wtorek, 13 sierpnia 2013

Poetka dwóch narodów - "Papusza" Angelika Kuźniak

"Cyganie kradną", "Są leniwi, nie pracują, żyją z pieniędzy podatnika", "Cyganki faszerują swoje dzieci narkotykami i wódką, żeby mogły lepiej żebrać. Okaleczają je również", "Nadużywają alkoholu". To tylko niewielki fragment wypowiedzi grupy moich dziesięciu znajomych poproszonych o opinię na temat narodu Cygańskiego(zgodnie z sugestią autorki "Papuszy" nie będę używał sztucznego określenia "Rom"). Łączy ich kilka rzeczy - uważają się za ludzi niezależnie myślących, światowych, tolerancyjnych. Są przyzwoicie wykształceni i z pewnością całkiem inteligentni. Postanowiłem pójść o krok dalej. W każdej wypowiedzi słowo Cygan zamieniłem na Polak/Żyd/Rosjanin. U wszystkich bez wyjątku zmanipulowane zdania budziły słuszne obrzydzenie. Wszystkim, którzy dali się nabrać dedykuję wypowiedź bohaterki dzisiejszej książki:

"Są wśród nas uczciwi i nieuczciwi, jak w innych narodach." 

Reportaż Angeliki Kuźniak to próba rekonstrukcji życiorysu pierwszej i jak na razie jedynej polsko-cygańskiej poetki publikującej w romani. Bronisława Wajs, zwana Papuszą była samoukiem, a jej życie przypada na najbardziej burzliwy okres XX wieku. Udało jej się uniknąć zagłady(o której szerzej przeczytacie w wybitnym reportażu Lidii Ostałowskiej "Farby wodne"), przeżyła stalinizm i próby osiedlenia przez władzę ludową. Twórczość Papuszy prawdopodobnie zaginęłaby gdzieś w mrokach dziejów, gdyby nie dwóch artystów - Jerzy Ficowski oraz Julian Tuwim. Publikując jej teksty skazali ją jednak na ostracyzm wśród własnego narodu i życie w samotności.

Poezja Bronisławy Wajs jest pierwotna, naiwna, dziecięca w swoim zachwycie nad naturą i magiczna w każdym wersie. Przypomina obrazy Nikifora, Pirosmaniego czy tradycyjną muzykę bałkańską(ze słynnym "Ederlezi"* na czele). Mimo to jest to literatura głęboko mądra(nie akademicko wszak, a ludowo) i niosąca potężny ładunek emocjonalny. Przeczytajcie tylko ten wspaniały ustęp:

"Nie przyszłam do was po wasze pieniążki, (...)

przychodzę, żebyście czarnej nocy nie czynili w biały dzień"
Ma siłę, prawda?

Już od pierwszej strony widzimy jak tytanicznej pracy dokonała autorka przedzierając się przez olbrzymi stos listów, wspomnień i wywiadów(a dodatkowego smaczku dodaje fakt, że poetka pisała raczej wariacją na temat języka polskiego, z bardzo dowolną ortografią i gramatyką). Nie udało jej się zapełnić wszelkich luk w biografii Papuszy, czasami opiera się na domysłach. Dzięki temu opowieść nabiera cech realizmu magicznego i miejscami przypomina gawędę. Prawdopodobnie nigdy nie dane mi będzie poznać prawdziwego folkloru cygańskiego(plastikowy festiwal w Ciechocinku z celebrytami jakoś mnie odrzuca) natomiast w wyobraźni widzę go dokładnie tak jak opisała to Angelika Kuźniak.

Nie jest to jednak tylko i wyłącznie biografia. Dzieje Papuszy stanowią punkt wyjścia do dalszych rozważań. Autorka podejmuję się opisania barwnych zwyczajów cygańskich, podejmuje temat ludobójstwa hitlerowskiego, czy specyficznego klimatu intelektualnego PRL-u. Oprócz historii wielkiej jest tu miejsce również na małe dramaty - niespełnioną miłość, problem traumy, samotności czy odpowiedzialności za próbę zmiany czyjegoś życia. Przyznacie, że to całkiem niezły wynik jak na niecałe dwieście stron? 

Na osobny paragraf zasługuję warsztat językowy autorki. Używa ona pięknej, literackiej polszczyzny(co w literaturze faktu wcale oczywiste nie jest), w sposób wysmakowany stylizuje wypowiedzi swoich bohaterów, nie przerysowuje ich i nie upiększa na siłę. Jej proza zawiera spory ładunek emocjonalny, który nie opiera się jednak na ckliwości i banale. Spójrzcie na ten fragment dotyczący ludobójstwa. Jest idealnym potwierdzeniem dewizy, że mniej znaczy więcej i ostatecznym dowodem na elegancję prozy Angeliki Kuźniak:

"Jeden obraz z tamtych lat na Wołyniu wraca do niej natrętnie: dom na skraju wsi pełen Cyganów. Za każdym razem kiedy o tym opowiada, słyszy ich jęki.
Rok czterdziesty drugi, może czterdziesty trzeci. 
Przed domem stoją ukraińscy policjanci "jak Niemcy przyodziani". Wrzucili granat do środka, teraz patrzą, jak dom płonie. Piją i śpiewają. Niedaleko studni leżą dwaj Cyganie. Już martwi, próbowali uciec przez okno."
"Papusza" Angeliki Kuźniak jest książką ważną. Autorka odkrywa na nowo zapomnianą poetkę, której twórczość jest dziedzictwem dwóch narodów - polskiego i cygańskiego. Robi to z wielkim wdziękiem, nie formułując łatwych ocen czy oskarżeń.  Z przyjemnością stawiam ją obok sztandarowych już pozycji Lidii Ostałowskiej. Myślę, że poznaliśmy już odpowiedź na pytanie o następnego laureata nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.

PS. bardzo podoba mi się odświeżona szata graficzna serii wydawniczej Reportaż. Dobra robota Wydawnictwo Czarne! :-)

Moja ocena: 9,5/10
Cytat książki: "Ja bardzo lubię, jak śpiewają koła, kiedy jedziemy, i jak deszcz stuka w budę, kiedy nie śpię. To jest moja muzyka i czasem same słowa się mi układają do niej... Czasem, jak lepiej jechać czemuś tam po cichu, to się osie smaruje. Nie mieliśmy czym, to się grzybami smarowało, tymi maślaczkami, i już koło się kręciło jak oniemiałe."

*


Źródło okładki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz zostawić komentarz? Super, dziękuję! Pamiętaj jednak o netykiecie :-).