"Dnia pierwszego września, roku pamiętnego; wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego..." Dokładnie tego samego dnia umarł pewien świat, który większość z nas zna tylko z opowieści. Dotyczą one wielkiej polityki, nadchodzącej wojennej zawieruchy czy rozwijającej się gospodarki...
Mało kto jednak chce pamiętać o życiu codziennym. Nasze babcie i dziadkowie byli ludźmi z krwi i kości - posiadającymi własne namiętności, problemy, wzloty i upadki. Istotnym jego elementem była prasa. Wszak w epoce tej była ona głównym(obok drogiego radia) źródłem informacji. Tak jak dzisiaj wydawane były różne tytuły - ambitne czasopisma literackie, dzienniki polityczno-społeczne czy odpowiedniki współczesnych tabloidów.
Dzisiaj mam zamiar zająć się prasą kobiecą. Dlaczego? Bo jest to świetne źródło wiedzy o życiu jej odbiorców. Praktycznie z każdą przeczytaną stroną wyłaniał mi się obraz pewnej epoki. Jak zobaczycie nie różniła się ona aż tak bardzo od czasów nam współczesnych.
(Uwaga dla czytelników "mobilnych" - tekst będzie zawierał bardzo dużo ilustracji!)
Mało kto jednak chce pamiętać o życiu codziennym. Nasze babcie i dziadkowie byli ludźmi z krwi i kości - posiadającymi własne namiętności, problemy, wzloty i upadki. Istotnym jego elementem była prasa. Wszak w epoce tej była ona głównym(obok drogiego radia) źródłem informacji. Tak jak dzisiaj wydawane były różne tytuły - ambitne czasopisma literackie, dzienniki polityczno-społeczne czy odpowiedniki współczesnych tabloidów.
Dzisiaj mam zamiar zająć się prasą kobiecą. Dlaczego? Bo jest to świetne źródło wiedzy o życiu jej odbiorców. Praktycznie z każdą przeczytaną stroną wyłaniał mi się obraz pewnej epoki. Jak zobaczycie nie różniła się ona aż tak bardzo od czasów nam współczesnych.
(Uwaga dla czytelników "mobilnych" - tekst będzie zawierał bardzo dużo ilustracji!)
I. Uwagi wstępne
1. Materiał, metodologia i układ
Wbrew zwodniczej nazwie dzisiejszego artykułu korzystałem również z prasy codziennej i innych periodyków. Jednakże liczbę materiałów z takowych można policzyć na palcach jednej ręki(zresztą były one równie chętnie czytane przez panie i panów, więc jest to swoisty "uniseks"). Korzystałem z następujących pozycji:
- As
- Kino(wbrew zwodniczej nazwie było to czasopismo filmowo-plotkarskie)
- Pani domu
- Kobieta w Świecie i w Domu
- Express Świąteczny
- Przegląd mody
- Na szerokim Świecie
Nie stosowałem żadnej wyrafinowanej metodologii, więc wszelkie wnioski są mocno subiektywne i nie mogą być traktowane jako prawda objawiona(czy co gorsza - uogólniane). Starałem się podejść do tematu jak najbardziej rzetelnie, natomiast sam artykuł(oraz wszelkie materiały) są niejako spin-offem mojej działalności pozablogowej. Na jej potrzeby przejrzałem(lekko licząc) ponad tysiąc czasopism polskich okresu międzywojnia. Wszystkie materiały graficzne zostały zeskanowane własnoręcznie.
Stąd też wynika kolejna kwestia - jakość. Jak sami zobaczycie momentami jest ona "taka se". Mimo iż jestem gorącym zwolennikiem brytyjskiej doktryny "never complain, never explain" to należy się kilka słów wytłumaczenia. Otóż większość materiału źródłowego było w stanie opłakanym. Tym samy ciężko było zrobić dobry skan. Mam nadzieję, że czytelnicy uznają, że było warto go ocalić.
Materiał podzieliłem na kilka segmentów tematycznych:
I. Uwagi Wstępne
II. Literatura i kultura
III. Polityka
IV. Dzieci i młodzież
V. Uroda i zdrowie
VI. Relacje damsko-męskie
VII. Znane marki
VIII. Varia
IX. Epilog
I. Uwagi Wstępne
II. Literatura i kultura
III. Polityka
IV. Dzieci i młodzież
V. Uroda i zdrowie
VI. Relacje damsko-męskie
VII. Znane marki
VIII. Varia
IX. Epilog
Z pewnością w prasie międzywojnia było zdecydowanie mniej erotyki. Owszem, zdarzała się! Jednak była bardzo subtelna i nie polegała na kompletnym negliżu. Starano się oddziaływać na czytelnika za pomocą pewnych nieznacznych gestów czy min. Czasami również zasłonięcie pewnych fragmentów ciała było sugestywne. Przykład możecie zobaczyć poniżej:
W kampaniach reklamowych rzadko brali udział celebryci. Udało mi się znaleźć słownie dwa(!) przykłady pojedynczych reklam:
Był to pojedynczy strzał. Ciężko stwierdzić dlaczego - obstawiam, że mogło to być związane ze słabą efektywnością, albo nielegalnym wykorzystaniem wizerunku.
Reklamy topowych marek były bardzo oryginalne. Były one również często wymieniane - czasami była to zmiana stricte kosmetyczna(na przykład inne zdjęcie tej samej modelki), czasami zmieniano cały przekaz.
Warto również powiedzieć kilka słów o ówczesnej etyce dziennikarskiej - w artykułach często były podawane pełne dane osobowe(dzisiaj byłoby to poważne naruszenie) również osób oskarżonych o poważne przestępstwo. Osobiście usuwałem te dane, które pozwalałyby na identyfikacje.
II. Literatura i kultura
W zasadzie każda z przejrzanych przeze mnie pozycji posiadała kącik literacki. W zależności od odbiorcy(czy korzystając z dzisiejszej nomenklatury - targetu) był on bardzo zróżnicowany. Praktycznie każdy z tytułów prasowych drukował powieści w odcinkach - gazety kobiece lubowały się w opowieściach z życia wyższych sfer. Mimo ewidentnej frankofilii elit II RP dotyczyły one na ogół brytyjskiej prowincji. Zdarzały się również powieści kryminalne. Często znajdowały się w nich wybitnie archetypiczne typy postaci - femme fatale, niewinna pensjonarka, znudzony życiem policjant. Zdarzały się również kobiety detektywi. Oczywiście, zgodnie z duchem czasu, były to na ogół amatorki!
Znacznie więcej miejsca zajmowały również recenzje książek. Tygodnik Kobieta w Świecie i w domu posiadał cykliczną rubrykę "Godzina z książką" redagowaną przez Jadwigę Kiewnarską. Recenzowała ona różne pozycje - zarówno ambitne powieści, jak i odpowiedniki dzisiejszych Harlequinów. Jedną z jej recenzji umieściłem na swoim profilu fejsbukowym(do obejrzenia tutaj).
Książki i filmy nie były prawie w ogóle reklamowane. O ile nie spotkałem się z posterem ŻADNEJ produkcji kinowej(nawet w czasopiśmie dedykowanym), o tyle oferta dla czytelników pojawiała się od czasu do czasu. Głównie jednak dotyczyła pozycji poradnikowych, oraz typowych romansideł. Głównym wydawcą była dosyć znana(nawet współcześnie, gdyż w latach 2008-2012 ukazywała się kontynuacja ich flagowego czasopisma) oficyna Bluszcz.
Pisząc o reklamach nie sposób zapomnieć o jednym z najbardziej(sic!) rozpoznawalnych dzieł Melchiora Wańkowicza. Slogan "Cukier krzepi" ukazywał się z różnymi ilustracjami i na stałe wpisał się w historię polskiego marketingu. Poniżej w wersji świątecznej:
Niektórzy pisarze mieli status celebrytów. W latach trzydziestych trwała "moda" na George'a Bernarda Shawa:
Również gwiazdy kina były często prezentowane na karykaturach. Oprócz(cieszącej się do dzisiaj niesłabnącą popularnością Myszki Mickey) na tym obrazku możemy zobaczyć panteon ówczesnych sław wielkiego ekranu. Większość z nich dzisiejsi kinomani rozpoznają bez trudu:
Kobieta, która chciała się podobać mężczyznom musiała czytać. Książka była wielokrotnie używana w reklamach kosmetyków dla pań i stanowiła swoisty element seksapilu. Wbrew obiegowej opinii panowie nie bali się panicznie oczytanych partnerek.
III. Polityka
Zagadnienia polityczne były praktycznie nieobecne w prasie kobiecej. Pomijając krótkie epizody związane ze śmiercią znanych mężów stanu, zaczęła się ona pojawiać "na serio" pod koniec lat trzydziestych - wraz z zajęciem Zaolzia. Prawdziwy wysyp przypada na kwiecień/maj roku 1939(oczywiście jest to związane z napiętą sytuacją międzynarodową). W okresie wakacyjnym tematy dotyczące polityki ustąpiły jednak miejsca tym typowo "plażowym". Ciężko dzisiaj powiedzieć czy było to związane ze swoisty przesytem i wyczerpaniem tematu, preferowaniem lekkiej tematyki w okresie letnim czy zaklinaniem rzeczywistości...
Od czasu do czasu pojawiały się karykatury o wydźwięku politycznym. Poczynając od bardzo subtelnej krytyki totalitaryzmu(zwróćcie uwagę na charakterystyczną twarz dyktatora!):
A kończąc na tych mniej wyrafinowanych:
IV. Dzieci i młodzież
Może to się wydawać dziwne, ale w prasie kobiecej epoki międzywojnia nie poświęcano wiele miejsca dzieciom. Próżno szukać materiałów(tak dziś popularnych) o wychowaniu czy zdrowiu najmłodszych. Jeżeli już jakieś się pojawiły to dotykały one problemu niemowlęctwa:
Może to wynikać z kilku powodów. Pierwszym z nich jest status odbiorcy - periodyki takie były kierowane do klasy średniej i wyższej mieszkającej w dużych miastach. Przed II wojną światową nikogo nie dziwiła służba w postaci niani/guwernantki. To one miały sprawować pieczę nad pociechami, podczas gdy rodzice mogli swobodnie żyć w świecie dorosłych. Inna była również pozycja dziecka - miało ono być posłuszne, ciche oraz ładnie wyglądać. Należy również zauważyć, że rynek artykułów dziecięcych(zabawki, ubrania, kosmetyki, pokarm etc.) był znacznie uboższy niż dzisiaj.
Zdarzały się oczywiście reklamy mody dziecięcej(w tym przypadku z uroczą rymowanką):
Najmłodsi również reklamowali produkty dla "dorosłych":
Nie istniał również problem dojrzewania młodzieży. Przeczytać o nim można było w pozycjach takich jak ta(a eufemistycznie nazwanych nerwowością):
V. Uroda i zdrowie
Tematy dotyczące urody i zdrowia zajmowały pokaźną część publikowanych materiałów. Nieśmiało zaczęły pojawiać się pierwsze artykuły dotyczące chirurgii plastycznej(najpopularniejszymi zabiegami miał być "face-lifting"[pisownia oryginalna] oraz modelowanie biustu - głównie zmniejszenie i plastyka sutków. Tak popularne dzisiaj implanty nie były jeszcze znane/powszechnie stosowane) oraz kosmetyki. Również znacząca część reklam dotyczyła środków kosmetycznych - w tym wielu znanych dzisiaj marek(szerzej o tym w części VII). Co dokładnie używała szykowna Polka?
To zależało od sezonu! W gorących miesiącach letnich szczególnie popularne były:
Środki depilujące:
Oraz olejki do opalania:
Elegantki dbały również o cerę - wysoce niewskazanym było pojawienie się piegów:
Nieobce były również kompleksy - na punkcie małego biustu:
Czy przedwczesnego łysienia:
Przedwczesne starzenie się było dosyć poważnym problem. Próbowano mu zaradzić między innymi takimi specyfikami:
Wielokrotnie też podkreślano znaną prawdę - malowanie się może szkodzić!
A co panie stosowały w celu higieny codziennej? Niektóre korzystały z dezodorantu:
Inne wolały zainwestować w uniwersalny, cudowny produkt:
Równie istotny był krem do dłoni. Wszak to je szarmanci całowali na powitanie!
Jeszcze tylko szybka zmiana koloru włosów...
oraz szorowanie zębów...
i już można obserwować efekty! Czasem były one dosyć niewinne, jak ponowne rozkochanie w sobie męża...
a czasami wręcz spektakularne! Bo jakże inaczej można nazwać odbicie narzeczonego podlotkowi?
Ufff! Było nerwowo. Dlatego pamiętajcie:
A jeżeli to nie pomoże to należy spokojnie zjeść sobie czekoladkę. Zwłaszcza, że jest w wersji light:
VI. Relacje damsko-męskie
Niestety, zarówno porady miłosne jak i popularne współcześnie foto story nie występowały w prasie przedwojnia. Stosunki damsko-męskie stanowiły tabu. Czasami były one banalizowane(rekordy popularności biła podówczas popularna i dzisiaj gra karciana "Flirt"), częściej spychane do literatury, a na ogół - przemilczane. Istniało pewne przyzwolenie na okłamywanie partnera - ale tylko dla jego dobra!
Tylko naiwni mogą twierdzić, że kochankowie poznawali się li tylko w realu! Z oczywistego braku portali randkowych i społecznościowych triumfy święciły Biura Matrymonialne:
A kto z nich korzystał? Przekonajcie się sami!
Biedna panna lat 27(czyli na tamte standardy - całkiem już dojrzała) przez długi czas nie mogła znaleźć adoratora. Jej ogłoszenie pojawiało się przez długi okres czasu z zadziwiającą regularnością.
Trudno nie napisać o ciemnej stronie tamtejszych dni. Prostytucja(w tym nieletnich) jawiła się jako poważny problem. Gazety(w tym przypadku warszawskie) praktycznie codziennie publikowały takie artykuły:
VII. Znane marki
Osobiście byłem w szoku jak wiele znanych dzisiaj marek było w ciągłej sprzedaży przed wojną. Wbrew obiegowej opinii część z nich nie pojawiła się w sklepach po roku 1989! Co było na topie w II RP?
Z pewnością kosmetyki francuskie! W tym sztandarowe już produkty Chanel(ze słynną piątką na czele):
Dyskretny urok(nomen omen) burżuazji zapewniały perfumy:
Przezorne elegantki posiadały także taki flakonik na podorędziu:
Do codziennej pielęgnacji skóry chętnie stosowano krem Nivea:
O popularności marki niech świadczy fakt, że była nagminnie podrabiana!
Panie wybierały również mydło Palmolive:
Pastę Colgate(tutaj ewidentnie wykorzystano przetłumaczoną, amerykańską reklamę):
Dzisiejsi alergicy mogą ze zdumieniem odkryć, że popularny Jeleń służył drzewiej do prania:
A od lat na rynku funkcjonuje polska marka kosmetyków:
A gdzie można było takie cudeńka kupić? Warszawiacy powinni wybrać się do domu braci Jabłkowskich(dzisiaj możemy tam znaleźć księgarnie Traffic):
No dobrze, ale czym podjechać? Zwolennicy aut mogą postawić na pewny produkt zza zachodniej granicy:
A miłośnicy jednośladów wesprzeć polską myśl techniczną:
Nowoczesne gospodynie z pewnością doceniły produkt firmy Electrolux:
A co w nim trzymały? Mogły się pojawić na przykład desery Dr Oetkera:
Przyprawy Knorra:
Słodycze od Wedla:
Czy Milki:
A jak się przygotować do Świąt? Jak widać już od dawna kojarzyły się one z alkoholem. W zależności od gustu możemy nabyć piwo:
Bądź coś mocniejszego:
Dobra gospodyni przygotuję również najlepszą zastawę:
Warto również upamiętnić miłe, świąteczne chwile w towarzystwie najbliższych:
Macie ochotę na muzykę? Nie ma problemu!
Jeżeli trochę przesadziliście i odczuwacie syndrom dnia poprzedniego to możecie się leczyć następującymi specyfikami:
Ewentualnie skorzystać z erzacu kawy pochodzącego z oferty Haberbuscha i Schielego(których zakłady był wszak znane z warzenia doskonałego piwa):
Skoro udało się nam odsapnąć to czas na porządki. Pomoże nam w tym niezawodny Persil:
Po całonocnym szaleństwie na parkiecie bolą nogi? Następnym razem zaufajcie produktowi zza południowej granicy:
A skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Jeżeli jesteście zapobiegawczy to coś powinno być na książeczce:
Dzięki galopującej informatyzacji nie muszę pisać tych słów korzystając z urządzenia Remingtona:
Mam nadzieję, że nie rozbolała Was głowa od tylu reklam. Jeżeli tak, to powinniście jak najszybciej znaleźć w apteczce:
VIII. Varia
Skoro opisywaliśmy już Święta, to warto zaznaczyć, że niektórzy lubowali się w praktycznych prezentach:
Ci którzy nie chcieli oszczędzać mogli zawierzyć losowi i kupić kupon na loterię w którejś ze "szczęśliwych" kolektur:
IX. Epilog
Dnia 27 sierpnia 1939 roku ukazał się ostatni numer tygodnika As. Musicie przyznać, że okładka jest dosyć niepozorna - ot dziewczyna w chuście i ogorzały wilk morski na pokładzie jakiegoś bliżej nieznanego statku. Chyba była to jednostka rybacka - wszak widzimy rozwieszone sieci. W tle majaczą jakieś zabudowania(miasto portowe?). Całkiem niewinnie, prawda? Zgodnie z pierwotną wersją Fall Weiss(Plan Biały - strategiczny plan wojny z Polską) działania zbrojne powinny rozpocząć się dzień wcześniej. Praktycznie wszyscy wiedzieli już, że do wojny dojść musi. Cztery dni po ukazaniu się tego pisma ogłoszono powszechną mobilizację. W piątek, 1 września oddziały niemieckie i słowackie przekroczyły granicę polską. 17 września 1939 roku dołączyli do nich Sowieci co w praktyce oznaczało koniec niepodległości II RP. Następny numer powinien wyjść w niedzielę, 3 września. Był to dzień w którym do wojny dołączyła Wielka Brytania i Francja. Od tej pory konflikt stał się globalny, a Świat stanął w ogniu.
Zaproponuję Wam pewien eksperyment myślowy. W roku 1935 czasopismo As ogłosiło konkurs na najpiękniejszy uśmiech. Co tydzień, na drugiej stronie zamieszczano zdjęcia pięciu, czasem sześciu laureatów. Jak widzicie są to piękni, młodzi ludzie. Możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że wszyscy dożyli do września 1939 roku. Korzystając ze statystyk Wikipedii widzimy, że żyło wtedy 34.849.000 osób. Do końca działań wojennych(przyjmijmy umownie, że chodzi tu o 9.05.1945) zginie 5.600.000. Nie jest to oczywiście koniec - nie wliczamy ofiar władzy ludowej czy powojennych epidemii chorób. Ofiary śmiertelne stanowiły co najmniej 16,07% procent przedwojennej liczby mieszkańców i były najwyższe wśród wszystkich państw biorących udział w wojnie. Oprócz tego kolejne miliony będą ranne(zarówno fizycznie jak i psychicznie) oraz zaginione. Po raz kolejny, patrząc czysto statystycznie, możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że któryś z tych młodych ludzi zginie w wyniku działań wojennych w przeciągu(tylko!) dziesięciu lat od momentu publikacji. Istnieje również szansa, że któreś zostanie trwale okaleczone. Prawdopodobnie wszyscy stracą kogoś bliskiego oraz będą odczuwać straszliwy ból, głód i biedę. Czy był to Piotr, który pewnie został zmobilizowany i walczył w Kampanii Wrześniowej? Przeżył ją? A może dostał się do niewoli? Brał udział w konspiracji? Dzisiaj nie da się już na to odpowiedzieć. Ciężki musiał być los Marji ze Lwowa. Po zdjęciu widać, że była przepiękną dziewczyną(kobietą?) i z pewnością nie pomagało jej to podczas wojennej zawieruchy. Czy udało jej się uciec z opanowanych przez Armię Czerwoną Lwowa? A może została przesiedlona na wschód i przeżyła Gułag? Ciekawe czy zdążyła do Armii Andersa? Albo czy wyruszyła w długą drogę wraz z Berlingiem? Druga Marja pochodziła z Warszawy. Wydaję mi się, że ma semickie rysy(tak samo jak i Azia). Skoro tak to czy zostały wysiedlone do któregoś getta? A może czekało je piekło obozu? A enigmatyczna Pani M. z Warszawy? Widziała na własne oczy Powstanie? Zginęła w gruzach Warszawy? A może przeżyła i przeszła przez obóz internowań w Pruszkowie.
Liczby nie oddają tego jak straszliwie świat naszych przodków został zgładzony. Widać to dopiero na konkretnych losach, konkretnych osób. Warto o tym pamiętać.
"Kradnę" zdjęcie Kremu Prałatów.
OdpowiedzUsuńPoza tym - artykuł niezle mnie wciagnal ;)
Bardzo się cieszę! Jak będę miał coś w klimacie zbliżonym do kremu to nie omieszkam Ci podesłać :-).
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy artykuł,dzięki!
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam serdecznie :-).
Usuńfajny pomysł na artykuł :) gratulacje
OdpowiedzUsuńDziękuję :-). Oczywiście zapraszam do śledzenia, bo takie artykuły będą się pojawiały częściej :-)
Usuń