmhBbtrxQsSAgtByS9d5QPSgq8RQDvpuLnxd0po6kbvzcetT1gB8PX/s1600/kicia0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ7P-5Ac9_hB2vAs9G-DNCOSb2G6Y0WvGdKlJfSYyywbZGSeAHWLYGkCd9hVgw725nEzDQyWjFR7IuHdcgMmm8bUjmhBbtrxQsSAgtByS9d5QPSgq8RQDvpuLnxd0po6kbvzcetT1gB8PX/s320/kicia0003.jpg" width="292" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_rYx_lOlhL2pMpskbrAVQYwxVaAP5Z4k86g9BuRMNIzsi04KeO7nLywZ-XBQS6Cnvyc4hoGJEMGTJlEICgZ9c5A2XCtCXb3__-2N68bGIqdlrnNRSROe232RvzLUKH04UEvlr0KZP8y6U/s1600/kocurek0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="155" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_rYx_lOlhL2pMpskbrAVQYwxVaAP5Z4k86g9BuRMNIzsi04KeO7nLywZ-XBQS6Cnvyc4hoGJEMGTJlEICgZ9c5A2XCtCXb3__-2N68bGIqdlrnNRSROe232RvzLUKH04UEvlr0KZP8y6U/s320/kocurek0003.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />W filmie fabularnym prym wiodły inne zwierzęta. Z jednym wszak wyjątkiem! W latach trzydziestych panowała moda na duże koty. Niżej możecie zobaczyć laureatkę czterech Oscarów i gwiazdę kina światowego Katherine Hepburn(niestety, tłumaczenie imion wydaje mi się aż nadto archaiczne):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibKrLpnre9x64tjpzsobTfxQPtOCTGetyGsRtTUJWxN0VVsid9fQMCK-UTpht6eXMeCusT4kQpK0OfAltFrA9nfqnOABRhTE_eCDZ2anUbg4BYFD7K7rljCxfgEkrEXz46JQl6KunMxotV/s1600/futrzak0007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="243" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibKrLpnre9x64tjpzsobTfxQPtOCTGetyGsRtTUJWxN0VVsid9fQMCK-UTpht6eXMeCusT4kQpK0OfAltFrA9nfqnOABRhTE_eCDZ2anUbg4BYFD7K7rljCxfgEkrEXz46JQl6KunMxotV/s320/futrzak0007.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A o popularności filmów z tymi drapieżnikami niech świadczy poniższa karykatura:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwr7Znb5Ltscl714z8hTEb3BGYP7zGKWnBuv9Kjmi7vFq63eQCYrxpOAx1pE-A5xu1k-mA7os4Xxsz42gX4nvT75GPJb7gmhHZS1cA05awBPklLD_NLjI79uyYG6LG8ug6SlXzqLRa5cJe/s1600/kocurek0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwr7Znb5Ltscl714z8hTEb3BGYP7zGKWnBuv9Kjmi7vFq63eQCYrxpOAx1pE-A5xu1k-mA7os4Xxsz42gX4nvT75GPJb7gmhHZS1cA05awBPklLD_NLjI79uyYG6LG8ug6SlXzqLRa5cJe/s320/kocurek0002.jpg" width="295" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swojego czasu triumfy święcił musical "Koty" stworzony przez Andrew Lloyd Webbera. Był on wystawiany nawet w Warszawie. Ciężko nie odnieść wrażenia, że to już było...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3ogvGqtJ_2d4SFF_wvEKfuEY1MfE97LpXS6Pcyctb8DaXqsBYsmfuWj-Zvv7Vv6PoOR3x7rEJ1FdHojJXDGgdNUtsXkcEncbx2swEUfIOp0vNRrjU2689OD4RiUUl5z7ZoCcFDRHwaDD_/s1600/futrzak0008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3ogvGqtJ_2d4SFF_wvEKfuEY1MfE97LpXS6Pcyctb8DaXqsBYsmfuWj-Zvv7Vv6PoOR3x7rEJ1FdHojJXDGgdNUtsXkcEncbx2swEUfIOp0vNRrjU2689OD4RiUUl5z7ZoCcFDRHwaDD_/s320/futrzak0008.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwróćcie uwagę w jak skąpych strojach wystąpiły aktorki!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kot w reklamie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Sztandarowym produktem reklamowanym przez koty była francuska marka Chat Noir(czyli Czarny Kot). Patrząc na nazwę nie może nas to dziwić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqeMdOf9wsopt8rY61LLvocgNhEjLk_t-Sgg98oykdg-J5aX-KCw-6Vky2NXRYWfHuNJwg3DyixijVAoqVHGikoDsovFrTRHv2TRHpKGMlK12m2zwTaHSt1XqnaBSuuihaTgsTDn_4qwZY/s1600/futrzak0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqeMdOf9wsopt8rY61LLvocgNhEjLk_t-Sgg98oykdg-J5aX-KCw-6Vky2NXRYWfHuNJwg3DyixijVAoqVHGikoDsovFrTRHv2TRHpKGMlK12m2zwTaHSt1XqnaBSuuihaTgsTDn_4qwZY/s320/futrzak0005.jpg" width="231" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqvvFncFll5yykE2Sf22zbq2Zesj905lXOqemFqn4okbSEJJmGPZ_Soj911J51hKLYqMqCfdj3kV0Wj8q_y8b18tzSM4nRHiDIA0vqrHFt4Op0fn4qsTUtTNbAtrj4KzOoCyDIRsrP1uSA/s1600/kicia0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqvvFncFll5yykE2Sf22zbq2Zesj905lXOqemFqn4okbSEJJmGPZ_Soj911J51hKLYqMqCfdj3kV0Wj8q_y8b18tzSM4nRHiDIA0vqrHFt4Op0fn4qsTUtTNbAtrj4KzOoCyDIRsrP1uSA/s320/kicia0002.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi25tT1gut_cWZ0sYHhp1y-WZHjgO6RR6BzOEigE6lAgDKsbvSjizPHEzD19NQVGCjbkwK0wfG_ygYHpK6Tb28C-gxzKImR0mriMgRjkNpMK16UVduXWlP8wYCipTlhIs4TCocy2tdWP2e3/s1600/kocurek0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="120" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi25tT1gut_cWZ0sYHhp1y-WZHjgO6RR6BzOEigE6lAgDKsbvSjizPHEzD19NQVGCjbkwK0wfG_ygYHpK6Tb28C-gxzKImR0mriMgRjkNpMK16UVduXWlP8wYCipTlhIs4TCocy2tdWP2e3/s320/kocurek0001.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kot pojawia się również w ślicznej reklamie Wedla:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGtlDhyqclB2naNKfyhGJ5OgNONSHItqf7Ip4WTnenmcVIosmDBsoqfjx7SK8ZgAKoLZC7b2sRn5-SNF7mhqk0q9WlgfJyEKFTqirrqBW6MspCiSF7JhbCwuBhe6UsyookjvNNT1sSLPbE/s1600/kicia0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGtlDhyqclB2naNKfyhGJ5OgNONSHItqf7Ip4WTnenmcVIosmDBsoqfjx7SK8ZgAKoLZC7b2sRn5-SNF7mhqk0q9WlgfJyEKFTqirrqBW6MspCiSF7JhbCwuBhe6UsyookjvNNT1sSLPbE/s320/kicia0001.jpg" width="243" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Śmieszne obrazki z kotami a.k.a. Lolcats</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wchodząc na różne portale satyryczne obserwujemy wysyp obrazków z kotami. Czasem są one śmieszne, czasem nie, ale zawsze rozbrajają. Tą magiczną właściwość tych zwierzątek domowych odkryto znacznie wcześniej. Spójrzcie tylko na te sesje zdjęciowe:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5-nEAPzZ7fezlaswOg3J0WCOOFAz4nLbjxfo3wCr2fSkZCTnIFCbgomtESgtO4Cy6x9gm5ZTyHf41DOnT0w-lkWWHUN18Ek5m3zetZ40MhaP77TKTqvo69CGvVXa2T3aFLQeAmqHtAz59/s1600/kotuchi0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5-nEAPzZ7fezlaswOg3J0WCOOFAz4nLbjxfo3wCr2fSkZCTnIFCbgomtESgtO4Cy6x9gm5ZTyHf41DOnT0w-lkWWHUN18Ek5m3zetZ40MhaP77TKTqvo69CGvVXa2T3aFLQeAmqHtAz59/s320/kotuchi0001.jpg" width="208" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4I1r_UrKFvQNiwCXUw5F3mYp-3kFNUOG9zyMg2ynoQXDbg8W4ZM2vKeJB72p60ccSOWkMyQGEqCIrkfGjIZi9ixtUNDhspU0_lPQuRLrQg-fkrKbR3CIANfX9hUnpbq1KhnAZfmkldFPi/s1600/futrzak0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4I1r_UrKFvQNiwCXUw5F3mYp-3kFNUOG9zyMg2ynoQXDbg8W4ZM2vKeJB72p60ccSOWkMyQGEqCIrkfGjIZi9ixtUNDhspU0_lPQuRLrQg-fkrKbR3CIANfX9hUnpbq1KhnAZfmkldFPi/s320/futrzak0001.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdnqQsGjTwhroHEuU4cgRMuPNHCrcAhvECwzzLqOzzQ3aRDaOd-goq3UtAD0vj5K7j229hxIW4ttayN_5BhISm_4gZsZVKErNBn-_fTgzd6M3EnK55w_d0HOzsuinCeUM0RfxnT0afeTxs/s1600/futrzak0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdnqQsGjTwhroHEuU4cgRMuPNHCrcAhvECwzzLqOzzQ3aRDaOd-goq3UtAD0vj5K7j229hxIW4ttayN_5BhISm_4gZsZVKErNBn-_fTgzd6M3EnK55w_d0HOzsuinCeUM0RfxnT0afeTxs/s320/futrzak0004.jpg" width="207" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbd5vS0ALpxZuEPC4os3lqi6I-AbdIUyxc5-07plBAB4bR6EFugR9T60J5hyphenhyphennRAa1GgVe6reli2hXOEtN8xL_O9IE_oxGmYGhTAHO64vnC6Tvzbt_b6xLHsQglJbFiR8tNjmxMmySXtmDl/s1600/kotuchi0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbd5vS0ALpxZuEPC4os3lqi6I-AbdIUyxc5-07plBAB4bR6EFugR9T60J5hyphenhyphennRAa1GgVe6reli2hXOEtN8xL_O9IE_oxGmYGhTAHO64vnC6Tvzbt_b6xLHsQglJbFiR8tNjmxMmySXtmDl/s320/kotuchi0002.jpg" width="211" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKBFd_DbDqQwl2-1dycrUJ9EAdnamntlbCZO7UuNs3HHHkLWUqlD0ATYY7iZMvgBTuiGcGF0VvedY1YJDR5cRR8qYZNBXwIPLbC8lXRD51xzvm9psUHcpjJ2ftSoM3enUiMcX6jrlINJ7B/s1600/kotuchi0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="153" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKBFd_DbDqQwl2-1dycrUJ9EAdnamntlbCZO7UuNs3HHHkLWUqlD0ATYY7iZMvgBTuiGcGF0VvedY1YJDR5cRR8qYZNBXwIPLbC8lXRD51xzvm9psUHcpjJ2ftSoM3enUiMcX6jrlINJ7B/s320/kotuchi0003.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kocia varia(z delikatnym udziałem innych gatunków)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Regularnie w telewizji słyszy się o nowych usługach dla właścicieli zwierząt domowych. Mamy więc butiki z psią modą, kociego psychologa czy spa. Wielu ludzi uważa, że to gruba przesada i znak czasów. O ile z pierwszym jestem w stanie się zgodzić, to drugie powoduje mój gorący protest. Niżej możecie zobaczyć jak wyglądał amerykański psi salon piękności!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDRrVkJ_dccTYGdBM-s5mL5CYyGMYKo2qPS30WKoMk4AVWUSawOx812JtKbB3Ho7vdVKJqBcBmnCIdM1u5IXNChldVFS8KFMFfTen0CbNedkWRrb-KV5wcvoh8p9oaNyVlNGXBF8WWMPim/s1600/futrzak0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDRrVkJ_dccTYGdBM-s5mL5CYyGMYKo2qPS30WKoMk4AVWUSawOx812JtKbB3Ho7vdVKJqBcBmnCIdM1u5IXNChldVFS8KFMFfTen0CbNedkWRrb-KV5wcvoh8p9oaNyVlNGXBF8WWMPim/s320/futrzak0002.jpg" width="278" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj taka karykatura mogłaby zostać uznana za niesmaczną:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixseMN9pjN9oYnat6ym2Bdw2cgU-v-fycR6aleWU9f47dsXEagG9GZyNmkyR1ZusQL_TISFthd42B6Lmv85QiFNLjjN0rk7DrvLbYKZ5iA0HpJCKYsQM0wzbVVWQyBs3IqeQdd2fbvNL1y/s1600/futrzak0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixseMN9pjN9oYnat6ym2Bdw2cgU-v-fycR6aleWU9f47dsXEagG9GZyNmkyR1ZusQL_TISFthd42B6Lmv85QiFNLjjN0rk7DrvLbYKZ5iA0HpJCKYsQM0wzbVVWQyBs3IqeQdd2fbvNL1y/s320/futrzak0003.jpg" width="209" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Kot najlepszym przyjacielem marynarza i Powstańca!</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak koń nieodzownie kojarzy się z polskimi ułanami, tak kot powinien kojarzyć się z Marynarką Wojenną II RP! Praktycznie każda szanująca się jednostka posiadała przynajmniej jednego pupila na stanie. Skąd wziął się ten zwyczaj? No cóż prawdopodobnie został żywcem przeniesiony z innych flot wojennych. Futrzak na statku był po prostu potrzebny - łapał myszy i szczury(pragnę przypomnieć, że te w wiekach wcześniejszych były rozszadnikami wielu groźnych chorób. Oddajmy jednak sprawiedliwość gryzoniom - nie zawsze była to ich wina, często zarazę szerzyły mieszkające w ich futrze pchły), przy tym był czysty i samodzielny. Last but not least - obecność kota łagodzi obyczaje(zaświadczą o tym wszyscy właściciele!) co jest nieodzowne w hermetycznie zamkniętym na dłuższy czas męskim towarzystwie. Koty wiernie służyły w marynarce aż do lat '70 XX wieku. Dokładnie w 1975 roku brytyjska Royal Navy zakazała posiadania pupilów na pokładzie okrętów wojennych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkPSEFmuit7JV9eVTI54ZC_Tu03Q7BHuX2Muh8zAltcWW4H2vVrd7f_33zFCORJwpEyCsHSdjsJevDlyGBA1fMgHApIfwoCg_UJj6ynxwuoHozBPNEyXYlEYioTGEkENQxz46U7FpZtRUN/s1600/mar1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="244" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkPSEFmuit7JV9eVTI54ZC_Tu03Q7BHuX2Muh8zAltcWW4H2vVrd7f_33zFCORJwpEyCsHSdjsJevDlyGBA1fMgHApIfwoCg_UJj6ynxwuoHozBPNEyXYlEYioTGEkENQxz46U7FpZtRUN/s320/mar1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=29650" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
A jak było u nas? Na zachowanym zdjęciu możemy zobaczyć marynarzy ORP "Pioruna" wraz z Żabą i Tygrysem. Imię trzeciego kota nie przetrwało do naszych czasów... Istnieje jednak szansa, że wszystkie trzy przeżyły cało i zdrowo wojnę - wszak okręt ten nie uległ zniszczeniu w wyniku działań wojennych. Na ORP "Garland" mieszkała tytułowa Puszka. Jej losy również nie są znane - jednak istnieje szansa, że tak jak swoja jednostka zmienił barwę i stał się Holendrem. Na statku handlowy s/s "Kromań"(znanym z książki Arkadego Fidlera <i>"Dziękuję ci, kapitanie"</i>) również znajdował się bliżej nieznany kot.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: start;">
<span style="text-align: justify;">Najbardziej znanym kotem maskotką jest zdecydowanie Kicia z ORP "Burza". Wiążę się z nią ciekawa historia! Kontradmirał Jerzy Tumaniszwili wspominał takie o to wydarzenia(cytat za niniejszym </span><a href="https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=29650" style="text-align: justify;" target="_blank">forum</a><span style="text-align: justify;">, pisownia oryginalna)</span><span style="text-align: justify;">:</span><span style="text-align: justify;"> </span></div>
<div>
<blockquote class="tr_bq">
<br /><div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: inherit;"><span style="background-color: #e3e2d5; color: #2a2d22;">" Tuz przed wybuchem DWŚ w czasie postoju na Helu ORP Burza do kapitana zgłosił sie starszy bosman i powiedział mu ,że na okręt zamustrował sie nowy członek załogi w całkiem ładnym mundurze. Kapitan stwierdził ,że to bardzo dobry znak. </span></i></div>
<span style="font-family: inherit;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuHu1PMD-secRX9lcaa9MXT1sO8u_VO6YLuDk1j1HmvH-1y0My5cV83CwYwkAZhOt1GM1ZsGE-cMgRDvpfnrvb_ymKfYuJt40ROXTC1kN-IoGE7INXS6PlRr7zXfBg0z0rpjie9pHe0EaA/s1600/maskotki7rh.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuHu1PMD-secRX9lcaa9MXT1sO8u_VO6YLuDk1j1HmvH-1y0My5cV83CwYwkAZhOt1GM1ZsGE-cMgRDvpfnrvb_ymKfYuJt40ROXTC1kN-IoGE7INXS6PlRr7zXfBg0z0rpjie9pHe0EaA/s1600/maskotki7rh.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://fow.az.pl/forum/viewtopic.php?f=32&t=2666" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: inherit;"><span style="background-color: #e3e2d5; color: #2a2d22;">Kotka nazwana teraz Kicia zamieszkała z bosmanem w jego kajucie w pobliżu rufy. Okręty wykonały akcje " Pekin ". </span></i></div>
</span><span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: inherit;"><span style="background-color: #e3e2d5; color: #2a2d22;">W jakis czas póżniej będąc kotna urodziła sześć kociąt. W dwa dni po porodzie Kicia przeniosła całą swoją czeredkę po dużym sztormie - praktycznie przez cały pokład mokry i śliski - do kabiny Tumaniszwiliego przy sterówce. Który zaraz tez umieścił rodzinkę w pomieszczeniu pralni. </span></i></div>
</span><span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: inherit;"><span style="background-color: #e3e2d5; color: #2a2d22;">W kilka dni później ORP Burza brała udział w akcji Calais, podczas której HMS Wessex zatonął. P/lot okrętu zestrzeliła wtedy 2 szt. J -87 Stukas ale też i otrzymała trafienie właśnie ... w rufe. Pomieszczenie gdzie przedtem była Kicia z małymi zostało zniszczone kompletnie. Czyzby kocia intuicja? ..."</span><span style="background-color: #e3e2d5; color: #2a2d22;"> </span></i></div>
</span></blockquote>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Cóż stało się później z bohaterską Kicią i jej dziećmi(na zdjęciu powyżej znajduję się czterech mieszkańców "Burzy")? No cóż, źródła tego do końca nie precyzują. Podobno kocięta podczas pobytów w porcie opuszczały rodzinny okręt i rozpierzchły się po świecie. Pewne jest tylko to, że kiedy "Burza" powróciła do kraju w 1951 roku to na jej pokładzie nie znajdował się żaden kot... </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXYIpym-BT430LHfly4jzE1sALKoqptb204gzPYv-1iHHcE7gRuBgYmARe4YfCzM5Ejvy7znEp42ceH1FoFWCc7tkX70i7GVy5jMcpRS09LxH08KrZ1RS4S_x6PVFH0u-9heqkbxd4ovOO/s1600/lokajski1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXYIpym-BT430LHfly4jzE1sALKoqptb204gzPYv-1iHHcE7gRuBgYmARe4YfCzM5Ejvy7znEp42ceH1FoFWCc7tkX70i7GVy5jMcpRS09LxH08KrZ1RS4S_x6PVFH0u-9heqkbxd4ovOO/s320/lokajski1.jpg" width="212" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; text-align: center;"><a href="http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Warsaw_Uprising_by_Lokajski_-_Eugeniusz_Lokajski_with_cat.jpg" target="_blank">Źródło</a><br /><div>
<br /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Gdy w sierpniu 1944 wybuchło Powstanie Warszawskie to w szeregach AK walczył wybitny lekkoatleta, fotograf i Kociarz - Eugeniusz "Brok" Lokajski. Jedno z najbardziej rozpoznawalnych zdjęć dokumentujących ten zryw to jego portret z kotem. W tle znajduję się brama znajdująca się przy ulicy Moniuszki 12. W Fototece Muzeum Powstania Warszawskiego możemy obejrzeć świetne fotografie kompanii "Koszta"(wykonane również na ulicy Moniuszki... przez Eugeniusza Lokajskiego) wraz z kotem(znajdują się one <a href="http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/112/" target="_blank">tu</a> i <a href="http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/113/" target="_blank">tu</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Zakończenie</b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="text-align: justify;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; float: right; margin-bottom: 1em; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_L3Li-xlg7f1Vi9wYcMrI9cMICc9aB-PiFF6mzacvnmZJAKsdXRwy59h6bNAYvrLW67GDdgMnGPZDL6jAO6BItY3kXlhqZ2Ndc1WTX08j0cl4CZypNTzkZnBp_psrhyPEkD5Au9MA0lgU/s1600/woj2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_L3Li-xlg7f1Vi9wYcMrI9cMICc9aB-PiFF6mzacvnmZJAKsdXRwy59h6bNAYvrLW67GDdgMnGPZDL6jAO6BItY3kXlhqZ2Ndc1WTX08j0cl4CZypNTzkZnBp_psrhyPEkD5Au9MA0lgU/s320/woj2.jpg" width="284" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://nazis-with-kitties.tumblr.com/" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Zwróćcie uwagę na jedną cechę wspólną łączącą poniższe zdjęcia. Każdy trzymający kota... uśmiecha się! Czasami od ucha do ucha, częściej dość nieśmiało. Zawsze zastanawiałem się dlaczego mężczyźni, którzy widzieli śmierć, okropne rany i cierpienie są w stanie na chwilę stać się dziećmi? Jak to możliwe, że obsługa w obozach koncentracyjnych, która mordowała ludzi tysiącami rozczulała się przy małej, puchatej kulce? Kiedyś uważałem, że jest to najlepszy dowód na kompletny brak człowieczeństwa. Wyobraźcie sobie - jak można jednego dnia w nieludzki sposób pozbawić życia niemowlęta, kobiety czy starców a później z uśmiechem na ustach bawić się ze zwierzakiem? Dzisiaj zmieniłem zdanie. Chcąc nie chcąc musimy przyznać jedno - bezinteresowna zabawa z istotami tak małymi i niewinnymi jest przejawem ludzkich odruchów. Być może ostatnim, który im pozostał...</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5kfQK6g1muMO43ERFpMF9mGWlw1jZLDFZfSRqwPYVa2vfocVYH6-H_OA4aa52XuF6lLgr6C2Y6Ii2K1Z_AuBNwbshFqUrjiTn7zEUrF6rYnarPcR2y160n5QhFublBOz6SOWy8vEjgle6/s1600/woj3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5kfQK6g1muMO43ERFpMF9mGWlw1jZLDFZfSRqwPYVa2vfocVYH6-H_OA4aa52XuF6lLgr6C2Y6Ii2K1Z_AuBNwbshFqUrjiTn7zEUrF6rYnarPcR2y160n5QhFublBOz6SOWy8vEjgle6/s320/woj3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://imgur.com/gallery/nJ2WKkY" target="_blank">Źródło</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na froncie kot był wspomnieniem domu. Chwilą ciszy i zabawy wśród krwi, potu i łez. Myślę, że była ona wspólna dla każdego Janka, Iwana, Hansa i Johna na każdym froncie, każdej wojny. Kocia przewaga nad psem w tym względzie była monstrualna - otóż ani w skali taktycznej, ani strategicznej nikt nie próbował go używać do walki zbrojnej. Zarówno psy, gołębie, konie czy zwierzęta gospodarskie miały znaczny udział w ostatecznym zwycięstwie aliantów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVWO3q12LG3kJOjcAVAS80kOB-J4w4PGOtq-8FJ24npFjqZKZGZGCPcK6UOkvIHhzi2ei5i7JaL5umWqu1DIHvlFb9NeAgxXLz0ciwvGkKYHPkNNUq9lcqMQz_Ij5aehv1WArQ0rR3lpAs/s1600/woj1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVWO3q12LG3kJOjcAVAS80kOB-J4w4PGOtq-8FJ24npFjqZKZGZGCPcK6UOkvIHhzi2ei5i7JaL5umWqu1DIHvlFb9NeAgxXLz0ciwvGkKYHPkNNUq9lcqMQz_Ij5aehv1WArQ0rR3lpAs/s320/woj1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.tumblr.com/tagged/german-soldiers" target="_blank">Źródło</a><br /><br /></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Należy jednak pamiętać o tym, że w ogólnej zawierusze wiele z tych zwierząt zginęło śmiercią tragiczną. Oczywiście, nie mam zamiaru porównywać tego do śmierci ludzi - sami przyznacie, że byłoby to absurdalne. Niestety, efektem ubocznym wszelkich działań wojennych jest cierpienie wszystkich żywych istot. Wraz ze swoimi właścicielami koty płonęły żywcem w bombardowanym Rotterdamie czy Dreźnie, dusiły się zasypane w gruzach Warszawy, Charkowa, Stalingradu. Umierały z głodu w Leningradzie i były rozjeżdżane gąsienicami czołgów w oblężonym Berlinie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ5FN77-HShR8jQKxjNZBDnJ5h67Y0KoorOWjnYOm86J4tYM1n4sPYrRoDexzWEQRf0umJnRhhDTxyRE3FQq_B1dd780Xv5X1vdEpDrEJE2O7KoOg7BY4WqpDQFb-rV9P-S-zt7wSfwzgi/s1600/kotek1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ5FN77-HShR8jQKxjNZBDnJ5h67Y0KoorOWjnYOm86J4tYM1n4sPYrRoDexzWEQRf0umJnRhhDTxyRE3FQq_B1dd780Xv5X1vdEpDrEJE2O7KoOg7BY4WqpDQFb-rV9P-S-zt7wSfwzgi/s320/kotek1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/113/" target="_blank">Źródł</a>o<br /><div style="text-align: center;">
<br /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Losy naszych braci najmniejszych nierozerwalnie wiążą się z naszymi. Zarówno w chwilach szczęścia jak i bólu. Wydaję mi się, że to najważniejsza przyczyna dlaczego od wieków się z nimi wiążemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-54939494348790158922013-08-10T09:51:00.001-07:002013-08-13T09:46:48.238-07:00Requiem dla Gazy - "Izrael już nie frunie" Paweł Smoleński<blockquote>
<blockquote>
<blockquote>
<blockquote>
<blockquote>
<blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
</blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxNzuYw1-3W23ZeGcmxJlBaXfQVik2xxQBeqqtIhoYz18gKswGzH_nh0iwKZahINR00fmmV4yQF4WFT9ZvUUj8fjNaFlXS_19g-9MbnKKKCMGjcUu6OP95U_FGMPpvyt5XDlHei5izwlKn/s1600/izr.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxNzuYw1-3W23ZeGcmxJlBaXfQVik2xxQBeqqtIhoYz18gKswGzH_nh0iwKZahINR00fmmV4yQF4WFT9ZvUUj8fjNaFlXS_19g-9MbnKKKCMGjcUu6OP95U_FGMPpvyt5XDlHei5izwlKn/s1600/izr.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nigdy nie zrozumiesz Izraela - powiedziała mi kiedyś koleżanka, najprawdziwsza Żydówka z Tel Avivu - Ile byś nie przeczytał, nie zwiedził i nie obejrzał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobra Nina - starałem się zachować fason pijąc obrzydliwą pejsachówkę o smaku rozpuszczalnika i wyglądzie rdzawej kranówki. - To co muszę zrobić?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic. Musiałbyś żyć z brzemieniem wielu pokoleń i zagłady. Historia Izraela to nieustanny strach i gotowość - bo jeżeli przegramy tylko jedną, jedyną wojnę to nasz naród przestanie istnieć w wymiarze biologicznym. Gdyby nad tobą, przez całe życie, wisiało takie niebezpieczeństwo to wiedziałbyś jakie znaczenie ma przysięga w ruinach Masady czy kadysz w Auschwitz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba miała rację. Jak nie rozumiałem ducha Izraela przed lekturą, tak nie rozumiem go i po przeczytaniu książki Pawła Smoleńskiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
A nabyłem ją drogą kupna w bardzo specjalnym celu - przed wyjazdem do Tel Avivu miałem zamiar poznać bliżej lokalny koloryt. Niestety, zapomniałem o jednym. Praktycznie całe życie mieszkańców tegoż rejonu jest podporządkowane polityce, dlatego też stanowi ona znaczącą część książki. Problematyka ta dotyczy głównie stosunków izraelsko-palestyńskich, a w tle majaczy nam likwidacja żydowskich osiedli w Strefie Gazy. Jest to z jednej strony logiczne - wszak jeżeli o naszym życiu, w sposób najbardziej podstawowy, decyduje to czy ktoś wystrzeli rakietę(bądź rozsadzi się w autobusie) to ciężko nie podjąć tego wątku. Z drugiej zaś, polityka jest tutaj rozwlekana, przegadana i najzwyczajniej w świecie - nudna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka to zbiór blisko dwudziestu reportaży, które są ze sobą związane w bardzo luźny sposób. Każdy z nich jest zapisem rozmowy, jednakże czasem stanowi ona tylko punkt wyjścia do szerszego nakreślenia jakiegoś problemu. Interlokutorzy Smoleńskiego są różni - począwszy od żebraków z Jerozolimy, poprzez artystów a na feministkach z Palestyny kończąc. Między nie autor wplótł krótkie przerywniki, które są zapisem podróży śladami książki "Na ziemi Izraela". Ciężko jednak nie odnieść wrażenia, że są one inspirowane "Lapidariami" Kapuścińskiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie najlepsze wrażenie zrobiły na mnie rozmowy z Etgarem Keretem i Arim Folmanem. Pierwszy jest uznanym prozaikiem, gustującym w krótkich, często dowcipnych opowiadaniach. Prezentuje on bardzo zdrowe podejście do świata i życia, oraz(co też nie jest bez znaczenia!) ma polskie pochodzenie. Urzekł mnie fragment dotyczący jego siostry, która jest bardzo ortodoksyjną wyznawczynią judaizmu:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="text-align: start;"></span></i><br />
<blockquote>
<i><span style="text-align: start;">"Kiedyś napisał książeczkę specjalnie dla swoich siostrzeńców. W umowie z wydawnictwem była klauzula, że jeden egzemplarz zostanie wydrukowany w ortodoksyjnym stylu: chłopcy na obrazkach z pejsami i w myckach, wstęp i dedykacja w jidysz, bo oni lepiej mówią w jidysz niż po hebrajsku. Siostra pokazała książkę rabinowi, a on zabronił dawać ją dzieciom, bo nie ma w niej żadnych żydowskich wartości moralnych, a czytanie dla przyjemności to strata czasu."</span></i></blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi jest reżyserem, a o jego filmach pisałem między innymi <a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/liebster-blog-award.html" target="_blank">tutaj</a>. Polscy widzowie będą mieli niedługo okazję obejrzeć jego wariację na temat "Kongresu futurologicznego" Stanisława Lema(mam duży sentyment do tej książki - była to jedna z lektur na egzamin wstępny na studia). Z trailerem tej produkcji możecie się zapoznać poniżej:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<script src="http://www.springboardplatform.com/js/overlay"></script><iframe frameborder="0" height="364" id="cs006_722265" scrolling="no" src="http://cms.springboardplatform.com/embed_iframe/71/video/722265/cs006/comingsoon.net/10/1/" width="637"></iframe>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jest to postać z pewnością bardzo barwa i nietuzinkowa. Ari Folman to prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny filmowiec izraelski na świecie, a przy tym bardzo sympatyczny(takie wrażenie można odnieść dzięki relacji Pawła Smoleńskiego) i pozytywnie zakręcony.<br />
<br />
Z pewnością "Izrael już nie frunie" znajdzie rzeszę wiernych fanów. Ba, większość moich znajomych uważa że to jeden z najlepszych reportaży w stajni Wydawnictwa Czarnego. Świadczą też o tym liczne wznowienie i dodruki. Mnie nie urzekł, pewnie dlatego że spodziewałem się czegoś innego. Mimo to, nie żałuję czasu spędzonego przy książce Pawła Smoleńskiego. Duża w tym zasługa pięknych zdjęć(łącznie z okładkowym) autorstwa Piotra Janowskiego.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Moja ocena: 7/10</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote>
<b>Cytat książki:</b> <i>"I ten przewspaniały, przecudny, przepiękny człowiek kupił mi sklep na Starym Mieście. Ale wiesz, sir, jak jest ze sklepami. Kosztuje milion, ale włożyć trzeba w niego drugi milion. Mój dobroczyńca wyjechał, a ja nie miałem pieniędzy na inwestycje. A może głowy do interesów. Sklep przepadł, dasz wiarę sir, że zbankrutowałem? I to na Starym Mieście! Chyba jestem najgłupszym Żydem na świecie, chociaż wy, goje, myślicie, że mądrość jest naszą cnotą, a handel powołaniem."</i></blockquote>
</div>
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/141016/izrael-juz-nie-frunie" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-53614429624299515222013-08-08T09:32:00.001-07:002013-08-08T09:32:57.562-07:00Wiosna 2008 roku - "Bloger - poradnik dla blogerów" Tomek Tomczyk<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfG4wRbAfUq0aFPOIUcN8tvED8QB5UVMKx8XsiSO9nGNG_UplImnzs4UHZXoBemt1-h5npmxlH5W7PceZjJuiEo0isgTFj6U3mGK1mVTTluFt12fgy8qk8osKoJeU2KRft1T4GTi8ftGtE/s1600/komin.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfG4wRbAfUq0aFPOIUcN8tvED8QB5UVMKx8XsiSO9nGNG_UplImnzs4UHZXoBemt1-h5npmxlH5W7PceZjJuiEo0isgTFj6U3mGK1mVTTluFt12fgy8qk8osKoJeU2KRft1T4GTi8ftGtE/s320/komin.jpg" width="223" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>"</b>O roku ów! kto Ciebie widział w naszym kraju!(...)</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>O wiosno! kto Cię widział wtenczas w naszym kraju!"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymi słowami Adam Mickiewicz rozpoczął księgę XI Pana Tadeusza. Rok 1812 musiał naprawdę zapaść w pamięci nastoletniego wieszcza, gdyż pisząc swoje opus magnum zawarł tam stwierdzenie <i>"Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu"</i>. Któż z nas nie ma takiej "wiosny", tych kilku miesięcy, które uważamy za swój najlepszy okres? Dla mnie był to przełom wiosny i lata roku 2008. Był to czas kiedy żyłem pełnią życia, bawiłem się do samego rana, byłem zafascynowany pierwszymi wielkimi ideami i pierwszy raz rozczarowałem się władzą, którą sam zresztą wybrałem. Przeżywałem pierwszą miłość, które to uczucie traktowałem wtedy jako rzecz wybitnie intensywną i prowadzącą do autodestrukcji. W końcu, dostałem się na wymarzone studia, wyjechałem z domu i poznałem wielu wspaniałych ludzi. Wiosna 2008 roku smakowała podłą wódką, ulepkowato słodką "nalewką" ze stacji benzynowej, tanimi papierosami palonymi na wyścigi i wiśniową pomadką do ust. Kojarzyła się z książkami Remarque'a i Dostojewskiego, muzyką Kaczmarskiego, filmami Tarkowskiego czy wierszami Baczyńskiego. Oraz blogiem Kominka. </div>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Twórczość najbardziej znanego blogera III RP towarzyszyła mi przez kilka lat. Zacząłem śledzić jego teksty jeszcze dziecięciem będąc - wtedy liczyły się dla mnie głównie wszechobecne "joby", którymi autor rzucał nad wyraz hojnie. Z kolejnymi miesiącami rozumiałem z jego tekstów coraz więcej i coraz częściej mogłem je odnieść do swojego życia. Rewolucji(a raczej ewolucji) polegającej na kompletnej i ostatecznej eliminacji wulgaryzmów nie odczułem dotkliwie. Dla dorastającego chłopaka zaczął liczyć się fakt, że Kominek pokazywał że można(i należy!) myśleć inaczej. Niekoniecznie bezmyślnie kontestować zastaną rzeczywistość i potępiać wszystko(i wszystkich) w czambuł. Nie, to byłoby zbyt proste i zbyt wygodne. Teksty Tomka były przesycone dystansem do świata i krytycznym myśleniem. Czasami ironiczne, czasami gorzkie - na ogół świetne. Nic jednak nie trwa wiecznie. W pewnym momencie zacząłem odwiedzać Kominka coraz rzadziej. Nie wiem dlaczego, bo nie było żadnego konkretnego powodu. Może miałem mniej czasu, może inne priorytety? <i>"Love will tear us apart" </i>jak śpiewało swego czasu Joy Division. Dziś czytam tylko wybrane teksty zalinkowane przez znajomych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Blogera" kupiłem w bardzo konkretnym celu - chciałem zdobyć konkretną wiedzę na temat prowadzenia swojej strony. Nie rozczarowałem się, bo książka jest wypełniona przydatnymi informacjami, które mam zamiar zastosować w praktyce. W trakcie lektury okazało się, że to co miało być celem jest tylko wartością dodaną. Uświadomiłem sobie to w momencie w którym ponownie, po bardzo długiej przerwie, przeczytałem <i>"Latawca"</i>(jeżeli go nie znacie to musicie to koniecznie nadrobić! Wszak to żywa historia polskiej blogosfery - z tekstem możecie się zapoznać <a href="http://www.kominek.in/2011/07/latawiec/" target="_blank">tutaj</a>). Czytając tą w sumie prostą i odrobinę ckliwą historia o dzieciństwie opublikowaną w 2008 roku, odżyły wszystkie emocje które przeżywałem. Znowu miałem osiemnaście lat i czułem, że świat na mnie czeka. I to powinna być największa zachęta dla Was moi Drodzy Czytelnicy. Dobry tekst nie zawsze musi nieść za sobą istotny przekaz, poruszać ważny temat, czy zachwycać nowatorską formą. Kominek posłużył się tylko(i aż) emocjami właściwymi dla nas wszystkich. Ale zrobił to w sposób mistrzowski. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Kto powinien zainteresować się książką? Z pewnością blogerzy, wszak należy się uczyć od najlepszych. Pierwszy i ostatni rozdział mogą przeczytać wszyscy, którzy uwielbiają bardzo amerykańskie historie o self-made manach. Fani Kominka jak mniemam od dawna ją znają(albo znać nie chcą), więc im rekomendować jej nie muszę. Możecie się tutaj nie zgadzać, ale jestem przekonany, że przejrzeć powinni ją wszyscy poważniej zainteresowani... literaturą. Póki co blogosfera jest traktowana przez autorytety jak parias kultury. Błąd. Jestem przekonany, że już niedługo najlepsze teksty polskich blogerów będą umieszczane we wszelkich kanonach klasyki przełomu XX i XXI wieku. I to nie w roli ciekawostki, a jako pełnoprawne elementy dziedzictwa narodowego.</div>
<i><b><br /></b></i>
<i><b>"Kiedy umarło w Tobie dziecko?"</b></i> - pyta Kominek w przytaczanym wcześniej "Latawcu". Dopiero po pięciu latach jestem w stanie odpowiedzieć. Nigdy. Żyje i ma się lepiej niż zwykle.<br />
<br />
<b>Moja ocena 8/10</b><br />
<br />
<b>Cytat książki: </b><i>"Ostatnie strony tej książki dedykuje tym, którzy miewają chwile zwątpienia. Kiedy cały świat mówi ci, że jesteś beznadziejny, pomyśl o Kominku, któremu od wczesnych lat dzieciństwa świat mówił to samo. I dopiero od siedmiu lat mam tysiące czytelników, których obecność na blogach jest potwierdzeniem tego, że to ja miałem rację."</i><br />
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153552/bloger---poradnik-dla-blogerow" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-2245374188483553162013-08-06T06:03:00.000-07:002013-08-06T09:07:26.079-07:00Erudycyjna powieść science-fiction - "Peanatema" Neal Stephenson<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc_AtBVLZPthg-OLguyihxkTqn7_yZCxssSid1LO7UvYL7tld253SaQJBWZjer1r0kpmjln_BNYuoETkmkQ5VTha3lzFmNmppy2jBVIBmpJwR2w3U5V7XILYlCs0vJw1dqzgF1OGUocXsM/s1600/nsp.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc_AtBVLZPthg-OLguyihxkTqn7_yZCxssSid1LO7UvYL7tld253SaQJBWZjer1r0kpmjln_BNYuoETkmkQ5VTha3lzFmNmppy2jBVIBmpJwR2w3U5V7XILYlCs0vJw1dqzgF1OGUocXsM/s320/nsp.jpg" width="205" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Któż z Was nie zna <i>"Władcy pierścieni"</i> autorstwa Tolkiena? Część prawdopodobnie je uwielbia, inni nie przepadają za gatunkiem, kolejni wytkną drewniane i jednowymiarowe postaci - jednakże każdy o zdrowych zmysłach z podziwem będzie odnosił się do konstrukcji świata przedstawionego. Anglikowi udało się stworzyć uniwersum z własną historią, geografią czy kulturą. Ba! Jako językoznawca stworzył on od podstaw języki, którymi posługują się bohaterowie(oraz część zagorzałych fanów). Aż do wczoraj robiło to na mnie piorunujące wrażenie. Okazało się, że można pójść jeszcze o krok dalej - Neal Stephenson w <i>"Peanatemie"</i> wyposażył swój świat w spójną i logiczną... naukę!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Życie intelektualne planety Arbre jest tu najważniejszym bohaterem i to wokół niego kręci się główna oś fabularna. Mimo iż autor we wstępie zaklina się, że nie jest ona zbliżona do Świata w którym przyszło nam żyć, to ciężko nie odnieść wrażenia, że jest to tylko kokieteria. Neal Stephenson skupił się głównie na filozofii(rozwijając zwłaszcza kosmologię i filozofię nauki) oraz fizyce z kosmogonią na czele. Przez blisko tysiąc stron bohaterowie spierają się korzystając z dorobku wielkich uczonych, idei funkcjonujących w fikcyjnym świecie, praw logiki i matematyki. Całość jest wspaniałą grą z czytelnikiem, który po wielokroć będzie urzeczony jakością wywodu, jego sensem czy odwołaniami do osiągnięć naszej cywilizacji. Autorowi(i mówię to z pełną świadomością!) udało się stworzyć system TOTALNY - łącznie z własną metodą naukową, hipotezami, eksperymentami, czy różnymi szkołami!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co więcej Neal Stephenson już od pierwszej strony wymaga od czytelnika pełnego zaangażowania. Nie spodziewajcie się krótkiego wykładu teoretycznego na temat świata lub podstawowych idei nauki. Od początku, aż do końca należy przystępować do czytania wypoczętym i skupionym - gdyż jedna zagubiona lub źle zrozumiana myśl może zrujnować przyjemność z dalszej lektury. Nawet specyficzny język, którym posługują się bohaterowie nie zawsze jest w pełni zrozumiały - na szczęście tutaj w sukurs przychodzi nam słowniczek(nie wiem czy to zdrobnienie jest tu akurat adekwatne), w którym umieszczono są najważniejsze definicje. Wydaję Wam się, że to zbędny bajer? Przeczytajcie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Dlatego, że kiedy stojący obok mnie fraa Erasmas przed dziesięcioma laty przybył do naszego matemu, nazywaliśmy to wycieczką na szpil, a kiedy ja się zjawiłem trzydzieści lat temu, mówiliśmy o długoskierkach. Deklaranci, którzy żyją po drugiej stronie muru i obchodzą apert raz na sto lat, znają ruchome obrazy pod jeszcze inną nazwą".</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cytat pochodzi z samiuśkiego początku książki i dotyczy on telewizji. Oprócz uważnego śledzenia akcji czytelnik powinien posiadać podstawową wiedzę z omawianych dziedzin nauki(albo gorący zapał, żeby takową zdobyć). Nie aż tak rozbudowaną jak przy <i>"Cryptonomiconie"</i> tegoż samego autora(który w dużym uproszczeniu dotyczył walki na szyfry oraz współczesnej informatyki, a wymagał znajomości statystyki czy komputerów) jednakże stereotypowi "humaniści" nie mają tu czego szukać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobrze, a jak wygląda fabuła? Wspominany wyżej fraa Erasmas(który jest również narratorem) żyje w matemie. Jest to instytucja, której cel stanowi gromadzenie ludzi gotowych poświęcić życie nauce - w tym celu izolują się oni na określony okres czasu(niektórzy na rok, inni... na tysiąc lat) od świata zewnętrznego, nazywanego tutaj extramuros. W środku, intramuros, panuję surowa dyscyplina, która jako żywa przypomina znane nam współcześnie klasztory(z jednym ważnym ale - matemy są z gruntu ateistyczne). Pewien zbieg wypadków zmusi naszego protagonistę do opuszczenia bezpiecznych murów... Ci z Was, którzy są zaznajomieni z książkami Stephensona z pewnością uśmiechają się teraz pod nosem - dualizm extramuros-intramuros jest baaardzo charakterystyczny dla twórczości tego autora. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie będzie chyba przesadą jeżeli napiszę, że pierwsza część książki przypomina<i> "Imię Róży"</i> Umberto Eco. Tak jak i u Włocha mamy tu klaustrofobię związana z odosobnieniem, przedstawienie życia intelektualnego epoki, czy mroczny i duszący klimat tajemnicy. Druga część z kolei jest już klasyczną opowieścią drogi, która nieuchronnie dąży do wielkiego finału... No właśnie zakończenie. Normalnie bym je mocno skrytykował, gdyż jest najzwyczajniej w świecie banalne. To samo zrobiłbym z płaskimi bohaterami(pojawiają się jednak perełki z bardzo ciekawą Alą na czele) czy przewidywalnymi zwrotami akcji W tym jednak przypadku wszystko pasuje. Perypetie postaci nie przysłaniają clue programu - czyli potężnej dawki erudycji autora. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszy raz w historii bloga pragnę pochwalić tłumacza - Wojciecha Szypułę. Porównując tekst polski z oryginałem widać jak bardzo zrozumiał on ideę książki i zgrabnie przełożył ją na nasz rodzimy języki. A czytając takie, rozczulające zdanie(pochodzi ono z glosariusza):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Jestokej: Substancja chemiczna pochodzenia naturalnego, która w odpowiednio wysokim stężeniu w mózgu wywołuje poczucie, że wszystko jest w porządku. Poziom jestokeju można regulować w sposób sztuczny, na przykład poprzez przyjmowanie błogonia."</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciężko nie docenić kunsztu przekładu. W moim prywatnym rankingu stawiam je na równi z "Mechaniczną pomarańczą" w wersji R tłumaczoną przez Roberta Stillera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>"Peanatema" </i>Neala Stephensona to powieść magnetyczna, trzymająca w napięciu przez blisko tysiąc stron. Nie bazuje jednak na szybkości akcji, marnej kontrowersji czy wszechobecnej przemocy! Dzieło Stephensona urzeka konsekwencją, logiką i erudycją autora. Dlaczego nie 10? Bo ideały istnieją tylko w Hylaejskim Świecie Teoretycznym(korzystając z protyzmu prostego mogę jednak stwierdzić, że autor się do niego bardzo zbliżył) :-). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Moja ocena: 9,99/10</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Cytat książki: </b>"Mistyk przygważdża symbol jednym znaczeniem, które przez krótki czas jest prawdziwe, lecz wkrótce staje się fałszywe. Poeta widzi samą prawdę, ale rozumie, że symbole są płynne a ich sens ulotny."</div>
<br />
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/48603/peanatema" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-25339726480213837402013-08-04T08:23:00.000-07:002013-08-04T12:05:17.081-07:00Najpiękniejsze kwiatki z przedwojennej prasy kobiecej<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMHlcMLgZqbY8vEKz9OPSzRtOGV9_1JYVzWRqs4jQq7FzsiYiVv0M9g0w5eP-RNxCCbDY7nssF8K4uALynoWRWNTV6mTvuvgkZZeCEMr-tIuYBrCe4OGW9fa77DDRoCHKDXj90AS6ju9vw/s1600/ddd0012.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMHlcMLgZqbY8vEKz9OPSzRtOGV9_1JYVzWRqs4jQq7FzsiYiVv0M9g0w5eP-RNxCCbDY7nssF8K4uALynoWRWNTV6mTvuvgkZZeCEMr-tIuYBrCe4OGW9fa77DDRoCHKDXj90AS6ju9vw/s320/ddd0012.jpg" width="218" /></a></div>
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><i>"Dnia pierwszego września, roku pamiętnego; w</i></span><span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><i>róg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego..."</i> Dokładnie tego samego dnia umarł pewien świat, który większość z nas zna tylko z opowieści. Dotyczą one wielkiej polityki, nadchodzącej wojennej zawieruchy czy rozwijającej się gospodarki...</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;">Mało kto jednak chce pamiętać o życiu codziennym. Nasze babcie i dziadkowie byli ludźmi z krwi i kości - posiadającymi własne namiętności, problemy, wzloty i upadki. Istotnym jego elementem była prasa. Wszak w epoce tej była ona głównym(obok drogiego radia) źródłem informacji. Tak jak dzisiaj wydawane były różne tytuły - ambitne czasopisma literackie, dzienniki polityczno-społeczne czy odpowiedniki współczesnych tabloidów. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;">Dzisiaj mam zamiar zająć się prasą kobiecą. Dlaczego? Bo jest to świetne źródło wiedzy o życiu jej odbiorców. Praktycznie z każdą przeczytaną stroną wyłaniał mi się obraz pewnej epoki. Jak zobaczycie nie różniła się ona aż tak bardzo od czasów nam współczesnych.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;">(Uwaga dla czytelników "mobilnych" - tekst będzie zawierał bardzo dużo ilustracji!)</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"></span><br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>I. Uwagi wstępne</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>1. Materiał, metodologia i układ</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;">Wbrew zwodniczej nazwie dzisiejszego artykułu korzystałem również z prasy codziennej i innych periodyków. Jednakże liczbę materiałów z takowych można policzyć na palcach jednej ręki(zresztą były one równie chętnie czytane przez panie i panów, więc jest to swoisty "uniseks"). Korzystałem z następujących pozycji:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>- As</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>- Kino</b>(wbrew zwodniczej nazwie było to czasopismo filmowo-plotkarskie)</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>- Pani domu</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>- Kobieta w Świecie i w Domu</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b>- Express Świąteczny</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>- Przegląd mody</b></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>- Na szerokim Świecie</b></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Nie stosowałem żadnej wyrafinowanej metodologii, więc wszelkie wnioski są mocno subiektywne i nie mogą być traktowane jako prawda objawiona(czy co gorsza - uogólniane). Starałem się podejść do tematu jak najbardziej rzetelnie, natomiast sam artykuł(oraz wszelkie materiały) są niejako spin-offem mojej działalności pozablogowej. Na jej potrzeby przejrzałem(lekko licząc) ponad tysiąc czasopism polskich okresu międzywojnia. Wszystkie materiały graficzne zostały zeskanowane własnoręcznie. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Stąd też wynika kolejna kwestia - jakość. Jak sami zobaczycie momentami jest ona "taka se". Mimo iż jestem gorącym zwolennikiem brytyjskiej doktryny "never complain, never explain" to należy się kilka słów wytłumaczenia. Otóż większość materiału źródłowego było w stanie opłakanym. Tym samy ciężko było zrobić dobry skan. Mam nadzieję, że czytelnicy uznają, że było warto go ocalić.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Materiał podzieliłem na kilka segmentów tematycznych:</span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>I. Uwagi Wstępne</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>II. Literatura i kultura</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>III. Polityka</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>IV. Dzieci i młodzież</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>V. Uroda i zdrowie</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>VI. Relacje damsko-męskie</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>VII. Znane marki</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>VIII. Varia</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>IX. Epilog</b></span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<b>2. Co widać na pierwszy rzut oka?</b><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Z pewnością w prasie międzywojnia było zdecydowanie mniej erotyki. Owszem, zdarzała się! Jednak była bardzo subtelna i nie polegała na kompletnym negliżu. Starano się oddziaływać na czytelnika za pomocą pewnych nieznacznych gestów czy min. Czasami również zasłonięcie pewnych fragmentów ciała było sugestywne. Przykład możecie zobaczyć poniżej:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvKm3B4YUq1Pso4FVzSu36UPP-0QThrC7_4gSfwyYJVBdPr1e5W5S6FevVLf7IboddCpZTznDW5ONuyUPJFkznNle7QXJ-elMj3t1HAcZibSvcj3WZO3GEqiHNVN3CS4TYKvBvY0HEhrGD/s1600/bbbb0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvKm3B4YUq1Pso4FVzSu36UPP-0QThrC7_4gSfwyYJVBdPr1e5W5S6FevVLf7IboddCpZTznDW5ONuyUPJFkznNle7QXJ-elMj3t1HAcZibSvcj3WZO3GEqiHNVN3CS4TYKvBvY0HEhrGD/s320/bbbb0006.jpg" width="224" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Na marginesie dodam, że występująca w tej reklamie modelka była całkiem popularna - wielokrotnie była twarzy różnych marek. Niestety nie udało mi się ustalić jej personaliów. </span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">W kampaniach reklamowych rzadko brali udział celebryci. Udało mi się znaleźć słownie dwa(!) przykłady pojedynczych reklam:</span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzOkWocjmrmLhqvm58WuCbG3C7nf1cakxun46AW9KnugYUSOU8spux3oN360bcMUw5UlkV-wgo6K9EsGbXc2m64ZkVjLJ6SC7OSVpeuCKBza1wPFd9uVGMVIPXhtvHb7G3KDUu2iaAtPwO/s1600/ddd0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzOkWocjmrmLhqvm58WuCbG3C7nf1cakxun46AW9KnugYUSOU8spux3oN360bcMUw5UlkV-wgo6K9EsGbXc2m64ZkVjLJ6SC7OSVpeuCKBza1wPFd9uVGMVIPXhtvHb7G3KDUu2iaAtPwO/s320/ddd0004.jpg" width="169" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbGamEIIbsiL-zKBeIEx8CoIVN7XFZ0ar5AEH7GQ-VGvnn0c7iBjrXKd2Fd7k5aMErHCfoppIQ0H96gtdaWg711NoHOqMJBxv3Uo_BjqaHMXMjuuemGN1_XsdCh7RiQtJRePdTJXskSfPg/s1600/skanowanie0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbGamEIIbsiL-zKBeIEx8CoIVN7XFZ0ar5AEH7GQ-VGvnn0c7iBjrXKd2Fd7k5aMErHCfoppIQ0H96gtdaWg711NoHOqMJBxv3Uo_BjqaHMXMjuuemGN1_XsdCh7RiQtJRePdTJXskSfPg/s320/skanowanie0002.jpg" width="268" /></a></div>
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Był to pojedynczy strzał. Ciężko stwierdzić dlaczego - obstawiam, że mogło to być związane ze słabą efektywnością, albo nielegalnym wykorzystaniem wizerunku. </span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Reklamy topowych marek były bardzo oryginalne. Były one również często wymieniane - czasami była to zmiana stricte kosmetyczna(na przykład inne zdjęcie tej samej modelki), czasami zmieniano cały przekaz.</span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Warto również powiedzieć kilka słów o ówczesnej etyce dziennikarskiej - w artykułach często były podawane pełne dane osobowe(dzisiaj byłoby to poważne naruszenie) również osób oskarżonych o poważne przestępstwo. Osobiście usuwałem te dane, które pozwalałyby na identyfikacje. </span></span><br />
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>II. Literatura i kultura</b></span></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbYcR0GjLwioVgDf_4s09gC3mTiE-ga9pAtBqnsfS8E-o33vryAhYLvQLQsaP3SRG3zWejYCeZKCpgZAIrQVAkCR0lqeTrCk8ESYYCgVVza9w9cCUu8FEv430jB7MU0wvR91VrgWB-KhU/s1600/ccccc0001.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbYcR0GjLwioVgDf_4s09gC3mTiE-ga9pAtBqnsfS8E-o33vryAhYLvQLQsaP3SRG3zWejYCeZKCpgZAIrQVAkCR0lqeTrCk8ESYYCgVVza9w9cCUu8FEv430jB7MU0wvR91VrgWB-KhU/s320/ccccc0001.jpg" width="225" /></a><span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;">W zasadzie każda z przejrzanych przeze mnie pozycji posiadała kącik literacki. W zależności od odbiorcy(czy korzystając z dzisiejszej nomenklatury - targetu) był on bardzo zróżnicowany. Praktycznie każdy z tytułów prasowych drukował powieści w odcinkach - gazety kobiece lubowały się w opowieściach z życia wyższych sfer. Mimo ewidentnej frankofilii elit II RP dotyczyły one na ogół brytyjskiej prowincji. Zdarzały się również powieści kryminalne. Często znajdowały się w nich wybitnie archetypiczne typy postaci - femme fatale, niewinna pensjonarka, znudzony życiem policjant. Zdarzały się również kobiety detektywi. Oczywiście, zgodnie z duchem czasu, były to na ogół amatorki!</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Znacznie więcej miejsca zajmowały również recenzje książek. Tygodnik <i>Kobieta w Świecie i w domu </i>posiadał cykliczną rubrykę "Godzina z książką" redagowaną przez Jadwigę Kiewnarską. Recenzowała ona różne pozycje - zarówno ambitne powieści, jak i odpowiedniki dzisiejszych Harlequinów. Jedną z jej recenzji umieściłem na swoim profilu fejsbukowym(do obejrzenia <a href="https://www.facebook.com/photo.php?fbid=702244159792198&set=pb.680623288620952.-2207520000.1375611861.&type=3&theater" target="_blank">tutaj</a>).</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana; line-height: 18px;">Książki i filmy nie były prawie w ogóle reklamowane. O ile nie spotkałem się z posterem ŻADNEJ produkcji kinowej(nawet w czasopiśmie dedykowanym), o tyle oferta dla czytelników pojawiała się od czasu do czasu. Głównie jednak dotyczyła pozycji poradnikowych, oraz typowych romansideł. Głównym wydawcą była dosyć znana(nawet współcześnie, gdyż w latach 2008-2012 ukazywała się kontynuacja ich flagowego czasopisma) oficyna Bluszcz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQemSjd_ZsP4jNW1STwa6CmeyQGQRA5GgB4PEsHbbBqvh3yLahJmcTglu4WlesN2bFQZ3qyXSSrldZks2BhuLujLgE4u6H83OwStYIbysyKuH5FKkoES8bdXxI3fQVX4gg3ae-4YH9ItpW/s1600/ddd0026.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQemSjd_ZsP4jNW1STwa6CmeyQGQRA5GgB4PEsHbbBqvh3yLahJmcTglu4WlesN2bFQZ3qyXSSrldZks2BhuLujLgE4u6H83OwStYIbysyKuH5FKkoES8bdXxI3fQVX4gg3ae-4YH9ItpW/s320/ddd0026.jpg" width="216" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Pisząc o reklamach nie sposób zapomnieć o jednym z najbardziej(sic!) rozpoznawalnych dzieł Melchiora Wańkowicza. Slogan "Cukier krzepi" ukazywał się z różnymi ilustracjami i na stałe wpisał się w historię polskiego marketingu. Poniżej w wersji świątecznej:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEBlyUW4ceS1nA4OK1IFN1A7kPKkiuFGJMkzIhyoifFkxgWOErXWB5D3Wimf2dzvKLmdgdVtO44_oeG0GYqBYHv-54ZIYnrxGzBKBcAQcZ4M8mvRb7VM8OUlWVBKrtE1YnScAnrwT350pP/s1600/ddd0009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEBlyUW4ceS1nA4OK1IFN1A7kPKkiuFGJMkzIhyoifFkxgWOErXWB5D3Wimf2dzvKLmdgdVtO44_oeG0GYqBYHv-54ZIYnrxGzBKBcAQcZ4M8mvRb7VM8OUlWVBKrtE1YnScAnrwT350pP/s320/ddd0009.jpg" width="211" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Niektórzy pisarze mieli status celebrytów. W latach trzydziestych trwała "moda" na George'a Bernarda Shawa:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfMP5NE80AzoSw1jJN8bVadinjNYop1DEitw7taEpY6rDL9xLYKuTbAGQB0HDCUxknDo3PSN7TJnLtEPKO3_gcHag13E6iF3I5rjh1FjEJoCjT4yuwe2VtT0ZJxVbHW-OQCAFypeELPlAL/s1600/nowi0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfMP5NE80AzoSw1jJN8bVadinjNYop1DEitw7taEpY6rDL9xLYKuTbAGQB0HDCUxknDo3PSN7TJnLtEPKO3_gcHag13E6iF3I5rjh1FjEJoCjT4yuwe2VtT0ZJxVbHW-OQCAFypeELPlAL/s320/nowi0001.jpg" width="208" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Również gwiazdy kina były często prezentowane na karykaturach. Oprócz(cieszącej się do dzisiaj niesłabnącą popularnością Myszki Mickey) na tym obrazku możemy zobaczyć panteon ówczesnych sław wielkiego ekranu. Większość z nich dzisiejsi kinomani rozpoznają bez trudu:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaqsaflLF4EG_coiUdEjrJl8R9y1I7EK2-Rh-khTUEgYnp2to1Gfrz1EhJLxgDkabCKFwFhA6DC5aFkkfTRCUGTLOALNp4-v5gXlW7jkCnD4PvpIW-0jxZ84mxI6ssLmXsomHZmh-3claK/s1600/skanowanie0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaqsaflLF4EG_coiUdEjrJl8R9y1I7EK2-Rh-khTUEgYnp2to1Gfrz1EhJLxgDkabCKFwFhA6DC5aFkkfTRCUGTLOALNp4-v5gXlW7jkCnD4PvpIW-0jxZ84mxI6ssLmXsomHZmh-3claK/s320/skanowanie0003.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Kobieta, która chciała się podobać mężczyznom musiała czytać. Książka była wielokrotnie używana w reklamach kosmetyków dla pań i stanowiła swoisty element seksapilu. Wbrew obiegowej opinii panowie nie bali się panicznie oczytanych partnerek. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEictWbrqmDZ87hNver6PapZ7zo8NInLXcsKtc9fsOPG4Vzic4EhU5m-hYSiNCahRkYfLJ4pDeVVhtaY5SLSx4mv_WQvrdqIeiEQDQNwJkTzlWLv5ffn16dZav2rImCdorUmmxQfPYDfE4TC/s1600/ddd0012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEictWbrqmDZ87hNver6PapZ7zo8NInLXcsKtc9fsOPG4Vzic4EhU5m-hYSiNCahRkYfLJ4pDeVVhtaY5SLSx4mv_WQvrdqIeiEQDQNwJkTzlWLv5ffn16dZav2rImCdorUmmxQfPYDfE4TC/s320/ddd0012.jpg" width="218" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>III. Polityka</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Zagadnienia polityczne były praktycznie nieobecne w prasie kobiecej. Pomijając krótkie epizody związane ze śmiercią znanych mężów stanu, zaczęła się ona pojawiać "na serio" pod koniec lat trzydziestych - wraz z zajęciem Zaolzia. Prawdziwy wysyp przypada na kwiecień/maj roku 1939(oczywiście jest to związane z napiętą sytuacją międzynarodową). W okresie wakacyjnym tematy dotyczące polityki ustąpiły jednak miejsca tym typowo "plażowym". Ciężko dzisiaj powiedzieć czy było to związane ze swoisty przesytem i wyczerpaniem tematu, preferowaniem lekkiej tematyki w okresie letnim czy zaklinaniem rzeczywistości...</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Od czasu do czasu pojawiały się karykatury o wydźwięku politycznym. Poczynając od bardzo subtelnej krytyki totalitaryzmu(zwróćcie uwagę na charakterystyczną twarz dyktatora!):</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicttQK7WoITBME0a5qAMLRVnvm3KbREHa5QKGSvMS5-jJf2wQH6RcfJ2SDS_-4rOqZAp2QOL5Ikxpe7S6syhzd1uuQ17qpIcXLeIatyZ_mTI90c8d1n15fnJQ2J2lnKFXblPqv6P6UQNqu/s1600/gazet0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicttQK7WoITBME0a5qAMLRVnvm3KbREHa5QKGSvMS5-jJf2wQH6RcfJ2SDS_-4rOqZAp2QOL5Ikxpe7S6syhzd1uuQ17qpIcXLeIatyZ_mTI90c8d1n15fnJQ2J2lnKFXblPqv6P6UQNqu/s320/gazet0001.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">A kończąc na tych mniej wyrafinowanych:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrvC7MAfb34YzhfUINppM8N0TKeNY6yEZqfv51r8Ne0jx8QsaGwgn6OfwIa_8_9WXuRE4pUBlga-pk4PuXb0PS0PN4htJghX1V8CUcFuYMPlODT0pIPzgM6l5_pgPJwbelinNnJJP0fvfz/s1600/nowi0002.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrvC7MAfb34YzhfUINppM8N0TKeNY6yEZqfv51r8Ne0jx8QsaGwgn6OfwIa_8_9WXuRE4pUBlga-pk4PuXb0PS0PN4htJghX1V8CUcFuYMPlODT0pIPzgM6l5_pgPJwbelinNnJJP0fvfz/s320/nowi0002.jpg" width="260" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfzloN6OoYiOT9VMognZ1ZUEVul_IPxUK1jLTr6RK7w1Yd-VZqDZuxXoe0uBPVfmtT0Ji9LPY71juM2vDHh9TNEjbn-w_l7kmrdbLJxK_ozIGCEJl88P68TtjP0CxVtE8Nzx-aY1OsZ4Oc/s1600/nowi0003.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfzloN6OoYiOT9VMognZ1ZUEVul_IPxUK1jLTr6RK7w1Yd-VZqDZuxXoe0uBPVfmtT0Ji9LPY71juM2vDHh9TNEjbn-w_l7kmrdbLJxK_ozIGCEJl88P68TtjP0CxVtE8Nzx-aY1OsZ4Oc/s320/nowi0003.jpg" width="170" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>IV. Dzieci i młodzież</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Może to się wydawać dziwne, ale w prasie kobiecej epoki międzywojnia nie poświęcano wiele miejsca dzieciom. Próżno szukać materiałów(tak dziś popularnych) o wychowaniu czy zdrowiu najmłodszych. Jeżeli już jakieś się pojawiły to dotykały one problemu niemowlęctwa:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFy_QwlaoM3Lpi1HlzKsPuzbs1onrA5GACsT4r9FRa4_YZpKHx6hbzyp_Kkm9czjW1HIGNeEEh7xe0LKDVxm3WeYlvU8j5HZ_sXIpG0U11itC2XdNPewwq2WhIZQf4oH-6sj2ngh2jaQbc/s1600/ddd0008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFy_QwlaoM3Lpi1HlzKsPuzbs1onrA5GACsT4r9FRa4_YZpKHx6hbzyp_Kkm9czjW1HIGNeEEh7xe0LKDVxm3WeYlvU8j5HZ_sXIpG0U11itC2XdNPewwq2WhIZQf4oH-6sj2ngh2jaQbc/s320/ddd0008.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Może to wynikać z kilku powodów. Pierwszym z nich jest status odbiorcy - periodyki takie były kierowane do klasy średniej i wyższej mieszkającej w dużych miastach. Przed II wojną światową nikogo nie dziwiła służba w postaci niani/guwernantki. To one miały sprawować pieczę nad pociechami, podczas gdy rodzice mogli swobodnie żyć w świecie dorosłych. Inna była również pozycja dziecka - miało ono być posłuszne, ciche oraz ładnie wyglądać. Należy również zauważyć, że rynek artykułów dziecięcych(zabawki, ubrania, kosmetyki, pokarm etc.) był znacznie uboższy niż dzisiaj. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Zdarzały się oczywiście reklamy mody dziecięcej(w tym przypadku z uroczą rymowanką):</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1CiocRjK6LowuwezX7kQ1gSSofcEg0ck4GSmdpNhkpsf274XmAgyaVQ6v6z6ylQHYU8NwXcFTlBDY_7_juCtI8-Mm4dDRPenJQd1UAyuxvSlMDKvF3WAntyW_ts7eNw0tIoNcsRFBqbO-/s1600/ddd0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1CiocRjK6LowuwezX7kQ1gSSofcEg0ck4GSmdpNhkpsf274XmAgyaVQ6v6z6ylQHYU8NwXcFTlBDY_7_juCtI8-Mm4dDRPenJQd1UAyuxvSlMDKvF3WAntyW_ts7eNw0tIoNcsRFBqbO-/s320/ddd0005.jpg" width="207" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Najmłodsi również reklamowali produkty dla "dorosłych":</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ0VpXkv94FZS0IG1mx-UtDuKugTxojrQy5P41X0ZbV09oaEZLh1Suz1ht-TdFsaUKT-jwMQ2Ui8Yll87uH-LEX2GT0wfd9otEBh-QT-dnH3Y-5bgIkF7NRVcfwJYCnDrmvfwBTLDH74mB/s1600/ddd0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ0VpXkv94FZS0IG1mx-UtDuKugTxojrQy5P41X0ZbV09oaEZLh1Suz1ht-TdFsaUKT-jwMQ2Ui8Yll87uH-LEX2GT0wfd9otEBh-QT-dnH3Y-5bgIkF7NRVcfwJYCnDrmvfwBTLDH74mB/s320/ddd0006.jpg" width="229" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Nie istniał również problem dojrzewania młodzieży. Przeczytać o nim można było w pozycjach takich jak ta(a eufemistycznie nazwanych nerwowością):</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTcFJ_rO_0DczlbUa6km0qOObr1DzYE58i3bzp7YjCdQhRe6l6PUboehssIhtUdNkN3EopZVdm9SRVLXu3DPnIXBq9OUtuq0ML6HRqx9teoat-D_ZadN59mEBy5U3Sd1sg_c9nzklq7Jk9/s1600/ddd0026.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTcFJ_rO_0DczlbUa6km0qOObr1DzYE58i3bzp7YjCdQhRe6l6PUboehssIhtUdNkN3EopZVdm9SRVLXu3DPnIXBq9OUtuq0ML6HRqx9teoat-D_ZadN59mEBy5U3Sd1sg_c9nzklq7Jk9/s320/ddd0026.jpg" width="216" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b>V. Uroda i zdrowie</b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Tematy dotyczące urody i zdrowia zajmowały pokaźną część publikowanych materiałów. Nieśmiało zaczęły pojawiać się pierwsze artykuły dotyczące chirurgii plastycznej(najpopularniejszymi zabiegami miał być "face-lifting"[pisownia oryginalna] oraz modelowanie biustu - głównie zmniejszenie i plastyka sutków. Tak popularne dzisiaj implanty nie były jeszcze znane/powszechnie stosowane) oraz kosmetyki. Również znacząca część reklam dotyczyła środków kosmetycznych - w tym wielu znanych dzisiaj marek(szerzej o tym w części VII). Co dokładnie używała szykowna Polka?</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">To zależało od sezonu! W gorących miesiącach letnich szczególnie popularne były:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Środki depilujące:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbG_zmtTH1RNJnjTcCG6VLIQj58VIlBuH_bzsgu1Rl3DqS6UxdXZit2ZsJy_h1XJs9QVDHWh-Bv6vp0b50qTPRn23S1f4GUJqoZwvph5Miw4O28GdKirYX9hdBt8Lr7FO72oxyjq1lQqwY/s1600/ccccc0010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbG_zmtTH1RNJnjTcCG6VLIQj58VIlBuH_bzsgu1Rl3DqS6UxdXZit2ZsJy_h1XJs9QVDHWh-Bv6vp0b50qTPRn23S1f4GUJqoZwvph5Miw4O28GdKirYX9hdBt8Lr7FO72oxyjq1lQqwY/s320/ccccc0010.jpg" width="221" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Oraz olejki do opalania:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgugYLaRAFkbRPBoUQZuOTmsbXflfVEWLl1XFxSikcrRSWniN2Z1zHZ_9dhWPf6FApjdfut8wn2g-4Oxf2EqXwn4No8zJVJfp4dBe4_KmerxMVSVlr3Gjf03K4IlXK4RwCAR3R8DT9sq5hp/s1600/ccccc0012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgugYLaRAFkbRPBoUQZuOTmsbXflfVEWLl1XFxSikcrRSWniN2Z1zHZ_9dhWPf6FApjdfut8wn2g-4Oxf2EqXwn4No8zJVJfp4dBe4_KmerxMVSVlr3Gjf03K4IlXK4RwCAR3R8DT9sq5hp/s320/ccccc0012.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Elegantki dbały również o cerę - wysoce niewskazanym było pojawienie się piegów:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtMQqAQRFaS9S-wqYmq1h49twt8H-sxA9ye8n-REv_BX2hUzcwG_W74rCkw5YfueyiYhTHW5Frf-89LTRkKJqXVpMZKzCgLB3JNIM-oD4yfcnlrBzG_W2OSvBFtseL-pebPh3yA6sD51pt/s1600/skanowanie0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtMQqAQRFaS9S-wqYmq1h49twt8H-sxA9ye8n-REv_BX2hUzcwG_W74rCkw5YfueyiYhTHW5Frf-89LTRkKJqXVpMZKzCgLB3JNIM-oD4yfcnlrBzG_W2OSvBFtseL-pebPh3yA6sD51pt/s320/skanowanie0006.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Nieobce były również kompleksy - na punkcie małego biustu:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKHUI5luo19f8HsxFUTaUqbvHhNooEpLE5HAXAa0wM4JdMHA5a3qddlxMoDRH1cxEN5Zm2DjW1vx48c-U1y1_R31bjTTebmt6TQOqND6UuHjUECqz0SZV6Y3X4RnJO4ruBJ_Id4QPRmFBd/s1600/ccccc0009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKHUI5luo19f8HsxFUTaUqbvHhNooEpLE5HAXAa0wM4JdMHA5a3qddlxMoDRH1cxEN5Zm2DjW1vx48c-U1y1_R31bjTTebmt6TQOqND6UuHjUECqz0SZV6Y3X4RnJO4ruBJ_Id4QPRmFBd/s320/ccccc0009.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Czy przedwczesnego łysienia:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYBt0G210_EinWlnaerxOfgPZtQOOGLpHDizDyOdWNlJGbOCuBENFuHm0A0roKOiovWDM2YBVhSyKotKiaUts3OyXBlqejSulP5iL6at73QfXH6CIGo8qcoIBUV4vnycb2hPtjD6Dgt1m7/s1600/bbbb0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="313" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYBt0G210_EinWlnaerxOfgPZtQOOGLpHDizDyOdWNlJGbOCuBENFuHm0A0roKOiovWDM2YBVhSyKotKiaUts3OyXBlqejSulP5iL6at73QfXH6CIGo8qcoIBUV4vnycb2hPtjD6Dgt1m7/s320/bbbb0002.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Przedwczesne starzenie się było dosyć poważnym problem. Próbowano mu zaradzić między innymi takimi specyfikami:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieW4xovdY3sds7XDK4aYfUCaLJkjecJydRTn_cf9_SOd67BKzH4blhDJKodlXEwD1BBKzlJ3aOrVDjSiKVX0peuvRezyE21Zc-QqosL74jNRqQNNlFzvJzBz0VPI-gaDR95p2Qyw3fMfEs/s1600/ddd0025.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieW4xovdY3sds7XDK4aYfUCaLJkjecJydRTn_cf9_SOd67BKzH4blhDJKodlXEwD1BBKzlJ3aOrVDjSiKVX0peuvRezyE21Zc-QqosL74jNRqQNNlFzvJzBz0VPI-gaDR95p2Qyw3fMfEs/s320/ddd0025.jpg" width="238" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Wielokrotnie też podkreślano znaną prawdę - malowanie się może szkodzić! </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjkOVNbPwopI0P0cnR8hBW1fgSTirpXVyxT5an6asZLTVEDAs9WxUat4_UIrxYexKlKm8liiqvF3kHOhdc7lzSjuOHuLIhMrYyg7291AD4e8BM1BVyuEX0zWQPUtgAoVyaQ53wRx-AWM0Y/s1600/skanowanie0007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjkOVNbPwopI0P0cnR8hBW1fgSTirpXVyxT5an6asZLTVEDAs9WxUat4_UIrxYexKlKm8liiqvF3kHOhdc7lzSjuOHuLIhMrYyg7291AD4e8BM1BVyuEX0zWQPUtgAoVyaQ53wRx-AWM0Y/s320/skanowanie0007.jpg" width="306" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">A co panie stosowały w celu higieny codziennej? Niektóre korzystały z dezodorantu:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc1z4097aB6PCVYwJ5S-rj-B5uorRbcei1UE1XkLJjQpoHLLZ7x_Ovv4DpZcww2_QkqjqWg-uk2fFoFVGnZxb34n8C5ZjK0cZi9x_UCQnEAKderPPga-MGhQACjZZZIzUUWWbPWTMM24MM/s1600/aaa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc1z4097aB6PCVYwJ5S-rj-B5uorRbcei1UE1XkLJjQpoHLLZ7x_Ovv4DpZcww2_QkqjqWg-uk2fFoFVGnZxb34n8C5ZjK0cZi9x_UCQnEAKderPPga-MGhQACjZZZIzUUWWbPWTMM24MM/s320/aaa.jpg" width="202" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Inne wolały zainwestować w uniwersalny, cudowny produkt:</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu4jfuLRey6HFwOEVzUjeI8z5q8RmgGcC8YYj02jVYqC0_8iUEDsTS5tqBKb2Fel2XH57tDYwRPvwXso6nrX7Ah8niy6u7wgtb8ujlMO3fLKrz5lrW3yxnkdXJ78JvvvaoZCSALH7DPfnc/s1600/skanowanie0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="232" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu4jfuLRey6HFwOEVzUjeI8z5q8RmgGcC8YYj02jVYqC0_8iUEDsTS5tqBKb2Fel2XH57tDYwRPvwXso6nrX7Ah8niy6u7wgtb8ujlMO3fLKrz5lrW3yxnkdXJ78JvvvaoZCSALH7DPfnc/s320/skanowanie0004.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;">Równie istotny był krem do dłoni. Wszak to je szarmanci całowali na powitanie!</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma, Arial, Verdana;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCc3KTLFkg0c07-k9peXECAKj9DH7qMczCwmnRxqMxF5hn_nS4Y0UULG-s41wY0cPsXDOGHAszRQEbjNx9sLR8-OaafFwWHGvS7bBv9xdVFZJynT1CMvqcwrdWj-Iwb5ovTV3_jWaWSN5r/s1600/skanowanie0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCc3KTLFkg0c07-k9peXECAKj9DH7qMczCwmnRxqMxF5hn_nS4Y0UULG-s41wY0cPsXDOGHAszRQEbjNx9sLR8-OaafFwWHGvS7bBv9xdVFZJynT1CMvqcwrdWj-Iwb5ovTV3_jWaWSN5r/s320/skanowanie0005.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze tylko szybka zmiana koloru włosów...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKgNx2iLQiv9zsLlld_DjArVc-kXind7QQKAXoQWnh1gBaFTUKhLutTZ5DAxyF3l0RBk1zZmHNVLs4mXg7Llb_JGd21sztugqmR3TphFZLT5EvY0L2BHq8rVp_EBVp9VqCgp8i3WFe1G5g/s1600/ccccc0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKgNx2iLQiv9zsLlld_DjArVc-kXind7QQKAXoQWnh1gBaFTUKhLutTZ5DAxyF3l0RBk1zZmHNVLs4mXg7Llb_JGd21sztugqmR3TphFZLT5EvY0L2BHq8rVp_EBVp9VqCgp8i3WFe1G5g/s320/ccccc0004.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
oraz szorowanie zębów...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnZXySX98fvfJx1QdRopeXvLq3FgJ0R8Po5YSOkADmrUmKlU4vOuGNvB-kS3xR3BNoKp2BHBMvgVKIj-iWokunp-sib8vLnRUCIS08wajmrNsMg3w4g5CaN_DnyeMOMRqmhg7jz1bFdKCm/s1600/ddd0022.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnZXySX98fvfJx1QdRopeXvLq3FgJ0R8Po5YSOkADmrUmKlU4vOuGNvB-kS3xR3BNoKp2BHBMvgVKIj-iWokunp-sib8vLnRUCIS08wajmrNsMg3w4g5CaN_DnyeMOMRqmhg7jz1bFdKCm/s320/ddd0022.jpg" width="308" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
i już można obserwować efekty! Czasem były one dosyć niewinne, jak ponowne rozkochanie w sobie męża...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgOwsVKmaGdMEaq2k6Mbz9LSicI2QhC-lvjzVpRsC3tSxpXYM8gp1omdtqtqkq5cOEP9lmjzWpXUUX17P8yICNJCtiNBHcd4rfR7u5MCw26uNzhTl7spfKz-dfJYt1BxXqdozKVE-s9ru9/s1600/d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgOwsVKmaGdMEaq2k6Mbz9LSicI2QhC-lvjzVpRsC3tSxpXYM8gp1omdtqtqkq5cOEP9lmjzWpXUUX17P8yICNJCtiNBHcd4rfR7u5MCw26uNzhTl7spfKz-dfJYt1BxXqdozKVE-s9ru9/s320/d.jpg" width="72" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
a czasami wręcz spektakularne! Bo jakże inaczej można nazwać odbicie narzeczonego podlotkowi?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6OYU7BCtZwTf9UYjuJWuj7VnY2vUXruibWQmzcQSNYuZdXB7fcOROni0JV0-mF7xNq3cbKt1O_JbY-od2FXW_JU_jnfNGFcFIPTnGfukPYhFTsTesQcvZpmaW0sE8dhTOOnmwWm13CZpy/s1600/skanowanie0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6OYU7BCtZwTf9UYjuJWuj7VnY2vUXruibWQmzcQSNYuZdXB7fcOROni0JV0-mF7xNq3cbKt1O_JbY-od2FXW_JU_jnfNGFcFIPTnGfukPYhFTsTesQcvZpmaW0sE8dhTOOnmwWm13CZpy/s320/skanowanie0001.jpg" width="257" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ufff! Było nerwowo. Dlatego pamiętajcie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4VNvt42wJdBR5f7JFEGTt1YNCQywC4sHMGCsFkZDFpFgvjEkXRh733RL8ZcLCirzoTi7HppYTikwDXbO01SeCbPHCmDuuKVJLJIA8EhRoRUlQfRpdgkJxDwxK0mWbaPhOzcS2WhU2EeCG/s1600/c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4VNvt42wJdBR5f7JFEGTt1YNCQywC4sHMGCsFkZDFpFgvjEkXRh733RL8ZcLCirzoTi7HppYTikwDXbO01SeCbPHCmDuuKVJLJIA8EhRoRUlQfRpdgkJxDwxK0mWbaPhOzcS2WhU2EeCG/s320/c.jpg" width="181" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A jeżeli to nie pomoże to należy spokojnie zjeść sobie czekoladkę. Zwłaszcza, że jest w wersji light:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoE9oxpoeq3LCmFXWJR3r1Z9Zhc9wPrckaEjGnZebn_-4CFCZGB6SDBOC7WBJ0cXQYl-GCHyLwEa0WoLBlnhziYYhQqQmrq_5Ywf8foUiqYYtaGUxyUTIFrmv_nxV7FvzrNJR3Cde_OikD/s1600/skanowanie0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="202" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoE9oxpoeq3LCmFXWJR3r1Z9Zhc9wPrckaEjGnZebn_-4CFCZGB6SDBOC7WBJ0cXQYl-GCHyLwEa0WoLBlnhziYYhQqQmrq_5Ywf8foUiqYYtaGUxyUTIFrmv_nxV7FvzrNJR3Cde_OikD/s320/skanowanie0003.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>VI. Relacje damsko-męskie</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Niestety, zarówno porady miłosne jak i popularne współcześnie foto story nie występowały w prasie przedwojnia. Stosunki damsko-męskie stanowiły tabu. Czasami były one banalizowane(rekordy popularności biła podówczas popularna i dzisiaj gra karciana "Flirt"), częściej spychane do literatury, a na ogół - przemilczane. Istniało pewne przyzwolenie na okłamywanie partnera - ale tylko dla jego dobra!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVExn7OIP-Hwx1mZy9doDsIctiERU8cD15I7yGDPzGhGL5ziLBEipche_uwpWBpYyQpzMNRrgcaTSDgFtE-Mhspu3HdtqU7q26ZBxhDecJercmYZ6VO05DOFiF3crk9YAmOv7fFFMhHVt2/s1600/ddd0019.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVExn7OIP-Hwx1mZy9doDsIctiERU8cD15I7yGDPzGhGL5ziLBEipche_uwpWBpYyQpzMNRrgcaTSDgFtE-Mhspu3HdtqU7q26ZBxhDecJercmYZ6VO05DOFiF3crk9YAmOv7fFFMhHVt2/s320/ddd0019.jpg" width="158" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tylko naiwni mogą twierdzić, że kochankowie poznawali się li tylko w realu! Z oczywistego braku portali randkowych i społecznościowych triumfy święciły Biura Matrymonialne:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5quqTKP-zumuUnnH0lLlGcyiA6cmWZNrNKHxm0vqotX_aGgIKWi4JDlJ3a-slLYg408FS-wtFaUK6DePaZ6Zs3qW09xETpoGySW6X0GSmgFawneh9cfkch7CD0L8BV8xDFvWgkYhig0sP/s1600/ddd0015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="173" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5quqTKP-zumuUnnH0lLlGcyiA6cmWZNrNKHxm0vqotX_aGgIKWi4JDlJ3a-slLYg408FS-wtFaUK6DePaZ6Zs3qW09xETpoGySW6X0GSmgFawneh9cfkch7CD0L8BV8xDFvWgkYhig0sP/s320/ddd0015.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A kto z nich korzystał? Przekonajcie się sami!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7-oWaiC0EBqAflHzEmaO_UC3ctWARdBcX7ArgXmBPxCGxR5RS-vocFWZeGj11HG_ChSZtcJpaT2P14YFYynBx_kM26iYKYKguG99X6GYtZa8Ualzn4MfEpVl4ft0yLkMNXAgWfqPcemis/s1600/ddd0016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7-oWaiC0EBqAflHzEmaO_UC3ctWARdBcX7ArgXmBPxCGxR5RS-vocFWZeGj11HG_ChSZtcJpaT2P14YFYynBx_kM26iYKYKguG99X6GYtZa8Ualzn4MfEpVl4ft0yLkMNXAgWfqPcemis/s320/ddd0016.jpg" width="128" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Biedna panna lat 27(czyli na tamte standardy - całkiem już dojrzała) przez długi czas nie mogła znaleźć adoratora. Jej ogłoszenie pojawiało się przez długi okres czasu z zadziwiającą regularnością. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Trudno nie napisać o ciemnej stronie tamtejszych dni. Prostytucja(w tym nieletnich) jawiła się jako poważny problem. Gazety(w tym przypadku warszawskie) praktycznie codziennie publikowały takie artykuły:</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOPoJQaQojdr-5RaiISI6XGpfNNIlnenhs-7-qTPzkjJK8RcGoopJNIumysf7A3qw1apWLmWBbixUz6sdj69Fy3kuze8yLFgJRMqyUVFDdYqjq_frOfBY7s9iaGTQ9icJ8iZzmVYfRvdwL/s1600/ddd0014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="159" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOPoJQaQojdr-5RaiISI6XGpfNNIlnenhs-7-qTPzkjJK8RcGoopJNIumysf7A3qw1apWLmWBbixUz6sdj69Fy3kuze8yLFgJRMqyUVFDdYqjq_frOfBY7s9iaGTQ9icJ8iZzmVYfRvdwL/s320/ddd0014.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVn7iCk622zI8pAWwxdrrvtyDaVHtKVrJOGNjxACpFgiWj67-AwYLQ4weoV0Zq7RYPGzeDNjKWxySmkZmSAgym9ZTwbCh5xEKxsuzcL9fNbgk7XtgnoUEj4sD7wq8yw2O5yCJypdDeSEwV/s1600/ddd0018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVn7iCk622zI8pAWwxdrrvtyDaVHtKVrJOGNjxACpFgiWj67-AwYLQ4weoV0Zq7RYPGzeDNjKWxySmkZmSAgym9ZTwbCh5xEKxsuzcL9fNbgk7XtgnoUEj4sD7wq8yw2O5yCJypdDeSEwV/s320/ddd0018.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA3zPkOxJ39U4NYFvVATaqJJ26LVWQMFUn0VOG06qUbNGGnjADLl3SXuFC18KKfKxtQzDcgHwzXs_tgxkh5eGlWpbYh6eaneSBdefiwu8xjols1SU3PzlHkhLliMA0dUz-XjGhaGz18EuX/s1600/ddd0017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA3zPkOxJ39U4NYFvVATaqJJ26LVWQMFUn0VOG06qUbNGGnjADLl3SXuFC18KKfKxtQzDcgHwzXs_tgxkh5eGlWpbYh6eaneSBdefiwu8xjols1SU3PzlHkhLliMA0dUz-XjGhaGz18EuX/s320/ddd0017.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<b>VII. Znane marki</b><br />
<b><br /></b>
Osobiście byłem w szoku jak wiele znanych dzisiaj marek było w ciągłej sprzedaży przed wojną. Wbrew obiegowej opinii część z nich nie pojawiła się w sklepach po roku 1989! Co było na topie w II RP?<br />
<br />
Z pewnością kosmetyki francuskie! W tym sztandarowe już produkty Chanel(ze słynną piątką na czele):<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6q7pDbmF__CERgk4J-TFL-USF0H8W6rWjf7fMvDjbyGoDT4jFV8DaMRWF73Jsm747WEjMJiit0-A7ppmhAbZ_OBzHLSzx-MY0nFLMWFkyTTjdnfGppQV9LjN0vBdwNDse4wqM7Dxwz_Kb/s1600/ccccc0013.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6q7pDbmF__CERgk4J-TFL-USF0H8W6rWjf7fMvDjbyGoDT4jFV8DaMRWF73Jsm747WEjMJiit0-A7ppmhAbZ_OBzHLSzx-MY0nFLMWFkyTTjdnfGppQV9LjN0vBdwNDse4wqM7Dxwz_Kb/s320/ccccc0013.jpg" width="199" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2v-6wR8cjUo9UTDaknvCXgR4n_DeR03Ft6k5r1FB1Vb_ao1A6pOfwNV4bp7oPNyzaS80z-KWCylPWI3PJe2g0Mg9pXClU3M601BiiZVw0lI24DcumTRW051w9nQoWrCdF-k7Zj2bLK0n4/s1600/ccccc0018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2v-6wR8cjUo9UTDaknvCXgR4n_DeR03Ft6k5r1FB1Vb_ao1A6pOfwNV4bp7oPNyzaS80z-KWCylPWI3PJe2g0Mg9pXClU3M601BiiZVw0lI24DcumTRW051w9nQoWrCdF-k7Zj2bLK0n4/s320/ccccc0018.jpg" width="255" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dyskretny urok(nomen omen) burżuazji zapewniały perfumy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAO1tOyeIcyRfQp3bG4_uCGtScsV6R4fR9W0kXXbMBspDIi2fAoGlVmq8ayJJfHxH3ZA3zAjgPwHeCwpzq7kBvxXxDT9kpfbospAIVNM-DohexElAIRU12pPJaDN4vZB1cZpsGRToRVSDY/s1600/ccccc0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAO1tOyeIcyRfQp3bG4_uCGtScsV6R4fR9W0kXXbMBspDIi2fAoGlVmq8ayJJfHxH3ZA3zAjgPwHeCwpzq7kBvxXxDT9kpfbospAIVNM-DohexElAIRU12pPJaDN4vZB1cZpsGRToRVSDY/s320/ccccc0002.jpg" width="226" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Przezorne elegantki posiadały także taki flakonik na podorędziu:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDpQcjiUqzu3myXby1sP-C5aOhevNvsoXttWDSdzhAEWbAsCnSkJCWm_YPTm-vehp8qm4-aUDWYzDlEku0afqpm2DXWjCMUGYAIv9qar-SdUV7hd8hXVmQvAj6ReV7DgkEZdiBZzCylYSU/s1600/ccccc0020.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDpQcjiUqzu3myXby1sP-C5aOhevNvsoXttWDSdzhAEWbAsCnSkJCWm_YPTm-vehp8qm4-aUDWYzDlEku0afqpm2DXWjCMUGYAIv9qar-SdUV7hd8hXVmQvAj6ReV7DgkEZdiBZzCylYSU/s320/ccccc0020.jpg" width="243" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Do codziennej pielęgnacji skóry chętnie stosowano krem Nivea:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvFaxLmVTv7Sp63TxmO4wWeDAj6Am_-sqRM5iJFm-V8-AN4Oh8QJijVebpqa-bPacMo3-0TK8NSLw74ZYRFqrnTH5LHbx6XUzE-mWsNVJo08xb25tohYhK6ixvKq0p3iTm-v3iv0KPsVxk/s1600/ddd0013.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvFaxLmVTv7Sp63TxmO4wWeDAj6Am_-sqRM5iJFm-V8-AN4Oh8QJijVebpqa-bPacMo3-0TK8NSLw74ZYRFqrnTH5LHbx6XUzE-mWsNVJo08xb25tohYhK6ixvKq0p3iTm-v3iv0KPsVxk/s320/ddd0013.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibXiTABxYo1MX9ncKY19e3OpZiigOhApLnI-nkuF3TgQ5VoU5LSHZI0SVXJmzGZNJrVDKDQt50SV1M1wS7PHmmge5KuL8z9Sx6d4AR21DO11CTmsRmwGW-H1GEUD2QSyQqsPzyTTLi6lOA/s1600/ddd0021.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibXiTABxYo1MX9ncKY19e3OpZiigOhApLnI-nkuF3TgQ5VoU5LSHZI0SVXJmzGZNJrVDKDQt50SV1M1wS7PHmmge5KuL8z9Sx6d4AR21DO11CTmsRmwGW-H1GEUD2QSyQqsPzyTTLi6lOA/s320/ddd0021.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyn3f1pIlOFDzi447ARK1vT9atzto2oE7uGVsNDKUiptnXtT1S5WBxPJw5E5Xr1VLZ_MP1QV-Ot90iX68n6Ike-OQGVxiyYNCvJg7m7T1AWHVHAmV6E-M56TiRBsMCmQLZRDjtKhkkTy2L/s1600/ddd0023.jpg" imageanchor="1"><img border="0" height="130" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyn3f1pIlOFDzi447ARK1vT9atzto2oE7uGVsNDKUiptnXtT1S5WBxPJw5E5Xr1VLZ_MP1QV-Ot90iX68n6Ike-OQGVxiyYNCvJg7m7T1AWHVHAmV6E-M56TiRBsMCmQLZRDjtKhkkTy2L/s320/ddd0023.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
O popularności marki niech świadczy fakt, że była nagminnie podrabiana!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkVXeTqCe3A_szAaEGoJwFtwG_vckZiQRham6ZavPBr9GFsDIyYIAGxl3iw2n0swik8fVlFrgYGfwK5pU-1g2ZjRFcL-l71dqhQIRYp538FXbOwHooecw6_x-km2ux_GFWK7pYIosysgxL/s1600/bbbb0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="171" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkVXeTqCe3A_szAaEGoJwFtwG_vckZiQRham6ZavPBr9GFsDIyYIAGxl3iw2n0swik8fVlFrgYGfwK5pU-1g2ZjRFcL-l71dqhQIRYp538FXbOwHooecw6_x-km2ux_GFWK7pYIosysgxL/s320/bbbb0004.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Panie wybierały również mydło Palmolive:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9yOvO1-o-iRCI6nj1AayU4hr3pCbYAh-G9D1Ag7bgbX5OGI0w72k1ghJubw5LeWG67_EOsWf9cc4BtGvNQCLvgB7Zaf5bRUcsrijLAcGrvWqpGxVB0SqzSgRrR-L5-gM9lB3-5iZ_C0V5/s1600/ddd0020.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9yOvO1-o-iRCI6nj1AayU4hr3pCbYAh-G9D1Ag7bgbX5OGI0w72k1ghJubw5LeWG67_EOsWf9cc4BtGvNQCLvgB7Zaf5bRUcsrijLAcGrvWqpGxVB0SqzSgRrR-L5-gM9lB3-5iZ_C0V5/s320/ddd0020.jpg" width="224" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrOcSsKuUvDrcZ1YDytX_7JruWqEXZC4HuQSE0qGYKcAiB8UJ9_y9BZ_5D3JyeJIlR1KFA3o63CT8wm941ifpgiqS_NJPI88-xSsz_OuqlqrKaeEfZbEmJB2Ka9WGjz5H-nEiztZgvMTQa/s1600/skanowanie0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrOcSsKuUvDrcZ1YDytX_7JruWqEXZC4HuQSE0qGYKcAiB8UJ9_y9BZ_5D3JyeJIlR1KFA3o63CT8wm941ifpgiqS_NJPI88-xSsz_OuqlqrKaeEfZbEmJB2Ka9WGjz5H-nEiztZgvMTQa/s320/skanowanie0004.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Pastę Colgate(tutaj ewidentnie wykorzystano przetłumaczoną, amerykańską reklamę):</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpa_nqCCoLFrI321Vpl_3Y3DjjG7hhRuUkAVqi0O_Jd5aiTrXHqA32zocPgjV0wwQ25cAa8-Xv5CYlYZvZqbJes4-3ztf8ZADQVQJshFE98LQpSMYqQBaffO5nc8yJthszomdPN66OkN6J/s1600/bbbb0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpa_nqCCoLFrI321Vpl_3Y3DjjG7hhRuUkAVqi0O_Jd5aiTrXHqA32zocPgjV0wwQ25cAa8-Xv5CYlYZvZqbJes4-3ztf8ZADQVQJshFE98LQpSMYqQBaffO5nc8yJthszomdPN66OkN6J/s320/bbbb0003.jpg" width="230" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dzisiejsi alergicy mogą ze zdumieniem odkryć, że popularny Jeleń służył drzewiej do prania:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsoJF5lGzY_Pt74PYzF52M5vgt0P4kylHJuMctRK_9KAarkFORyCqR1ZSY6kLBcoYPXzoBDsqNqY00dActvN5QRJ3gDBZZL6nB9eHZxWJJn_bBd2KkTPy8j1qIW_QFS-3UqxdOTqfpZEVX/s1600/ccccc0011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsoJF5lGzY_Pt74PYzF52M5vgt0P4kylHJuMctRK_9KAarkFORyCqR1ZSY6kLBcoYPXzoBDsqNqY00dActvN5QRJ3gDBZZL6nB9eHZxWJJn_bBd2KkTPy8j1qIW_QFS-3UqxdOTqfpZEVX/s320/ccccc0011.jpg" width="275" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A od lat na rynku funkcjonuje polska marka kosmetyków:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqYMNEujolpZqG53r_OzQ4I7sdOefxmFZQEOC7DIFvurxfYE5OIPpF4fzMZ2LAsRKyXssKnkGWm0aC9I4FSd9R3uVWb6QfG5gLqQ6K9ociQJtnH5DSxLebyzsNUXu0yokjd8bATcqXlbbx/s1600/ccccc0014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="162" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqYMNEujolpZqG53r_OzQ4I7sdOefxmFZQEOC7DIFvurxfYE5OIPpF4fzMZ2LAsRKyXssKnkGWm0aC9I4FSd9R3uVWb6QfG5gLqQ6K9ociQJtnH5DSxLebyzsNUXu0yokjd8bATcqXlbbx/s320/ccccc0014.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A gdzie można było takie cudeńka kupić? Warszawiacy powinni wybrać się do domu braci Jabłkowskich(dzisiaj możemy tam znaleźć księgarnie Traffic):</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-TGOXnqUtQpS2diyVwbO06DbN-8hq0m5JAgTsNnGAQ43wsib2M597K7RgRZR9FZdDBc_tr2vJ_kcRM7JzMdYrU8GWfxQQ-sGMGdoMu-pk8qkJiFDRbPK9-W3CIy_yYuk21WHkrif6hgIg/s1600/ccccc0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-TGOXnqUtQpS2diyVwbO06DbN-8hq0m5JAgTsNnGAQ43wsib2M597K7RgRZR9FZdDBc_tr2vJ_kcRM7JzMdYrU8GWfxQQ-sGMGdoMu-pk8qkJiFDRbPK9-W3CIy_yYuk21WHkrif6hgIg/s320/ccccc0005.jpg" width="189" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
No dobrze, ale czym podjechać? Zwolennicy aut mogą postawić na pewny produkt zza zachodniej granicy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3XLfZ7OX7odeGKLlwi3WoW8BYB9FK-ODHMpkiEthtkxYcRXXhfCeHVaxhJT9nU58nyEiipTHAa9-2FZ_u4RKpWOjDtN2RK40wJY2QgXghjLV9cVXahxkZGdjLDKzRle-8PQBE53oFrFYh/s1600/ccccc0017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3XLfZ7OX7odeGKLlwi3WoW8BYB9FK-ODHMpkiEthtkxYcRXXhfCeHVaxhJT9nU58nyEiipTHAa9-2FZ_u4RKpWOjDtN2RK40wJY2QgXghjLV9cVXahxkZGdjLDKzRle-8PQBE53oFrFYh/s320/ccccc0017.jpg" width="225" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A miłośnicy jednośladów wesprzeć polską myśl techniczną:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPSU2el1vBDa18VhOlgA0qU5Vq7sUqkDoC1vgDQm5-0YIhsfNSWfikg3DyvTfnK0NSZid7bUpNsv7iBmAXnCbLhcGWabm9j4rN-iolViWVjq9_Xa2B-6XkSyzWJWEZ8ONMe-Vkg5p6P9cy/s1600/bbbb0010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPSU2el1vBDa18VhOlgA0qU5Vq7sUqkDoC1vgDQm5-0YIhsfNSWfikg3DyvTfnK0NSZid7bUpNsv7iBmAXnCbLhcGWabm9j4rN-iolViWVjq9_Xa2B-6XkSyzWJWEZ8ONMe-Vkg5p6P9cy/s320/bbbb0010.jpg" width="217" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Nowoczesne gospodynie z pewnością doceniły produkt firmy Electrolux:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF6AhAwL1OvDKwlM6-CVrHoY6dchXZwX9BYtrr8NxmNUsHYXryn2praHnOwo8nIUgdbQ85TsjAqnUH2NtrTJnXu_pe8UWCdKxjTfxdaoo4BhZyDKqfoiytNQhAsxjKPl0AmEoSkbuocxLN/s1600/ccccc0021.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF6AhAwL1OvDKwlM6-CVrHoY6dchXZwX9BYtrr8NxmNUsHYXryn2praHnOwo8nIUgdbQ85TsjAqnUH2NtrTJnXu_pe8UWCdKxjTfxdaoo4BhZyDKqfoiytNQhAsxjKPl0AmEoSkbuocxLN/s320/ccccc0021.jpg" width="167" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A co w nim trzymały? Mogły się pojawić na przykład desery Dr Oetkera:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-tizdpZsIxBV9drbdT-JTg4vDvxLRp4thoK5uD0qsdSjOV-eYUnOEpNaRP9DqSNngvSWRvacXz4GJS_Ad8dHvGw7KrrvFn9unzqTMCQ55rzOFn7QQ2a5q4z0oMx8XY1hB_w2noPaPhukK/s1600/ddd0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-tizdpZsIxBV9drbdT-JTg4vDvxLRp4thoK5uD0qsdSjOV-eYUnOEpNaRP9DqSNngvSWRvacXz4GJS_Ad8dHvGw7KrrvFn9unzqTMCQ55rzOFn7QQ2a5q4z0oMx8XY1hB_w2noPaPhukK/s320/ddd0001.jpg" width="298" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Przyprawy Knorra:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV09yCri-rs443QRKh95vqLNM4bJox8p1jEhTgbqTC31WIT7kYO3veTg8lcHZqHt0wFZmXmJbOhkReVjbXqjZwOYLI6dyH9UWlDen_PFWwu_DdroWR-EG18xGOZEKwvQpgmSbrxHIRvMWW/s1600/ccccc0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV09yCri-rs443QRKh95vqLNM4bJox8p1jEhTgbqTC31WIT7kYO3veTg8lcHZqHt0wFZmXmJbOhkReVjbXqjZwOYLI6dyH9UWlDen_PFWwu_DdroWR-EG18xGOZEKwvQpgmSbrxHIRvMWW/s320/ccccc0003.jpg" width="305" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY8DEQ2rNIlRkPrHKVn39n-scdp0Kss8H-L_cFu2Yg3gCbH3toqc4bbigZGXR94AwiiEOtcXiY7Bx-vstJxuan662gzZC1m29wvn8RVHrdVyJAGCfX5IWqx_uYRq8DjfrjRvETg8rV00yq/s1600/ccccc0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="289" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY8DEQ2rNIlRkPrHKVn39n-scdp0Kss8H-L_cFu2Yg3gCbH3toqc4bbigZGXR94AwiiEOtcXiY7Bx-vstJxuan662gzZC1m29wvn8RVHrdVyJAGCfX5IWqx_uYRq8DjfrjRvETg8rV00yq/s320/ccccc0006.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Słodycze od Wedla:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7nnlb0nkduDIj1bHLebn4hg0UkcbEjm9iBy4Jfx-osk_P3XtRi0WrMYXJ399Wi2-C9JnF6fgsbXphmzGi4FtoAnEjJ9m4Fb6h1EiVnsqvyeelx1faFAh6RFvDZ_ZeE6uODgT4sa-8ecg5/s1600/bbbb0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="182" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7nnlb0nkduDIj1bHLebn4hg0UkcbEjm9iBy4Jfx-osk_P3XtRi0WrMYXJ399Wi2-C9JnF6fgsbXphmzGi4FtoAnEjJ9m4Fb6h1EiVnsqvyeelx1faFAh6RFvDZ_ZeE6uODgT4sa-8ecg5/s320/bbbb0005.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Czy Milki:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbKlOIK0D8ifnYe4Jk3nzhYIm6EYAzk1IlMXxe663-J28cjzlPoD8psPNIKreQUgCkWZszlUJqN53vrWCNSLJu3_w3WRifdyIuBUUDx69l240a1BBFWt__mk5jc00_fAyCcOncAifr51U9/s1600/nowi0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbKlOIK0D8ifnYe4Jk3nzhYIm6EYAzk1IlMXxe663-J28cjzlPoD8psPNIKreQUgCkWZszlUJqN53vrWCNSLJu3_w3WRifdyIuBUUDx69l240a1BBFWt__mk5jc00_fAyCcOncAifr51U9/s320/nowi0004.jpg" width="259" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
A jak się przygotować do Świąt? Jak widać już od dawna kojarzyły się one z alkoholem. W zależności od gustu możemy nabyć piwo:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyIM9dmVuWqgbDejMfnFCFEnpnoYr5jw7QMBHGYWfMEjAZKGeMe00aZpCnuktgfgmlsIfg1SSvszjTL997d0m48uLiQO72fOmjN4Mto9v9FynuxNfhdXmNX9wzi-z7tgto2zcOWsnrYu4H/s1600/nowi0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyIM9dmVuWqgbDejMfnFCFEnpnoYr5jw7QMBHGYWfMEjAZKGeMe00aZpCnuktgfgmlsIfg1SSvszjTL997d0m48uLiQO72fOmjN4Mto9v9FynuxNfhdXmNX9wzi-z7tgto2zcOWsnrYu4H/s320/nowi0005.jpg" width="236" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1pqDX-Afp1brQKZpOaEONp9GX26hrKnh17s1QerHlil0VyvnKlRqjRn3LA0FpEdUSIMXSB9pqi_UhxmthQ9CiYsq3_oNIk0iRs8NW3k700OhYa9T3lr_HisTdhWvoX8or6z1uJVkWfYXC/s1600/bbbb0009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1pqDX-Afp1brQKZpOaEONp9GX26hrKnh17s1QerHlil0VyvnKlRqjRn3LA0FpEdUSIMXSB9pqi_UhxmthQ9CiYsq3_oNIk0iRs8NW3k700OhYa9T3lr_HisTdhWvoX8or6z1uJVkWfYXC/s320/bbbb0009.jpg" width="232" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Bądź coś mocniejszego:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijRnynBxkYMItQfRCayQefwrXL71UjF0PA0xnTBvWldkzNrhAyB4dpA1c6ixRgoADaU5LQrVJckIIgeYJEt23yqiOgrPT8XscvmwzR0TrGVAzgTujDVpZB2pdjSAfLx6dHLC8YWPrfnlf7/s1600/bbbb0007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijRnynBxkYMItQfRCayQefwrXL71UjF0PA0xnTBvWldkzNrhAyB4dpA1c6ixRgoADaU5LQrVJckIIgeYJEt23yqiOgrPT8XscvmwzR0TrGVAzgTujDVpZB2pdjSAfLx6dHLC8YWPrfnlf7/s320/bbbb0007.jpg" width="125" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dobra gospodyni przygotuję również najlepszą zastawę:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7MwWETaVJJmCCYz7jHxTDmYrs49v9UWN5ehG-lxffNVw8aTTWIwCxrR54gZyg0DOO58c5llABCJgw3kZmgud1IrAbhWeDj2tsL3Zhav4Ui6EHLxtYZb4R457j6BVytU6mGSPnza4issvy/s1600/bbbb0008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7MwWETaVJJmCCYz7jHxTDmYrs49v9UWN5ehG-lxffNVw8aTTWIwCxrR54gZyg0DOO58c5llABCJgw3kZmgud1IrAbhWeDj2tsL3Zhav4Ui6EHLxtYZb4R457j6BVytU6mGSPnza4issvy/s320/bbbb0008.jpg" width="205" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Warto również upamiętnić miłe, świąteczne chwile w towarzystwie najbliższych:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXnPKEPbsWwkKpG54NVNQHFdKGX3JkEWYE9A8OZVCCj0EQBnfT05zWZSdlgZGHckB0enYFx1v-qLZTaJOj1RVfUkWDL_MhA8wyZkqtEP5hhyphenhyphen1UffJke8oUQyWW4lwfXAPUcKYm-UNX28CA/s1600/ccccc0008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXnPKEPbsWwkKpG54NVNQHFdKGX3JkEWYE9A8OZVCCj0EQBnfT05zWZSdlgZGHckB0enYFx1v-qLZTaJOj1RVfUkWDL_MhA8wyZkqtEP5hhyphenhyphen1UffJke8oUQyWW4lwfXAPUcKYm-UNX28CA/s320/ccccc0008.jpg" width="190" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Macie ochotę na muzykę? Nie ma problemu!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkhNyxZGYQLMR7Q-_w-TDka4o5UOPTDYs4FeO6eS755JS2p8cql8JwJ8f0kUXw3vrIl0ZKAVZj7rBn6Bz5y92L4wMOaYJj-uAQD7REgUlvJ2DKEZonWLPnTZM09kJ0BxihF9KqkwH42hxv/s1600/ddd0007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="204" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkhNyxZGYQLMR7Q-_w-TDka4o5UOPTDYs4FeO6eS755JS2p8cql8JwJ8f0kUXw3vrIl0ZKAVZj7rBn6Bz5y92L4wMOaYJj-uAQD7REgUlvJ2DKEZonWLPnTZM09kJ0BxihF9KqkwH42hxv/s320/ddd0007.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeżeli trochę przesadziliście i odczuwacie syndrom dnia poprzedniego to możecie się leczyć następującymi specyfikami:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm2ea-pCLMaWeFGj7idTYmUdqCdfp4HFX80MuVfmSn-5-VuHAfOgb4zNLxfx1riuQGTLqMTNHIsoofbwsRaMLqVtA8HWAuz04kznDoZI6xxtj9jL2ha0m3w2rGUO7PHD1HY8fgMjOXiK56/s1600/ccccc0015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm2ea-pCLMaWeFGj7idTYmUdqCdfp4HFX80MuVfmSn-5-VuHAfOgb4zNLxfx1riuQGTLqMTNHIsoofbwsRaMLqVtA8HWAuz04kznDoZI6xxtj9jL2ha0m3w2rGUO7PHD1HY8fgMjOXiK56/s320/ccccc0015.jpg" width="238" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ewentualnie skorzystać z erzacu kawy pochodzącego z oferty Haberbuscha i Schielego(których zakłady był wszak znane z warzenia doskonałego piwa):</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCgIQBfagjhzdVXXwvlKoLAnaqjodg92jhs_dlRtu53z5u_rciZcjKEd8M44qa_CjPaQidIjtp_68oJTTtl7tahCBOLfYqWGB5gZm18-HLL-q42I1IOBLOVQb2wbTzhDLAH61pd13CPJlX/s1600/ccccc0016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCgIQBfagjhzdVXXwvlKoLAnaqjodg92jhs_dlRtu53z5u_rciZcjKEd8M44qa_CjPaQidIjtp_68oJTTtl7tahCBOLfYqWGB5gZm18-HLL-q42I1IOBLOVQb2wbTzhDLAH61pd13CPJlX/s320/ccccc0016.jpg" width="234" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Skoro udało się nam odsapnąć to czas na porządki. Pomoże nam w tym niezawodny Persil:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcGOEhwONiuOtaOtDdkTPjn4sGWUyJZIp03koN2z8Lj9nJeVFA8DaTSWJneJdDJa8RbcA3sXxwEne9L_6Bz3AZKMhO-pOS-OBt7axze2lS36Oa4mPx4ZItlsBh5m7280HkFHFNdPVDo6Ah/s1600/ccccc0019.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="165" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcGOEhwONiuOtaOtDdkTPjn4sGWUyJZIp03koN2z8Lj9nJeVFA8DaTSWJneJdDJa8RbcA3sXxwEne9L_6Bz3AZKMhO-pOS-OBt7axze2lS36Oa4mPx4ZItlsBh5m7280HkFHFNdPVDo6Ah/s320/ccccc0019.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po całonocnym szaleństwie na parkiecie bolą nogi? Następnym razem zaufajcie produktowi zza południowej granicy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhEVBoaik_fB3WMsfpg49iBMoS7B_IHV_g6kJiIxA1oJy4geVXdgIaeeLZwYPEejqXt7yy7VecZqcMtiyTfUz5kdO7QtJi9vnlN1xsoqnEF_ZZPtd_2HXK2TTvfNmvI2jVQdVo4Zj_tFMf/s1600/ddd0024.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhEVBoaik_fB3WMsfpg49iBMoS7B_IHV_g6kJiIxA1oJy4geVXdgIaeeLZwYPEejqXt7yy7VecZqcMtiyTfUz5kdO7QtJi9vnlN1xsoqnEF_ZZPtd_2HXK2TTvfNmvI2jVQdVo4Zj_tFMf/s320/ddd0024.jpg" width="267" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Jeżeli jesteście zapobiegawczy to coś powinno być na książeczce:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhegtD9XPZDJjBRPKJSGCHybdIAkEImde-kJ_vFYZDPR-NsfLvwCE7tBmch_LsGPhctF76yDv9QIPusqofDG2wOVHOK_WicBJNEflSQcTSquZ8rwJzQsv7yiBKgIuMTY1kTknoUaCVtKcpi/s1600/bbbb0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="289" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhegtD9XPZDJjBRPKJSGCHybdIAkEImde-kJ_vFYZDPR-NsfLvwCE7tBmch_LsGPhctF76yDv9QIPusqofDG2wOVHOK_WicBJNEflSQcTSquZ8rwJzQsv7yiBKgIuMTY1kTknoUaCVtKcpi/s320/bbbb0001.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dzięki galopującej informatyzacji nie muszę pisać tych słów korzystając z urządzenia Remingtona:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwq6hf1umSz4xlT-rqH_9jxc4DQFHWGv5vq79neoBeP7JTYqEp4YVjOg_ZRviIr7kg7YUMYcFbMHtME8dYhBnrqAxxPlw6LEFUAQ_kN2GIJeoCVi2FU-3689uqWPuY_JX750RKZNC4rlz2/s1600/ddd0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwq6hf1umSz4xlT-rqH_9jxc4DQFHWGv5vq79neoBeP7JTYqEp4YVjOg_ZRviIr7kg7YUMYcFbMHtME8dYhBnrqAxxPlw6LEFUAQ_kN2GIJeoCVi2FU-3689uqWPuY_JX750RKZNC4rlz2/s320/ddd0002.jpg" width="167" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mam nadzieję, że nie rozbolała Was głowa od tylu reklam. Jeżeli tak, to powinniście jak najszybciej znaleźć w apteczce:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqxGeXhdAn1CAnEqXHual_SijjGHXmD2AcVvg-hktL15bRvHYUPr_QZR4_FyHX1FYbCIKOTwt0cNISnvVB8xPLt9Sc3e6zpFN5bqeoue_O5pW5oE8TpQcgLOFmm8_6-ZwgrH0Tbjj1WAHT/s1600/ddd0010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqxGeXhdAn1CAnEqXHual_SijjGHXmD2AcVvg-hktL15bRvHYUPr_QZR4_FyHX1FYbCIKOTwt0cNISnvVB8xPLt9Sc3e6zpFN5bqeoue_O5pW5oE8TpQcgLOFmm8_6-ZwgrH0Tbjj1WAHT/s320/ddd0010.jpg" width="317" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>VIII. Varia</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Skoro opisywaliśmy już Święta, to warto zaznaczyć, że niektórzy lubowali się w praktycznych prezentach:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_nYTvhWngOnTkrKZXQ-xwJ6nef2C1JGAVJKx9Lz3CUgODnmHuSp3h5rJCCgnfMSWCBWGVBe81yc9gn_BFb5j8N3yfZcIFbjFREaD0E6xP5niY-9VpwzKZparsB1IiDubQTHQvFBbR4IUo/s1600/skanowanie0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_nYTvhWngOnTkrKZXQ-xwJ6nef2C1JGAVJKx9Lz3CUgODnmHuSp3h5rJCCgnfMSWCBWGVBe81yc9gn_BFb5j8N3yfZcIFbjFREaD0E6xP5niY-9VpwzKZparsB1IiDubQTHQvFBbR4IUo/s320/skanowanie0006.jpg" width="190" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Ci którzy nie chcieli oszczędzać mogli zawierzyć losowi i kupić kupon na loterię w którejś ze "szczęśliwych" kolektur:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG0M2aBLOvZ2HzU4uUgeHBs6xXc8S70EdQwWliJsZUd_GTaSAu-WwYQhbHdSn27W8ROdn-gSAJLmoa1faZpo_c6yYTYepekT2080Y75rFFZQ1uCXkySvLSiTwOeUozR-tt4cBd2KBm2oHX/s1600/ddd0003.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="258" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG0M2aBLOvZ2HzU4uUgeHBs6xXc8S70EdQwWliJsZUd_GTaSAu-WwYQhbHdSn27W8ROdn-gSAJLmoa1faZpo_c6yYTYepekT2080Y75rFFZQ1uCXkySvLSiTwOeUozR-tt4cBd2KBm2oHX/s320/ddd0003.jpg" width="320" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWLIv4OWdB-uKOO52gzFOD7t3K_te16wOWMx31h66bncKFkyRJGXHsaYrhrMYLuqf-rJB3pvObzb03e4v5BA0i-uYnAtEIkNBryLkOwZYt1au61s16NxwaGYpXVIzX0ffyLtAMg0i8klKS/s1600/ccccc0007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWLIv4OWdB-uKOO52gzFOD7t3K_te16wOWMx31h66bncKFkyRJGXHsaYrhrMYLuqf-rJB3pvObzb03e4v5BA0i-uYnAtEIkNBryLkOwZYt1au61s16NxwaGYpXVIzX0ffyLtAMg0i8klKS/s320/ccccc0007.jpg" width="268" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>IX. Epilog</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_NbAuvhDvrNRPjsuQH_cvp6pwBODLWS0ve5E8Da9JpPCiudSqXQ7WV2qGR_PyRDaS4E8jTULzBPu06j0sLE6rB8xYN3hWJhNWBaD_rzqL7mXBwxAfeakBo4jCSpXkgOqSjeqgeqC_sltA/s1600/bbbb0011.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_NbAuvhDvrNRPjsuQH_cvp6pwBODLWS0ve5E8Da9JpPCiudSqXQ7WV2qGR_PyRDaS4E8jTULzBPu06j0sLE6rB8xYN3hWJhNWBaD_rzqL7mXBwxAfeakBo4jCSpXkgOqSjeqgeqC_sltA/s320/bbbb0011.jpg" width="232" /></a>Dnia 27 sierpnia 1939 roku ukazał się ostatni numer tygodnika As. Musicie przyznać, że okładka jest dosyć niepozorna - ot dziewczyna w chuście i ogorzały wilk morski na pokładzie jakiegoś bliżej nieznanego statku. Chyba była to jednostka rybacka - wszak widzimy rozwieszone sieci. W tle majaczą jakieś zabudowania(miasto portowe?). Całkiem niewinnie, prawda? Zgodnie z pierwotną wersją Fall Weiss(Plan Biały - strategiczny plan wojny z Polską) działania zbrojne powinny rozpocząć się dzień wcześniej. Praktycznie wszyscy wiedzieli już, że do wojny dojść musi. Cztery dni po ukazaniu się tego pisma ogłoszono powszechną mobilizację. W piątek, 1 września oddziały niemieckie i słowackie przekroczyły granicę polską. 17 września 1939 roku dołączyli do nich Sowieci co w praktyce oznaczało koniec niepodległości II RP. Następny numer powinien wyjść w niedzielę, 3 września. Był to dzień w którym do wojny dołączyła Wielka Brytania i Francja. Od tej pory konflikt stał się globalny, a Świat stanął w ogniu. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVXmMpEVrs0s4-Te7C6Hblw_RcKAF_5ivJjBT9FuGUTHopspv69Lbr9GwSD2DRv7JN2hxsJRrzz7F5uhKM8tt5p3MnVpDOP2vEsQHbjA97BmLhTK5yysTZNoDNxeeS1uxCZdWPo_6rFiGM/s1600/skanowanie0005.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVXmMpEVrs0s4-Te7C6Hblw_RcKAF_5ivJjBT9FuGUTHopspv69Lbr9GwSD2DRv7JN2hxsJRrzz7F5uhKM8tt5p3MnVpDOP2vEsQHbjA97BmLhTK5yysTZNoDNxeeS1uxCZdWPo_6rFiGM/s320/skanowanie0005.jpg" width="209" /></span></a><span style="font-family: inherit;">Zaproponuję Wam pewien eksperyment myślowy. W roku 1935 czasopismo As ogłosiło konkurs na najpiękniejszy uśmiech. Co tydzień, na drugiej stronie zamieszczano zdjęcia pięciu, czasem sześciu laureatów. Jak widzicie są to piękni, młodzi ludzie. Możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że wszyscy dożyli do września 1939 roku. Korzystając ze statystyk <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiary_w_II_wojnie_%C5%9Bwiatowej" target="_blank">Wikipedii</a> widzimy, że żyło wtedy <span style="background-color: white; line-height: 19.1875px; text-align: right;">34.849.000 osób. Do końca działań wojennych(przyjmijmy umownie, że chodzi tu o 9.05.1945) zginie </span><span style="background-color: white; line-height: 19.1875px; text-align: right;">5.600.000. Nie jest to oczywiście koniec - nie wliczamy ofiar władzy ludowej czy powojennych epidemii chorób. Ofiary śmiertelne stanowiły co najmniej 16,07% procent przedwojennej liczby mieszkańców i były najwyższe wśród wszystkich państw biorących udział w wojnie. Oprócz tego kolejne miliony będą ranne(zarówno fizycznie jak i psychicznie) oraz zaginione. Po raz kolejny, patrząc czysto statystycznie, możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że któryś z tych młodych ludzi zginie w wyniku działań wojennych w przeciągu(tylko!) dziesięciu lat od momentu publikacji. Istnieje również szansa, że któreś zostanie trwale okaleczone. Prawdopodobnie wszyscy stracą kogoś bliskiego oraz będą odczuwać straszliwy ból, głód i biedę. Czy był to Piotr, który pewnie został zmobilizowany i walczył w Kampanii Wrześniowej? Przeżył ją? A może dostał się do niewoli? Brał udział w konspiracji? Dzisiaj nie da się już na to odpowiedzieć. Ciężki musiał być los Marji ze Lwowa. Po zdjęciu widać, że była przepiękną dziewczyną(kobietą?) i z pewnością nie pomagało jej to podczas wojennej zawieruchy. Czy udało jej się uciec z opanowanych przez Armię Czerwoną Lwowa? A może została przesiedlona na wschód i przeżyła Gułag? Ciekawe czy zdążyła do Armii Andersa? Albo czy wyruszyła w długą drogę wraz z Berlingiem? Druga Marja pochodziła z Warszawy. Wydaję mi się, że ma semickie rysy(tak samo jak i Azia). Skoro tak to czy zostały wysiedlone do któregoś getta? A może czekało je piekło obozu? A enigmatyczna Pani M. z Warszawy? Widziała na własne oczy Powstanie? Zginęła w gruzach Warszawy? A może przeżyła i przeszła przez obóz internowań w Pruszkowie. </span></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.1875px; text-align: right;"><br /></span></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.1875px; text-align: right;">Liczby nie oddają tego jak straszliwie świat naszych przodków został zgładzony. Widać to dopiero na konkretnych losach, konkretnych osób. Warto o tym pamiętać. </span></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.1875px; text-align: right;"><br /></span></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 19.1875px; text-align: right;"><br /></span></span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-33485565953840032412013-08-02T09:30:00.001-07:002013-08-02T09:31:18.289-07:00Podsumowania - lipiec 2013<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixSM8hqXQLZ60jsiS49RVJV1_8S24WUPCmdWiGX6KjXa1CXYryyD0tmmt4lXwb4vuQ5FJ0Hdrpl88MQfUySaP05D1qcN8zmuTrbSlW5xU6rYZLH5DcPp12TBFc86eI3yJjyRjIPpKI90Us/s1600/Logo.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixSM8hqXQLZ60jsiS49RVJV1_8S24WUPCmdWiGX6KjXa1CXYryyD0tmmt4lXwb4vuQ5FJ0Hdrpl88MQfUySaP05D1qcN8zmuTrbSlW5xU6rYZLH5DcPp12TBFc86eI3yJjyRjIPpKI90Us/s320/Logo.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ufff! Pierwszy(pełny!) miesiąc działalności minął błyskawicznie. Był on całkiem pracowity - w przeciągu lipca udało mi się przeczytać i zrecenzować piętnaście książek - czyli circa about jedną na dwa dni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie najpopularniejszy był wpis <a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/wychowanie-chopcow-w-prl-u-ksiazka-dla.html" target="_blank">Wychowanie chłopców w PRL-u</a> dotyczący "Książki dla chłopców". Został on wyświetlony ponad tysiąc razy!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
Reszta recenzji tak zawrotnej kariery nie zrobiła. Najchętniej czytane były(w kolejności malejącej):<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/dla-nas-ten-klub-jest-niczym-bog-w.html" target="_blank">1. "W cieniu Śląska" Michał Wyrwa</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/zakaukaski-fresk-toast-za-przodkow.html" target="_blank">2. "Toast za przodków" Wojciech Górecki</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/pseudoreportaz-world-war-z-swiatowa.html" target="_blank">3. "World War Z" Max Brooks</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/pozory-myla-umarli-tancza-piotr.html" target="_blank">4. "Umarli tańczą" Piotr Głuchowski</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/wieczna-makabreska-wieczny-grunwald.html" target="_blank">5. "Wieczny Grunwald" Szczepan Twardoch</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/prawdziwe-jadro-ciemnosci-duch-krola.html" target="_blank">6. "Duch króla Leopolda" Adam Hochshild</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/pieko-ekspalacza-hawany-w-camelocie.html" target="_blank">7. "Hawany w Camelocie" William Styron</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/wstep-do-tischnera-wariacje.html" target="_blank">8. "Wariacje Tischnerowskie" Jarosław Makowski</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/ystad-widziane-po-raz-pierwszy-morderca.html" target="_blank">9. "Morderca bez twarzy" Henning Mankell</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/literacki-mielony-zapiski-podrozne.html" target="_blank">10. "Zapiski (pod)różne" Martyna Wojciechowskia</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/upadek-zwiazku-radzieckiego-psy-z-rygi.html" target="_blank">11. "Psy z Rygi" Henning Mankell</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/kuracja-na-kolonializm-monganga-znaczy.html" target="_blank">12. "Monganga znaczy lekarz" Wiesław Nasiłowski</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/starsi-bracia-openera-zwiedzajcie.html" target="_blank">13. "Zwiedzajcie Europę póki jeszcze istnieje" Janusz Ekiert</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/ignorance-is-bliss-spisteszenie.html" target="_blank">14. "Spustoszenie" Emma Larkin</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oprócz tego pojawiły się dwa wpisy "okolicznościowe"(znów, w kolejności malejącej pod względem liczby czytelników):</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/liebster-blog-award.html" target="_blank">1. Liebster Blog Award</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://readaktor.blogspot.com/2013/07/czytelniczy-survival-o-zaletach-i.html" target="_blank">2. Recenzja lampki czołowej</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jaki mam plan na sierpień? Jutro powinien ukazać się bogato ilustrowany artykuł bardzo luźno dotyczący książek(a związany z czymś czym zajmuje się ostatnio). W najbliższym czasie będzie też kilka ciekawostek. Poza tym planuję podążać stałą, utartą linią programową :-). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-5646167727881838582013-07-28T11:53:00.000-07:002013-07-28T11:53:17.413-07:00„Dla nas ten klub, jest niczym Bóg”* - „W cieniu Śląska” Michał Wyrwa<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMVZNc0udV1Qd_iT7gQ51gK0YNRek1NycdjqizP2icUr5IYNUgk5QJU8XhObFRwveS0NesshMuH80mfDsXM50vsR66ynwvQanXh1z7PjZanKjSOoCVbafzsTTiiP9ubeo7OI-feaqZch6_/s1600/swg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMVZNc0udV1Qd_iT7gQ51gK0YNRek1NycdjqizP2icUr5IYNUgk5QJU8XhObFRwveS0NesshMuH80mfDsXM50vsR66ynwvQanXh1z7PjZanKjSOoCVbafzsTTiiP9ubeo7OI-feaqZch6_/s320/swg.jpg" width="247" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Mój osobisty stosunek do polskiej
piłki nożnej jest mocno schizofreniczny. Potrafię
świętować(niestety, nieliczne) sukcesy i mieć jej dosyć po(coraz
częstszych) porażkach. Samo śledzenie Ekstraklasy jest dla mnie swoistym guilty pleasure. Śledzę ją samotnie, schowany przed oczami
bliźnich, przeżywając sprzeczne uczucia. Z jednej strony odczuwam
nienawiść do jej siermiężności i bardzo niskiego poziomu. Z
drugiej kocham ją za to że jest. Ciężkie jest życie kibica.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ten krótki wstęp dotyczący mojej
filozofii był niezbędny. Czytanie na temat drużyny o przeciętnych
osiągnięciach(zaledwie dwa mistrzostwa Polski!), która gra w
słabej lidze wydawało mi się być szczytem masochizmu.
Jednocześnie zżerał mnie wstyd. Bo jednym jest oglądanie
ligowej kopaniny, a drugim - czytanie o niej. Teraz jesteście w
stanie zrozumieć co przeżywałem. Jak straszliwe były to katusze,
nieśmiało przerywane krótkimi, euforycznymi momentami. Te pierwsze
były zdecydowanie dłuższe...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Książka Michała Wyrwy składa się z
dwóch zasadniczych części. Dłuższa dotyczy historii klubu –
odtworzonej od czasów Breslau, aż do roku 2012. Datą graniczną
był w tym przypadku moment zdobycia mistrzostwa Polski przez
zawodników Śląska Wrocław. Na marginesie warto zauważyć, że cezura ta jest mocno dogodna, gdyż zdjęła z autora obowiązek opisywania pucharowej kompromitacji w sezonie 2012/2013. Jest to opowieść nużąca i smutna,
gdyż dotyczy głównie tułaczki po niższych klasach rozgrywkowych.
Mało w niej triumfów, znacznie więcej rozczarowań. W tło
wplecione są dzieje polskiej piłki nożnej oraz osobiste dramaty
niektórych zawodników. Dla osoby, która nie rozumie fenomenu
obserwowania zmagań dwudziestu dwóch spoconych facetów jest to
mieszanka niezjadliwa. Druga część książki przedstawia skrócone
biografie ludzi związanych z klubem. Począwszy od piłkarzy, a na
trenerach kończąc. Część z nich(jak Sebastian Mila, Ryszard
Tarasiewicz czy Marian Kelemen) to dalej istotne postacie na ligowych
boiskach. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Przez większość czasu historia ta
nie porwie Was żadną ciekawą anegdotką, trafnym przemyśleniem
czy dobrym bon motem. Momentami książka przypomina dosyć nudną
kronikę klubową. Z pewnością dużym minusem jest to, że autor
nie dotarł do bohaterów swojej opowieści. Poza wstępem pióra
kapitana Ślązaków, Sebastiana Mili oraz swoistym epilogiem, którym
jest wywiad z raperem Waldemarem Kastą reszta wypowiedzi jest
wyciągnięta z wywiadów, portali internetowych czy gazet. Mimo to
doceniam ogrom pracy Michała Wyrwy przy zbieraniu i kompilowaniu
źródeł oraz nowatorskość tematu. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kolejnym minusem jest język. Autor
jest dziennikarzem(obecnie Faktu) i to widać. Książka jest
napisana stylem „gazetowym”, prostym. Rażą częste powtórzenia
oraz stosowanie tych samych frazeologizmów(ze zwrotem „zagiąć
parol” na czele). O dziwo nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo –
wszak pozycję czytałem w celu pogłębienia wiedzy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
„W cieniu Śląska” to książka
napisana przez kibica i kierowana do kibiców. Jeżeli co dwa
tygodnie nie śledzicie z zapartym tchem ligowego kopania się po
czołach – odpuśćcie. W przeciwieństwie do naprawdę wybitnych
pozycji na temat piłki nożnej(jak „Spalony” Andrzeja Iwana i
Krzysztofa Stanowskiego) ta nie ma Wam absolutnie nic do
zaoferowania. Jeżeli jednak kibicujecie dumie Dolnego Śląska lub
macie zamiar dowiedzieć się czegoś o historii polskiej (s)kopanej
to nie powinniście się zawieść. W takim przypadku dorzućcie do
oceny dwa oczka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A polską piłkę nożną dalej będę
kochał miłością dziecięca – naiwną, bezmyślną i bardzo
gorącą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Moja ocena: 5/10</b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Cytat książki:</b> <i>„Opiekun Śląska
zadbał o najdrobniejsze szczegóły, zabierając drużynę na
kilkudniowe zgrupowanie. Dwa dni przed meczem zaprosił swoich
podopiecznych do teatru na sztukę „Białe małżeństwo”. Dramat
Tadeusza Różewicza mówi między innymi o poszukiwaniu wolności,
pragnieniu oryginalności oraz swobody ekspresji. Jedynie te cechy
mogły pozwolić ofensywie Śląska na sforsowanie belgijskich
zasieków.”</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
* cytat pochodzi z cieszącej się lokalną popularnością przyśpiewki kibiców Śląska Wrocław</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/kq-iQy9pE0A?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-78724290739913383922013-07-27T10:45:00.001-07:002013-08-11T03:35:01.971-07:00Piekło ekspalacza - „Hawany w Camelocie” William Styron<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8flHSzlBIp0ABkzD15iN3SzsVC2rYp4I8fbx2tkLMhwmCEfIXjPe1lQcuqTX4sC39k7_GXl8khMljEBU5ZbHuWEMguenpoit5CaRVYVn08OuEeyHNlIff0_Ut7dg4wIhiqKUkJZWChOq1/s1600/ws.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8flHSzlBIp0ABkzD15iN3SzsVC2rYp4I8fbx2tkLMhwmCEfIXjPe1lQcuqTX4sC39k7_GXl8khMljEBU5ZbHuWEMguenpoit5CaRVYVn08OuEeyHNlIff0_Ut7dg4wIhiqKUkJZWChOq1/s320/ws.jpg" width="214" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Życie byłego palacza jest ciężkie.
Nie dość, że musi walczyć z pokusą „tylko ten jeden, ostatni”
i kpiącymi spojrzeniami współuzależnionych znajomych to jeszcze
nie może on odnaleźć ukojenia w rzeczy tak niewinnej i czystej jak
literatura. Bo wyobraźcie sobie taką sytuacje – wracacie po całym
dniu, przesiąknięci nikotynowymi wyziewami, które zafundowali Wam bliscy, a na koniec trafiacie na taki passus: </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i>„W sanatorium, jakim stało się
nasze współczesne, wolne od dymu papierosów społeczeństwo,
trudno sobie dziś wyobrazić, jak bardzo miejsce to było zadymione;
dym miał sinoniebieską barwę i był tak gęsty, że odnosiło się
wrażenie, iż jest on substancją na wpół zestaloną i że gdyby
spróbować, można by palcem wyryć w nim swoje inicjały. Był to
dym o ostrym i przenikliwym zapachu, będącym mieszaniną woni
gauloise'ów i gitane'ów, lucky stricke'ów, a także
słodko-gorzkiego aromatu marihuany.”</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
No i ręka sama zaczyna szukać
odtrąconej przed dniami paczki papierosów....</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
„Hawany w Camelocie” to zbiór
osobistych esejów znanego amerykańskiego prozaika Williama Styrona.
Autor ten jest głównie kojarzony ze wspaniałym „Wyborem Zofii”(w
ekranizacji brawurowo zagrała Meryl Streep) oraz „Ciemnością
widomą”, która z miejsca stała się klasyczną pozycją
psychologiczną. „Hawany w Camelocie” były jedną z premierowych
pozycji w serii Sfery wydawanej przez Świat Książki. Moim zdaniem
ciężko o lepszy debiut.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Sama idea książki była pomysłem
autora – na jej potrzeby rozszerzył kilka swoich wcześniejszych
dzieł(między innymi artykułów do poczytnych gazet amerykańskich,
czy mowy do studentów). Prace nad całością przerwała
nieoczekiwana śmierć Styrona, a całość została zredagowana
przez jego rodzinę oraz przyjaciół. Możemy zaobserwować naprawdę
sporą ilość podjętych przez autora tematów. W tytułowym eseju
omawia on swoją znajomość z prezydentem Kennedym, w kolejnym –
pobyt w szpitalu podczas służby wojskowej, w innych pisze o swoich
przyjaciołach. Są to zarówno postacie, które kreowały politykę,
znani pisarze, jak i „zwykli niezwykli” ludzie. Podziwiam również
bezkompromisowość pisarza. Bez oporów pisze on o swoim życiu
seksualnym, w mocnych słowach krytykuje znane osobistości i
naturalistycznie opisuje starzenie się. </div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Styron skupia się głównie na trzech
wątkach – wielkiej polityce, literaturze oraz problemie
niewolnictwa i rasizmu w Stanach Zjednoczonych. Najciekawszy wydał
mi się ten drugi temat. Dowiemy się tutaj między innymi o
„rywalizacji” autora z Trumanem Capote, o tym w jakich bólach
finansowych powstawały jego pierwsze książki czy poznamy kulisy
amerykańskiej powieści erotycznej. Mimo iż poszczególne eseje
mają często charakter zbioru anegdotek to i tak spojrzenie z
wnętrza pewnego specyficznego środowiska wydaje się cenne. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Znajomości autora ze znanymi i możnymi
tej planety miały różny wymiar. Z prezydentem Kennedym połączyła
go miłość do cygar(znów ten tytoń!), z Francois Mitterandem
literatura, a z Capote gorzka przyjaźń. Z kolei jego relacje z
czarnoskórymi były naznaczone piętnem winy i poczuciem
odpowiedzialności za niewolnictwo. Styron podkreślał, że sam
pochodził z rodziny mieszkającej w stanach południowych, która
jak tradycje regionu wskazywały, korzystała z usług darmowej siły
roboczej. Mimo iż sam wychował się w wolnym społeczeństwie, to i
tak do końca życia nosiła brzemię winy przodków. Prawdopodobnie
to genetyczne obciążenie spowodowało, że był gorącym obrońcą
praw ludności afroamerykańskiej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Autor kieruje swoje utwory do
świadomego czytelnika. Faktem jest, że bez podstawowej wiedzy z
dziedziny powojennej historii powszechnej i literatury amerykańskiej
czytanie esejów mija się z celem. Zadania nie ułatwia również
wydawca, który wybitnie skąpi przypisów. Z jednej strony podoba mi
się podejście, które wymaga odrobiny wysiłku od
czytającego. Z drugiej jednak strony, żyjemy w epoce casualowej
książki, która ma być miła, łatwa i przyjemna. Bynajmniej nie
chodzi tu o banalizowanie pewnych treści – po prostu czytelnik w
wieku XXI lubi mieć wszystko podane na tacy. A czy to źle? To już
temat na osobną dyskusję.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
„Hawany w Camelocie” Williama
Styrona to prawdziwa uczta intelektualna dla wszystkich miłośników
dobrej literatury. W zbiorze tym znajdziecie wszystko co dobry esej
powinien posiadać – ciekawą tematykę, odważne sądy, solidny
zastrzyk wiedzy i piękny, wysmakowany język. Książka raczej nie
trafi do każdego czytelnika. Ale z pewnością warto dać jej
szansę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ufff! Udało się! Dalej mogę uważać
się za człowieka niepalącego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Moja ocena: 9/10</b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><br />
</b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Cytat książki:</b> <i>„A kiedy
przygnębiony, spytałem go, dlaczego jego zdaniem ofiary kiły, w
przeciwieństwie do ofiar rzeżączki, stanowią taką rzadkość,
wysunął teorię, która, przynajmniej w odniesieniu do mnie, była
tak całkowicie absurdalna i niedorzeczna, że nie mogłem się
powstrzymać od śmiechu. Był to zresztą jeden z ostatnich moich
spontanicznych wybuchów śmiechu[pisarz cierpiał na depresję –
przyp. własny] na bardzo długi czas.</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i>- Trypra możesz złapać znacznie
łatwiej niż kiłę – wyjaśnił – a żeby zarazić się syfem,
to trzeba się naprawdę postarać. - A po chwili dodał, z nutą
podziwu w głosie: - Musiałeś, bracie, co dzień zaliczać jakąś
nową dupę.”</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>PS. </b>Zabawa! Jaką potrawę autor mógł mieć na myśli? :-)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i>„Tamtego wieczoru w pobliskiej
restauracji mieliśmy okazję spróbować polskiej kuchni – główne
danie okazało się jakąś duszoną potrawą o zagadkowym składzie
oraz zapadającym w pamięć okropnym smaku”</i></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/126291/hawany-w-camelocie-eseje-osobiste" target="_blank">Źródło okładki</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-92073119299082740582013-07-26T06:57:00.000-07:002013-07-26T10:43:44.405-07:00Liebster Blog AwardZ radością mogę poinformować, że mój blog został uhonorowany wyróżnieniem Liebster Blog Award!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlE_-G2V66QS7DeeLa4ahCboKQmor2YhWDqeqUYQVxcC6-WdT5vfjLP0ec9UXpDO4kmLMmIObn82gC4xGtJx8cQXRNRy6D65CWz9pRmV66YVlJRt2Ap5bc4XETOxkCKi1jT9oIeNcB0vcR/s1600/liebster.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlE_-G2V66QS7DeeLa4ahCboKQmor2YhWDqeqUYQVxcC6-WdT5vfjLP0ec9UXpDO4kmLMmIObn82gC4xGtJx8cQXRNRy6D65CWz9pRmV66YVlJRt2Ap5bc4XETOxkCKi1jT9oIeNcB0vcR/s320/liebster.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na czym to polega? Pozwolę sobie przekleić formułkę:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><br class="Apple-interchange-newline" /><span style="background-color: white; color: #333333; font-family: Verdana, sans-serif; font-style: italic; line-height: 23px; text-align: -webkit-center;">"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Wyróżnienia zwykle otrzymują blogi o mniejszej liczbie obserwatorów, co daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kolejne blogi, informujesz wybranych autorów oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.” </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="background-color: white; color: #333333; font-family: Verdana, sans-serif; font-style: italic; line-height: 23px; text-align: -webkit-center;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Z ciekawości sprawdziłem korzenie owego wyróżnienia. O dziwo ciężko jest znaleźć jakiekolwiek pewne informacje w internecie. Okazuje się, że słowo "liebster" pochodzi z niemieckiego i oznacza(za słownikiem bab.la): "ukochany", "kochaniutki". Jako że jestem straszliwie łasy na wszelkie zdrobnienia to uważam, że jest to bardzo miłe i oczywiście motywuje do dalszej pracy! Mój blog został nominowany przez <a href="http://annamatysiak.blogspot.com/">http://annamatysiak.blogspot.com</a> i to na jej <a href="http://annamatysiak.blogspot.com/2013/07/wyroznienie-liebster-blog-award.html" target="_blank">pytania</a> będę odpowiadał. A więc, do dzieła! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">1. Jaka jest Twoja największa pasja w życiu?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Ufff, całe szczęście internet daje mi spore pole do popisu i mogę zostawić to pytanie na koniec :-). Wybitnie ciężko jest mi na nie odpowiedzieć, bo nie do końca umiem zdefiniować "największą pasję w życiu". Czy jest to ta która trwa najdłużej? A może najintensywniej? Ta która fascynuje mnie teraz? Jeżeli muszę się ograniczyć do jednej to zdecydowanie odpowiem - moją największą pasją w życiu jest... życie. Gdzieś na drugim miejscu będzie prawdopodobnie literatura :-).</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /></b><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;"><b>2. Dlaczego piszesz blog?</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Niestety, nie mam sprecyzowanej misji. Jednym z powodów jest chęć dzielenia się moją pasją z innymi. W dzisiejszym świecie internet umożliwia mi dotarcie do milionów polskojęzycznych czytelników! Drugim powodem były względy czysto praktyczne - znajomi często proszą mnie o polecenie "czegoś fajnego do czytania". Teraz mogę im wysłać link do bloga :-). </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">3. Gdybyś miał/a napisać książkę, jaki byłby jej tytuł?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Od dawna mam pomysł na swoją pierwszą książkę. Co prawda do tej pory powstały(słownie) DWA ostatnie zdania i tytuł. Ten miał brzmieć: "Kwiat w dłoni". Całość ma być strasznie grafomańską wariacją na temat twórczości Styrona(z "Wyborem Zofii" na czele) osadzoną w bliżej nieznanej przyszłości, w smutnym kraju, gdzieś na krańcu Europy. Patrząc na moje tempo, raczej nie ma szans żebym zdążył ją ukończyć przed śmiercią :-).</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">4. W jaki sposób pisząc blog/książkę/tworząc muzykę można zmienić swoje życie?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Jako że dopiero raczkuje w blogosferze to ciężko mi powiedzieć. Oprócz profitów zarobkowych, czy towarzyskich, istnieją również te terapeutyczne. Wieki temu czytałem bardzo ciekawy artykuł w którymś z tygodników opinii(jednakże nie mam szans sobie przypomnieć w którym) o ludziach, którzy byli śmiertelnie chorzy i w formie bloga prowadzili dziennik. Bodajże autor postawił tezę, że może być to forma redukcji lęku przed śmiercią. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Wielu wspaniałych autorów zmieniało swoje życie dzięki książkom! Weźmy Ote Pavla i jego "Śmierć pięknych saren". Otóż ów czeski autor przeżył(wraz z większością rodziny) Holocaust. Co więcej, jak na tamte czasy miał sporo szczęścia. Problemy zaczęły się w roku 1964 podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku, podczas których pracował jako dziennikarz. Słysząc doping niemieckich kibiców przypomniał sobie wojnę i to doprowadziło go do obłędu. Pisanie książek było formą terapii. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Podobny przykład to "Ciemność widoma" Styrona, która również była formą leczenia. Ten laureat Pulitzera cierpiał na depresję, która doprowadziła go na skraj samobójstwa. Zapis tej choroby w formie eseju, uświadomiła społeczeństwa zachodu jak strasznym problemem jest choroba zwana melancholią. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Rozszerzając trochę treść pytania - świetnym przykładem autoterapii sztuką jest "Walc z Bashirem" Ariego Folmana. Jest to animowany film dokumentalny, o podróży reżysera w celu odzyskania wspomnień z czasów jego służby wojskowej. Bardzo mocne kino o psychologii, poczuciu winy i odkupieniu.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">5. Jakie jest Twoje życiowe motto?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="font-family: inherit;">W zasadzie jest ich kilka. Po pierwsze: "The great appear great because we are on our knees: Let us<span style="line-height: 16px;"> rise" - czyli w wolnym tłumaczeniu "Wielkie wydaję się być wielkie, tylko dlatego że klęczymy: Powstańmy". Początkowo było to hasło rewolucyjnej(podobno pojawiło się we Francji na przełomie XVIII i XIX wieku), później zostało zaadaptowane przez brytyjskich socjalistów(James Connolly czy James Larkin). Zwrot "let us rise" miał wtedy również drugie dno - gdyż często gęsto dotyczył czynu zbrojnego(vide Powstanie Wielkanocne). Osobiście traktuje ten cytat jako świetny motywator, abstrahując od jego politycznych konotacji. </span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 16px;"><br /></span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 16px;">Drugim będzie z pewnością vonnegutowskie "Zdarza się". Oprócz tego uwielbiam:</span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 16px;">- "Boże, daj mi samotność, bo nienawidzę ludzi" Herlinga-Grudzińskiego</span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 16px;">- "Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, bowiem oni będą nasyceni" Biblia</span></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;"><b>6. Jakie cechy charakteru u nauczyciela/ przewodnika/ autorytetu są najważniejsze? </b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Moim zdaniem najważniejszą cechą u każdego nauczyciela(i szerzej - człowieka) jest umiejętność krytycznego myślenia. Dlaczego jest to ważne u osoby, która naucza? Gdyż jeżeli jego uczniowie również będą potrafili krytycznie myśleć, to nie grozi im fanatyzm.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">7. Co inspiruje Cię do podejmowania nowych wyzwań i działania?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Zanim odpowiem na to pytanie muszę krótko streścić moją filozofię życia. Otóż uważam, że całą naszą skomplikowaną egzystencję możemy przyrównać do sportu - a dokładniej biegania i piłki nożnej. Weźmy na tapetę bieganie. Otóż, podczas każdej przebieżki możemy wyróżnić dwa etapy - pierwszy, kiedy jesteś świeży, wypoczęty i masz mnóstwo sił oraz drugi kiedy jesteś wyczerpany. Pomiędzy nimi następuje punkt krytyczny i podczas którego myślisz: "cholera, dosyć chcę usiąść i umrzeć". Otóż, nie jest ŻADNĄ sztuką biegać w etapie pierwszym, potrafi to każdy. Natomiast każdy krok, każdy przebyty metr w etapie drugim, kiedy jestem wyczerpany traktuję jak gol w finale Ligii Mistrzów(i przypałętała się piłkarska metafora!). Każda minuta takiego biegu jest zwycięstwem i to tym największym - bo nad sobą. Uważam, że bez bólu można to ekstrapolować na inne dziedziny życia. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">8. Gdybyś stał/a się niewidzialny/a na jeden dzień - co byś zrobił/a?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Poszperałbym w ściśle tajnych archiwach instytucji państwowych. ZDECYDOWANIE! :-)</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">9. Jakie są, Twoim zdaniem, największe wyzwania dla ludzkości w tym tysiącleciu?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Ludzkość po raz pierwszy w swojej historii ma broń, która jest w stanie unicestwić cały świat. Nie chodzi mi tu bynajmniej o bombę atomową/wodorową/jakąkolwiek inną - otóż historia uczy, że najskuteczniejsze w eksterminacji są pociągi, ciężarówki, infrastruktura, komunikacja, archiwa oraz banda bezdusznych urzędników, którzy będą sprawowali kontrolę nad procesem. W związku z tym uważam że największym wyzwaniem dla ludzkości w najbliższych latach będzie nie zabicie się. Jeżeli to nam(im?) wyjdzie, to poradzimy sobie ze wszystkim innym.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">10. Gdybyś mógł zadecydować o pokojowym rozwiązaniu jednego konfliktu na ziemi, którą "wojnę" (obecnie się toczącą) byś wybrał/a i dlaczego?</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Wojnę z terroryzmem. Dlatego, że terroryści posługują się najbardziej obrzydliwą i niszczycielską siłą - strachem. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;" /><span style="background-color: #fefdfa; color: #333333; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">11. Jaki wpływ ma jednostka na losy świata?</span></b></div>
<br />
<i>Olbrzymi! Historia to nie jest abstrakcyjny zeitgeist, który działa w sposób magiczny. To my jesteśmy historią - czyli losami ludzi, którzy mają swoje namiętności, obawy, zalety i wady. Praktycznie każdy ma szansę zmienić te losy - zarówno na szczeblu lokalnym jak i globalnym. Oczywiście może to być dobra lub zła zmiana. </i><br />
<i><br /></i>
Moja lista pytań:<br />
1. Czy to prawda, że jako ludzie jesteśmy z natury źli?<br />
2. Jeżeli mogłabyś/mógłbyś cofnąć się w czasie i zmienić tylko jedną rzecz - co by to było? Może tu chodzi o wydarzenie globalne, historyczne lub zgoła prywatne.<br />
3. Trzy książki, które zabrałbyś/zabrałabyś na bezludną wyspę?<br />
4. Co sądzisz na temat kanonu lektur w polskich szkołach. Dokonałbyś/dokonałabyś jakichś zmian?<br />
5. Pisarz/pisarka z którym poszedłbym/poszłabym na duże piwo to? I dlaczego akurat z nim?<br />
6. Jeżeli miałbyś/miałabyś szansę zapomnieć fabułę jednej książki, żeby znów móc ją przeżyć tak jak za pierwszym razem to jaką pozycje byś wybrał/wybrała?<br />
7. Które odkrycie naukowe w sposób najbardziej doniosły zmieniło nasz świat?<br />
8. Czy warto być uczciwym?<br />
9. Kto wygra najbliższy mundial w Brazylii?<br />
10. Czy filozofia jest potrzebna w dzisiejszych czasach?<br />
11. Kto był Twoją ulubioną postacią bajkową w dzieciństwie?<br />
<br />
Nominuję:<br />
<a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/">http://literackie-skarby.blogspot.com/</a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Gratulacje!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5263470181116840432.post-14276331993332659222013-07-25T06:46:00.000-07:002013-07-25T07:21:28.559-07:00Pseudoreportaż - "World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników" Max Brooks<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvYKsWILn6rTSJMOUC-KvgzYHG9Il0pxykA0K9_h0zXiK4J5DflkyMAkDmg1JYFOY9mlsuMbXRW6_oJohe6o16rtLf4AmuGE2abTo4TCWOADDpvVKnbObrzQxkKER0Th6KdJ25BIHy8weI/s1600/WWZ.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvYKsWILn6rTSJMOUC-KvgzYHG9Il0pxykA0K9_h0zXiK4J5DflkyMAkDmg1JYFOY9mlsuMbXRW6_oJohe6o16rtLf4AmuGE2abTo4TCWOADDpvVKnbObrzQxkKER0Th6KdJ25BIHy8weI/s320/WWZ.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W życiu każdego <strike>mężczyzny</strike>
czytelnika przychodzi taki moment, że należy przeczytać coś
niezobowiązującego intelektualnie. Jest to kwestia higieny
psychicznej – wszak od czasu do czasu należy oddać się czystej i
nieskrępowanej żadnymi regułami rozrywce. Do czytania takich
książek ciężko przyznać się przed sobą, nie mówiąc już o
znajomych. Czasami jednak okazuję się, że pozycja zakupiona w celu
„odmóżdżenia się” jest czymś więcej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zombie zawładnęły światem! Póki co
to stwierdzenie możemy traktować czysto metaforycznie, wszak
czytacie te słowa(i zakładam że robicie to świadomie :-) ). Już
od kilku sezonów możemy zaobserwować ich wpływ na popkulturę –
począwszy od całej gamy produktów opartych na komiksie „Żywe
trupy”, poprzez gry video(vide The last of us, czy polskie Dead
Island) a kończąc na książkach Maxa Brooksa. Pisarz ten idealnie
wypełnia swoją niszę tworząc pozycje dotyczące najmodniejszych
ostatnio istot nadprzyrodzonych(wydaję się, że wampiry zostały
definitywnie zdetronizowane). Jego proza okazała się na tyle
chwytliwa, że na jej podstawie powstał film w którym wystąpił
między innymi Brad Pitt. Ciężko powiedzieć czy przeważyła tu
jakość jego książki(wszak sama konstrukcja jest bardzo
niehollywódzka), chwilowa moda, czy fakt że twórca ten jest synem
Mela Brooksa który swojego czasu tworzył całkiem udane komedie.
Tak czy siak – z trailer można obejrzeć poniżej, a ja chętnie
przeczytam Wasze opinie na temat tegoż filmu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/ns56ZceglEo?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Sama forma książki jest zaskakująco
genialna. Otóż autor stworzył fikcyjny zbiór wywiadów z ludźmi,
którzy przeżyli apokalipsę, jaką była niewątpliwie wojna
zombie. Co w tym takiego błyskotliwego? No cóż, taka konwencja nie
wymaga specjalnie wysokich umiejętności pisarskich. Każdy błąd,
niezgrabność językową czy powtórzenie można wytłumaczyć
następująco: „Hej, to jest wywiad! Nikt nie mówi językiem
akademickim podczas zwykłej rozmowy! To element kompozycji”. Po
czym wnoszę, że autor tak naprawdę nie potrafi pisać? Lektura(na
całe szczęście – krótkiego) wstępu, powoduje straszliwy ból
zębów! Raczej nie jest to wina tłumacza, gdyż reszta książki
jest przełożona jak najbardziej OK.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przed zakupem tejże pozycji nie
musicie gorączkowo szukać tabletek przeciwbólowych czy próbować
umówić wizytę u dentysty. Z waszą jamą ustną wszystko będzie w
porządku – pod warunkiem, że nie przygryziecie języka z
wrażenia. Od momentu kiedy zagłębicie się w pierwszy wywiad
prawdopodobnie zostaniecie straceni dla świata. Książka trzyma w
napięciu przez wszystkie z ponad pięciuset stron. Historia jest
raczej sztampowa, a schemat fabuły właściwy dla każdej
szanującego się dzieła katastroficznego. Tak więc oczami
bohaterów widzimy przypadki pierwszych zarażeń, bierność władz,
panikę obywateli i wreszcie(mam nadzieję, że nie będzie to dla
was spoiler, wszak sam tytuł na to wskazuje) triumf ludzkości.
Autor miksuje te utarte schematy z odniesieniami do popkultury i
współczesnej polityki. Nie raz i nie dwa rozpoznamy postaci
występujące w tekście, które zostały sparodiowane. Czasami owe
przerysowania są mało subtelne i niewybredne. Muszę także
wspomnieć o występujących odniesieniach do klasyki kina. Pisarz
bawi się z całą śmietanką gatunku i wychodzi mu to doprawdy
wybornie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><br /></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Warto poświęcić cały akapit na
naszych bohaterów. Otóż ich konstrukcja jest ŚWIETNA. Max Brooks
bez ogródek wyciąga najbardziej archetypiczne postaci właściwe
dla naszej kultury. Toteż mamy bohaterskiego
wiceprezydenta(oczywiście USA, bo jakżeby inaczej), twardą GI
Jane, niewidomego samuraja, bezdusznego rekina giełdowego z Wall
Street, szalonego rosyjskiego popa, upartych generałów, oszukanych
żołnierzy czy całą gamę hamerykańskich self-made manów.
Wszystkie są uroczo przerysowane i czasami groteskowe. Mimo to, ich
opowieści wywołują emocje i potrafimy się z nimi utożsamiać. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tak, gama emocji wywołanych w trakcie
czytania jest niesamowita. Od strachu, poprzez obrzydzenie, obawę
czy radość po ostatecznym zwycięstwie. Wydaję mi się, że duży
wpływ miało umiejscowieni akcji – mimo że niedookreślone to i
tak wiemy, że to współczesne nam czasy. Co więcej, historia nosi
w sobie pozór realizmu. Nie zrozumcie mnie źle! Wszak cała
konstrukcja zombie, jest wręcz absurdalna z punktu widzenia
fizjologii czy medycyny. Chodzi bardziej o to, że reakcje i
zachowania ludzkie są tu nakreślone w sposób naturalny. Ba,
naturalistyczny. To i soczyste opisy powoduje, że nie powinny być
lekturą niedojrzałego lub wrażliwego czytelnika.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kilka godzin spędzonych przy lekturze
„World War Z” było świetną zabawą. Mimo iż początkowo
miałem pewne obawy, to Max Brooks udowodnił że potrafi zrobić
świetny i działający melanż popkulturowych symboli i pierwotnych
emocji, ubrany w ciekawą formę. W kategorii lekkich czytadeł
fantastycznych nie znajdziecie niczego lepszego. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><br /></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Moja ocena: 8,5/10</b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Cytat książki:</b> <i>„To naprawdę ironia
losu, że zombie można zabić tylko niszcząc jego mózg, bo to
chyba jedyny przeciwnik, którego działaniami nie kieruje żadna
myśl przewodnia, żaden sztab. Nie ma u nich dowodzenia, nie ma
łączności, ani współdziałania na żadnym szczeblu. Nie mają
prezydenta, którego można by im zabić, ani bunkra najwyższego
dowództwa, który można by zniszczyć precyzyjnym uderzeniem. Każdy
zombie jest jednoosobową, autonomiczną, samowystarczalną armią, i
to najlepiej oddaje prawdziwą naturę tego konfliktu.”</i></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<a href="http://lubimyczytac.pl/ksiazka/176758/world-war-z" target="_blank">Źródło okładki</a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/04285621456953046189noreply@blogger.com0