piątek, 6 września 2013

Jak zmierzyć prawdę? - Papers, please.

W polskim społeczeństwie od lat wielu pokutuje mit, że gry komputerowe są przeznaczone dla dziatwy w wieku szkolnym. No, ewentualnie dla nieszkodliwych samotnych dziwaków. Prawda jest taka, że oprócz całej gamy "szczelanek" i "erpegiów" spod znaku wielkich mieczy, żelaznych staników i masowej anihilacji wymyślnych przeciwników, jest miejsce na prawdziwą sztukę. Do takiej niewątpliwie należy produkcja Lucasa Pope'a(znanego również pod pseudonimem dukope) pod tytułem "Papers, please". I już naprawdę dawno nic mnie aż tak nie wcisnęło w ziemię. 

Totalitarne państwo Arstotzka właśnie zakończyło długoletnią wojnę ze swoim sąsiadem Kolechią. Na mocy traktatu pokojowego przypadła jej połowa miasta Grestin. Ty, Drogi Graczu, wcielisz się w rolę młodego urzędnika komunistycznego molocha. Praca na granicy pozwala ci się wyrwać z jakiejś bezimiennej, zapomnianej przez Boga i ludzi wsi. Od 23.11.1982 masz przywilej przeprowadzać kontrolę paszportową na świeżo otwartym przejściu granicznym między Arstotzką i Kolechią.

Gra jest specyficznym symulatorem pracy urzędnika. Przez większość czasu będziemy stawiać pieczątki, porównywać dokumenty i przekopywać się przez stosy coraz bardziej absurdalnych rozporządzeń ustanowionych przez wszechwładne ministerstwo. Brzmi nudno? Zapewniam was, że tak nie jest!

Otóż największą siłą całej produkcji jest fabuła i swoisty system wyborów moralnych. Twórca zostawił nam naprawdę dużą swobodę. Możemy posłusznie budować i umacniać coraz bardziej schizofreniczny reżim. Możemy też w ciemno zaufać anonimowej organizacji, która twierdzi że chce wprowadzić nowy ład. Nie interesuję cię polityka? Nie ma sprawy! Możesz po prostu rozpaczliwie próbować przeżyć i zachować resztki człowieczeństwa. 

"Resztki człowieczeństwa"? Nie brzmi to troszkę patetycznie? Wbrew pozorom - nie. Gra zastosowała bardzo prosty i sprytny mechanizm, który nie pozwoli nam uratować wszystkich. Załatwiając sprawę każdego petenta będziemy musieli wybrać nasze priorytety. W każdym pojedynczym dniu możemy popełnić tylko dwa "bezkarne" błędy, polegające na przepuszczeniu osoby która nie miała do tego prawa(bądź nieprzepuszczeniu tej, której papiery były OK). Każdy kolejny powoduje naliczenie kary finansowej. Jest ona na tyle duża, że w bardzo utrudnia utrzymanie naszej rodziny. Tak więc pochylając się nad losem obcych ludzi, gracz ma świadomość tego że prawdopodobnie nie uda mu się nakarmić żony i syna. Nie ma tutaj dobrych wyborów. Jest tylko różne natężenie zła. 


Gra wymaga również ciągłej czujności. Nie wiesz komu możesz zaufać, nikt nie da ci żadnych dowodów na to, że to on ma racje. Sympatyczny staruszek, którego dokumenty były "prawie" w porządku może mieć bombę. Momenty nieuwagi i nieznany terrorysta zabije twojego przyjaciela z posterunku. Trzeba ufać swojej intuicji. Ale czasami i to nie wystarcza w świecie w którym nie da się zmierzyć prawdy. 

Oprawa graficzna jaka jest każdy widzi. Na szczęście, pogłębia to tylko klimat produkcji. Wszystko dookoła jest szare, zimne, zniszczone. Codziennie mijają Cię dziesiątki wyblakłych, podobnych do siebie twarzy. Nie pomaga też muzyka i jednostajny ryk głośników, przypominający najlepsze radzieckie tradycje. 

Rzadko kiedy elektroniczna rozrywka dostarcza aż tylu emocji. Tutaj jesteśmy w stanie utożsamiać się z bohaterami, ich historią czy dalszymi losami. Nie jest to proste, bezmyślne łupanie w klawisze. "Papers, please" nie ustępują dobremu filmowi czy książce. Ba, mają nad nimi jedną zaletę - tutaj to ty kreujesz rzeczywistość. I to chyba najbardziej przytłacza.

Pod koniec "growego" dnia jesteś z tym wszystkim sam. Straszliwie sam. Nikt nie będzie cię rozliczał za ludzi uratowanych i skazanych na śmierć. Mechanizm gry nie premiuje bohaterstwa ani oportunizmu. Nie będzie medali, ani potępienia. Albo inaczej - będzie tylko potępienie. Bo niezależnie od tego jak bardzo będziesz się starał to na końcu i tak będziesz tym złym. Jedynie patrząc w gazetę i widząc stan swoich krewnych poznasz konsekwencje swoich czynów. Zawsze będzie jej towarzyszyło jedno przeświadczenie - że zrobiło się zdecydowanie za mało.

Ps. Nazwiska ludzi, których będziemy kontrolować zostały nadesłane przez internautów(więcej informacji tutaj). To bardzo fajny zabieg, bo naprzeciwko siebie będziemy mieć postaci z krwi i kości. Spotkamy też pewnego znanego poetę. Mechanika gry niestety(na szczęście?) nie pozwoli nam na sprawdzenie kufrów, waliz czy bardzo dogłębną rewizję osobistą. https://www.youtube.com/watch?v=v9p2H4KZ3y8

Ps. 2 warto również zapoznać się ze wcześniejszą produkcją Lucasa Pope'a. Mimo prostoty jest ona nad wyraz trafna http://dukope.com/play.php?g=trt

Wszystkie ilustracje pochodzą z oficjalnej strony gry http://papersplea.se/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz zostawić komentarz? Super, dziękuję! Pamiętaj jednak o netykiecie :-).