czwartek, 8 sierpnia 2013

Wiosna 2008 roku - "Bloger - poradnik dla blogerów" Tomek Tomczyk

"O roku ów! kto Ciebie widział w naszym kraju!(...)
O wiosno! kto Cię widział wtenczas w naszym kraju!"

Tymi słowami Adam Mickiewicz rozpoczął księgę XI Pana Tadeusza. Rok 1812 musiał naprawdę zapaść w pamięci nastoletniego wieszcza, gdyż pisząc swoje opus magnum zawarł tam stwierdzenie "Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu". Któż z nas nie ma takiej "wiosny", tych kilku miesięcy, które uważamy za swój najlepszy okres? Dla mnie był to przełom wiosny i lata roku 2008. Był to czas kiedy żyłem pełnią życia, bawiłem się do samego rana, byłem zafascynowany pierwszymi wielkimi ideami i pierwszy raz rozczarowałem się władzą, którą sam zresztą wybrałem. Przeżywałem pierwszą miłość, które to uczucie traktowałem wtedy jako rzecz wybitnie intensywną i prowadzącą do autodestrukcji. W końcu, dostałem się na wymarzone studia, wyjechałem z domu i poznałem wielu wspaniałych ludzi. Wiosna 2008 roku smakowała podłą wódką, ulepkowato słodką "nalewką" ze stacji benzynowej, tanimi papierosami palonymi na wyścigi i wiśniową pomadką do ust. Kojarzyła się z  książkami Remarque'a i Dostojewskiego, muzyką Kaczmarskiego, filmami Tarkowskiego czy wierszami Baczyńskiego. Oraz blogiem Kominka. 

Twórczość najbardziej znanego blogera III RP towarzyszyła mi przez kilka lat. Zacząłem śledzić jego teksty jeszcze dziecięciem będąc - wtedy liczyły się dla mnie głównie wszechobecne "joby", którymi autor rzucał nad wyraz hojnie. Z kolejnymi miesiącami rozumiałem z jego tekstów coraz więcej i coraz częściej mogłem je odnieść do swojego życia. Rewolucji(a raczej ewolucji) polegającej na kompletnej i ostatecznej eliminacji wulgaryzmów nie odczułem dotkliwie. Dla dorastającego chłopaka zaczął liczyć się fakt, że Kominek pokazywał że można(i należy!) myśleć inaczej. Niekoniecznie bezmyślnie kontestować zastaną rzeczywistość i potępiać wszystko(i wszystkich) w czambuł. Nie, to byłoby zbyt proste i zbyt wygodne. Teksty Tomka były przesycone dystansem do świata i krytycznym myśleniem. Czasami ironiczne, czasami gorzkie - na ogół świetne. Nic jednak nie trwa wiecznie. W pewnym momencie zacząłem odwiedzać Kominka coraz rzadziej. Nie wiem dlaczego, bo nie było żadnego konkretnego powodu. Może miałem mniej czasu, może inne priorytety? "Love will tear us apart" jak śpiewało swego czasu Joy Division. Dziś czytam tylko wybrane teksty zalinkowane przez znajomych. 

"Blogera" kupiłem w bardzo konkretnym celu - chciałem zdobyć konkretną wiedzę na temat prowadzenia swojej strony. Nie rozczarowałem się, bo książka jest wypełniona przydatnymi informacjami, które mam zamiar zastosować w praktyce. W trakcie lektury okazało się, że to co miało być celem jest tylko wartością dodaną. Uświadomiłem sobie to w momencie w którym ponownie, po bardzo długiej przerwie, przeczytałem "Latawca"(jeżeli go nie znacie to musicie to koniecznie nadrobić! Wszak to żywa historia polskiej blogosfery - z tekstem możecie się zapoznać tutaj). Czytając tą w sumie prostą i odrobinę ckliwą historia o dzieciństwie opublikowaną w 2008 roku, odżyły wszystkie emocje które przeżywałem. Znowu miałem osiemnaście lat i czułem, że świat na mnie czeka. I to powinna być największa zachęta dla Was moi Drodzy Czytelnicy. Dobry tekst nie zawsze musi nieść za sobą istotny przekaz, poruszać ważny temat, czy zachwycać nowatorską formą. Kominek posłużył się tylko(i aż) emocjami właściwymi dla nas wszystkich. Ale zrobił to w sposób mistrzowski. 


Kto powinien zainteresować się książką? Z pewnością blogerzy, wszak należy się uczyć od najlepszych. Pierwszy i ostatni rozdział mogą przeczytać wszyscy, którzy uwielbiają bardzo amerykańskie historie o self-made manach. Fani Kominka jak mniemam od dawna ją znają(albo znać nie chcą), więc im rekomendować jej nie muszę. Możecie się tutaj nie zgadzać, ale jestem przekonany, że przejrzeć powinni ją wszyscy poważniej zainteresowani... literaturą. Póki co blogosfera jest traktowana przez autorytety jak parias kultury. Błąd. Jestem przekonany, że już niedługo najlepsze teksty polskich blogerów będą umieszczane we wszelkich kanonach klasyki przełomu XX i XXI wieku. I to nie w roli ciekawostki, a jako pełnoprawne elementy dziedzictwa narodowego.

"Kiedy umarło w Tobie dziecko?" - pyta Kominek w przytaczanym wcześniej "Latawcu". Dopiero po pięciu latach jestem w stanie odpowiedzieć. Nigdy. Żyje i ma się lepiej niż zwykle.

Moja ocena 8/10

Cytat książki: "Ostatnie strony tej książki dedykuje tym, którzy miewają chwile zwątpienia. Kiedy cały świat mówi ci, że jesteś beznadziejny, pomyśl o Kominku, któremu od wczesnych lat dzieciństwa świat mówił to samo. I dopiero od siedmiu lat mam tysiące czytelników, których obecność na blogach jest potwierdzeniem tego, że to ja miałem rację."

Źródło okładki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz zostawić komentarz? Super, dziękuję! Pamiętaj jednak o netykiecie :-).